Dotyk jego dłoni był chłodny, ale mimo to jej uścisk sprawiał, że było jej nienaturalnie gorąco. W myślach błagała, by rumieńce zawstydzenia wreszcie zniknęły. To było nienormalne, że tak dziwnie na niego reagowała. Wcześniej nigdy jej się to nie zdarzało... By odwrócić swoją uwagę od myślenia o tych dziwnych odczuciach, skupiła wzrok na dwóch monumentalnych nagrobkach, do których podeszli. Na tym stojącym po lewej, z czarnego granitu widniał biały napis:
Bellatrix Black – Lestrange – a pod spodem data śmierci sprzed ponad roku i cytat:
"Nawet śmierć nie pokona jej wielkości".Hermionie, nie wiedzieć czemu, zachciało się śmiać. Pycha Bellatrix nie opuszczała jej nawet po śmierci... Nie wiedziała jednak, że Bella nie żyje, a to oznaczało, że to nie Zakon ją zabił. W przeciwnym wypadku, na pewno by o tym słyszała. Draco puścił jej dłoń i podszedł do drugiego grobu. Był on wykonany z białego marmuru, a tablicę zdobiły złote litery.
Narcyza Black - Malfoy – „Nieodżałowanej pamięci żona i matka. Cześć jej na wieki!"
Hermiona poczuła, jak coś ściska ją w środku. Więc jego matka nie żyła. Spojrzała na datę śmierci i łzy napłynęły jej do oczu. Zmarła ledwo trzy miesiące temu... dosłownie na kilka dni przed jej ojcem. Sama nie pogodziła się jeszcze z jego śmiercią, tak więc cierpienie Dracona też pewnie było świeże..Przypomniała sobie teraz, co wykrzykiwał w gorączce. O śmierci Narcyzy też przecież nic nie wiedziała, tak więc i ona nie zginęła z ręki nikogo z Zakonu.
⚡⚡⚡
Draco zabrał z nagrobka matki stare, przywiędłe już, róże i ułożył na nim nowy bukiet. Jego matka kochała kwiaty, w przeciwieństwie do jej siostry, która nie życzyła sobie, by kiedyś, po jej śmierci, jej je przynoszono. Nie, żeby zamierzał nawet, gdyby było inaczej. Ciotka Bella w pełni zasługiwała na to, co ją spotkało. Szkoda tylko, że jej siostra podzieliła ten sam los. Ta rana wciąż boleśnie krwawiła w jego sercu, choć wciąż nie był do końca pewien, czy je ma. Spojrzał na stojącą obok dziewczynę, która ze łzami w oczach patrzyła na grób jego matki. Ojciec po jej śmierci, nie uronił jednej łzy, a ta mała Gryfonka płacze nad jej mogiłą. Co za ironia losu.
Westchnął ciężko i usiadł na marmurowej ławce przed nagrobkiem. Specjalnie kazał ją tu umieścić. W ciężkich chwilach, gdy wątpił już w sens wszystkiego, przychodził tu i wspominał. Mama była taka dzielna... nie chciałaby pewnie, by się załamywał, czy rozpaczał. Ta świadomość zawsze dodawała mu siły. A teraz szczególnie jej potrzebował. Znów spojrzał na Hermionę. Wydawała mu się taka krucha i niewinna. Nie widział już w niej tej walecznej lwicy, która drapała i gryzła, gdy tylko miała okazję. Hermiona Granger, kujonka z szóstej klasy, już nie istniała. Wiedział, że pod tą delikatną powłoką jest w niej siła i odwaga, ale też bardzo wrażliwa dusza. Musiał na nią uważać.⚡⚡⚡
– Usiądź, Granger – zaproponował, wskazując miejsce obok siebie.
Była mu wdzięczna za tę propozycję. Zimny wiatr był bardzo nieprzyjemny, a siedząc blisko niego na pewno będzie jej cieplej... o wiele cieplej.
– Przykro mi - wyszeptała, odwracając głowę w jego stronę.
Draco również się odwrócił i spojrzał jej w oczy.
– Mnie też...z powodu twojego ojca...
Skinęła lekko i opuściła głowę, a łzy ponownie błysnęły w jej oczach. Jej wesoły, pełen życia ojciec, ten, który nauczył ją jeździć na łyżwach, na rowerze... Tyle mu zawdzięczała, a nawet nie miała okazji, by mu podziękować. Kątem oka spojrzała na blondyna, który skupił swój wzrok na grobie matki. Czy i on miał podobne odczucia? Na pewno... Była przekonana, że to Narcyza nauczyła go szacunku dla kobiet. To dlatego był dla niej taki dobry... Choć wciąż pamiętała tę nienawiść w jego oczach, gdy ją torturował...
– Wojna zbiera krwawe żniwa – mruknął sam do siebie.
– Straty po obu stronach bolą tak samo – dodała.
– Gorzej, jak strat dokonuje zawsze ta sama strona – Hermiona wyczuła w jego głosie gorycz, a wyraźnie zaciśnięta szczęka powiedziała jej, że te słowa wywołują w nim negatywne emocje... być może nawet gniew.
– Masz na myśli... - usiłowała zapytać.
– Nie chcę o tym teraz mówić – uciął rozmowę, ukrywając twarz w dłoniach.
Wyglądał na zmęczonego życiem, wojną i tym wszystkim, co działo się dookoła niego. Hermiona odruchowo sięgnęła dłonią i położyła ją na jego ramieniu. Blondyn lekko się wzdrygnął, ale nie odtrącił jej. Przeciwnie, był jej wdzięczny za ten gest wsparcia.
To była maleńka chwila słabości Dracona Malfoya, a ona była jej świadkiem... Ale on wiedział, że go nie wyśmieje z tego powodu. Przy niej mógł być sobą. Ona go rozumiała, gdyż sama ostatnio okazała słabość. Maski na chwilę opadły.
CZYTASZ
Dramione Gdy jesteśmy sami
FanfictionOpowiadanie jest własnością Venetii Noks Link do jej bloga: http://venetiia-noks.blogspot.com/p/gdy-jestesmy-sami_7.html