Wolno pisane
Liliana Angel to dziewietnastoletnia uczennica ,która uważana jest za zwykłego kujona i dziwaczkę . Czy aby na pewno nią jest? A może prawda okaże się inna?
John Parker jest dziewietnastoletnim bad boyem ,który zdobędzie wszystko c...
Budzę się na wyjątkowo wygodnym łóżku ,które pachnie mocnymi ,męskimi perfumami. Dopiero po chwili dociera do mnie ,że to nie może być moje posłanie ,więc momentalnie otwieram oczy pełne przerażenia ,by po chwili odetchnąć z ulgi. Na szczęście znajduję się w pokoju Johna i Sama. Powoli podnoszę się do siadu i przeciągam się delikatnie przy tym mrucząc i piszcząc z zachwytu na te wygodne poduszki. Po chwili orientuję się ,że w pokoju znajduję się tylko rozbawiony John ,który nie spuszcza ze mnie swojego wzroku. Czerwienie się uświadamiając sobie ,że musiał słyszeć mój pobudzający koncert. Rozglądam się po pokoju. Dziwne. Gdzie się podział Sam i Max? Ignorując mój poranny głos przyozdobiony delikatną chrypką mówię:
-Dzień dobry. A gdzie reszta?
Jo dopiero po chwili mi odpowiada jakby wybudził się z głębokich rozmyślań:
- Te gołąbki? Poszli na śniadanie jakieś pół godziny temu. Wyspałaś się?-pyta z iskierkami radości w oczach i z lekkim uśmiechem na co kiwam głową i wstaje z jego łóżka ,które poprawiam. Następnie znów ziewam i przecieram lekko zaspane oczka. Naprawdę zastanawiam się jak to możliwe ,że nie miałam koszmaru. Kończąc przemyślenia kieruję się do drzwi i w tym pomencie rozlega się pukanie. Po chwili ukazuje się bardzo znajoma postać o blond włosach i dość skąpych ubraniach. -Kotku!!-w pomieszczeniu rozlega się piskliwy głos ,który prześladował mnie parę miesięcy temu. Tak. Przede mną staje a raczej wisi na Johnie mój kolejny koszmar na wściekle różowych szpilkach.Megan ,która nawet mnie nie zauważyła pożera właśnie swojego chłopaka. Szczerze nie wiem co mam zrobić ,gdy oni się tak obciskują. Niestety dziewczyna mnie zauważa i po dość krzywym spojrzeniu odezwała się swoim wypranym z emocji głosem:
-Co to za kurwa?- już dawno nikt tak się do mnie nie zwrócił ,więc momentalnie łzy stanęły mi w oczach a ciało zaczęło drżeć. -Umiesz mówić pokrako?!-każde kolejne słowo bolało coraz bardziej i przypominało po kolei wszystkie złe wspomnienia z szkoły.
-Przestań. To Lili Angel chodziła z nami do szkoły-powiedział John a ja byłam delikatnie rozczarowana jego zachowaniem. Jak mógł nie przejąć się tymi wyzwiskami.
-Dziwoląg?! No cóż widzę ,że już nie nosisz worków zamiast ubrań-tu znów spojrzała na mój ubiór- chociaż nie wiem czy to dobrze grubasie. Proszę cię ty z tym rozmawiasz?-to pytanie skierowała do lekko zniesmaczonego Johna. Jestem aż tak okropna?!-Ty w ogóle mówisz?-i znów ja. Lil nie słuchaj. Musisz być dzielna. Dasz radę!
-Tak mówię. I powiem ci jedno: nie wiedziałam ,że jesteś aż tak pusta Megan. Bawi cię uprzykrzanie ludzią życia? Jestem gruba? Przynajmniej moje ciało to moja świątynia a nie tak jak twoje dom handlowy-powiedziałam dość pewnym jak dla mnie głosem i wyszłam z pokoju chłopaków pozostawiając oszołomioną parę. Skierowałam się na przystanek autobusowy i nie zwracając uwagi na wygląd pojechałam do mojego tajemniczego miejsca. Nikogo od lat tam nie ma ,więc mam spokój. Otóż moją „oazą” jest dach opuszczonego wieżowca na obrzeżach miasta. Gdy docieram na moje ulubione miejsce siadam na murku budynku ,odpalam papierosa przeznaczonego na kryzysowe sytuacje i zaciągam się kłującym dymem. Włączam piosenkę Beksa-Adama Rojka i pogrążam się w rozmyślaniach czerpiąc z otoczenia drogocenne skarby.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
John Obudził mnie ból pleców i szept Sama. Delikatnie uchyliłem powieki jęcząc z ból ,który promieniował od kręgosłupa. Chłopaki powiadomili mnie ,że idą na śniadanie a ja mam się zająć Lulu co nawet mnie ucieszyło. Gdy wyszli spojrzałem na szczupłą postać owiniętą szczelnie kołdrą na moim łóżku. Widok słodziutkiej Lili leżącej na mojej poduszce z lekkim uśmiechem i aurelolą z włosów zdecydowanie poprawił mój humor. Korzystając z okazji zacząłem się jej przyglądać. Długie ,lekko falowane, brązowe włosy ,piękne fiołkowe oczka teraz zakryte powiekami z milionem rzęs ,zgrabny nosek z ledwo zauważalnymi piegami i piękne ,pełne malinowe ustka ,które aż proszą się o pocałunek. Zdecydowanie Lilia to najśliczniejsza dziewczyna ,którą widzę. Po prostu: piękna. Moje gapienie się jak w obrazek przerwała ta kruszynka ,która zaczynała się budzić. Zaczeła mruczeć i piszczeć co w jej wykonaniu było mistrzostwem. I powiem jedno: jej różowe policzki i poranny głos to to co chce oglądać i słyszeć codziennie. Niestety ten dzień nie mógł być idealny i po chwili do pokoju wparowała Megan w dziwkarskim stroju ,która można powiedzieć przyssała się do mnie a następnie obraziła Lil. Gdy zobaczyłem łzy w oczach małej wzieła mnie kurwica i już miałem coś powiedzieć ,gdy odezwała się Lulu a następnie wybiegła z pokoju. Muszę powiedzieć ,że byłem strasznie wkurwiony na moją ,,dziewczynę" i na samego siebie. Zachowałem się jak frajer i tchórz co nie poprawiło mojego samopoczucia. Niestety nie mogłem pobiec do Lil ,gdyż miałem Megan na głowie. Po paru godzinach nasze spotkanie dobiegło końca na tylniej kanapie jej BMW ,choć nie miałem na to ochoty. Gdy odjechała było już ciemno ,więc skierowałem się do siebie po drodze obmyślając plan przeproszenia Lulu. Po kąpieli w pokoju zastałem Sama ,który oczywiście nie dał mi spokoju: -Co ci stary?-zapytał na co zareagowałem ponurym burknięciem-Coś się stało?
-Megan się stała!-powiedziałem poirytowany kończąc temat. Położyłem się na łóżku z zamiarem zaśnięcia i od razu wyczułem subtelny ,piękny zapach wanilii ,który ukołysał mnie do snu . Zdecydowanie to musiały być perfumy Lulu.