8 cz. 1 pure morning

98 8 4
                                    

- Zaj***e go! Jak on mógł ci to zrobić!?
- Kastiel przestań tak mówić, on był chory, ale ja mu wybaczyłam.
- Chory to on może być. K***a! - czerwonowłosy chodził po całym mieszkaniu, Rozalia wygadała mu się, że Jade był moim chłopakiem i to on mnie bił, byłam na nią trochę zła, ale z drugiej strony nie umiałam się na nią obrażać.
- Słuchaj. Jeśli coś mu zrobisz to..
- To co?!
- To z nami koniec. - zatrzymał się i popatrzył na mnie smutno, chyba się tego nie spodziewał. Po chwili mnie przytulił i przeprosił za swoje zachowanie.
Pare dni później jednak dowiedziałam się, że Jade jest w szpitalu, pobity. Pojechałam do Kastiela, wiedziałam, że to on go pobił i byłam wściekła, nie posłuchał mnie...to koniec.
Na wejściu dostał ode mnie z liścia i patrzył zaskoczony.
- Za co?
- Jade jest w szpitalu! Jak mogłeś!? Mówiłam ci że masz go zostawić! - waliłam pięściami w jego klatke, bez sensu bo i tak go to nie ruszało.
- Viviane..
- Nic nie mów! Z nami koniec.
- Zrobiłem to dla ciebie..
- Jak k***a dla mnie? Ja tego nie chciałam rozumiesz? Teraz to już nie ma znaczenia, nie będę z kimś takim jak ty. - mówiąc to miałam w oczach łzy, Kastiel złapał mnie za rękę i powiedział, że mnie kocha, lecz nie mogłam mu wybaczyć. Wybiegłam od niego, a następnie udałam się do Jade'a. Leżał na łóżku cały w bieli, tylko jego zielone włosy się odznaczały.
- Witaj Vivi..ty płaczesz?
- Przepraszam cię, mówiłam mu, że ci wybaczyłam, ale on mnie nie posłuchał.
- Oh...kochana nie płacz. Nie winie cię..może nawet mi się należało. - powiedział puszczając mi perskie oko.
- Nie mów tak. J-ja zerwałam z nim.
- Jesteś pewna, że dobrze zrobiłaś?
- Pobił ciebie, a tym samym zranił mnie i to już nie jest pierwszy raz kiedy mnie zawiódł.
- Chodź do mnie. - przytuliłam go delikatnie, nie wiedziałam w jakim stanie jest jego ciało oprócz siniaków i zadrapań. Mógł mieć przecież coś złamanego. Moje życie to istna porażka...płacząc i rozmyślając zasnęłam. Obudziłam się w nocy obok Jade'a. Obejmował mnie mocno, wyglądał tak spokojnie, miałam ochote nigdy go nie zostawiać..chociaż większość chłopaków wygląda spokojnie kiedy śpi...no może z wyjątkiem Alexy'ego który chrapie i się ślini. Przyglądałam mu się tak do momentu kiedy się obudził.
- Nie śpisz?
- Jak widać nie.
- Teraz jest jak kiedyś..pamiętasz jak pierwszy raz do mnie przyszłaś?
- O jezu...chciałam spać na podłodze..
- Byłaś słodka, ale mimo to zawsze bardzo dzielna.
- Wiesz, że jestem ci wdzięczna..
- Za co? Za to jak cię skrzywdziłem?
- Dobrze wiesz.
- A ty wiesz?
- Co?
- To. - uniósł mój podbródek w górę i wpił się w moje usta.


Dzisiaj połóweczka roździału. Zastanawiam się czy chcielibyście opis bohaterów? Piszcie w komentarzach :)

Łzy SercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz