Rozdział 1 Dolina Konieczna

15.5K 634 166
                                    

          

Wiedziałam, że moje życie zmieni się w dniu, kiedy ukończę dziewiętnaście lat.

Już od dawna rozmawialiśmy o tym z tatą. Mieszkam z nim w Miłowie od urodzenia. Czuję się w tym miejscu najlepiej, mam przyjaciół, mam ulubione miejsca, gdzie lubię wychodzić.

Jednak życie nie jest usłane różami, a ja dzisiaj miałam przekonać się o tym na własnej skórze.

Nie było żadnego tortu, żadnych świeczek, imprezy. Tylko moja przyjaciółka wysłała mi drogą sms-ową życzenia, ponieważ i ona znajdowała się z daleka od Miłowa. Wyjechała po zakończeniu szkoły do pracy, gdzieś w okolice Werony. Zdążyłam się z nią na szczęście pożegnać, ale żałowałam, że nie mogę trzymać jej teraz w ramionach i się jeszcze raz z nią pożegnać i podziękować za wspólnie spędzone lata.

Tata już wczoraj zaczął mi mówić o tym, żebym dokładnie się spakowała, nie zapomniała niczego. Jakby już na siłę mnie wyganiał. Byłam pewna, że liczył dni w kalendarzu, aż do dzisiaj dwudziestego dziewiątego kwietnia dwa tysiące siedemnastego roku.

Nie chodzi o to, że mamy złe stosunki z moim tatą. Może tylko trochę nasze relacje ochłodziły się od pięciu lat, kiedy zdradził moją mamę i zaczął umawiać się z cztery lata starszą ode mnie dziewczyną.

Rodzice od razu wzięli rozwód, ojciec był pewny, że chce spędzić życie z młodszą kobietą, a mama nie miała już siły się kłócić.

Postawiono mi ultimatum, trzy lata temu, po rozwodzie. Chcę zostać i mieszkać z ojcem, czy wyjechać razem z mamą.

Oczywiście, byłam po stronie mamy. Ona niczemu nie była winna. To przekorny los tak ją urządził, a ja nie mogłam nic na to poradzić. Jednak sytuacja szkolna zmusiła mnie, abym pozostała w byłym rodzinnym domu, aby kontynuować nauczanie. Przez ciągłe kłótnie w domu pogorszyłam się w nauce.

Tata przed rozwodem po prostu wychodził z domu, kiedy ja i mama dobrze wiedziałyśmy, gdzie znika. Nie mogłyśmy na to nic poradzić. Chociaż mama nie dawała sobie tego po sobie poznać, słyszałam jak płacze po nocach, śpiąc w łożu, które kiedyś nazywało się małżeńskim.

Mama wyprowadziła się do Doliny Koniecznej, całą drogę sącząc łzy, a ja zostałam w Miłowie. Dom stał się praktycznie mój, gdyż tata cały czas przebywał u swojej nowej ukochanej. Nauczyłam się samodzielności, stałam się niezależną kobietą.

Skończyłam szkołę z celującym wynikiem, zostałam okrzyknięta najlepszym uczniem minionego roku szkolnego. Byłam z siebie niezwykle dumna, pokazałam wszystkim, na co mnie stać.

Jednak tata nie pojawił się nawet na zakończeniu roku. Twierdził, że musi jechać do sklepu, aby kupić swojej ukochanej nowe buty, bo właśnie je przecenili, a taka okazja się już nie powtórzy.

Tamtego dnia płakałam w toalecie szkolnej, zastanawiając się, czemu mnie teraz tak traktuje. Nie jestem przecież niczemu winna, nie moja wina, że okazał się taką świnią i dopuścił się zdrady.

Dwa miesiące przed zakończeniem powiedział mi jasno, że chce, abym się wyprowadziła. Zostałam w Miłowie tylko ze względu na szkołę, więc teraz muszę odejść. Zrobił to tylko dlatego, że powiedziałam mu wprost, co myślę o jego dziewczynie, przepraszam, narzeczonej i to, że nie życzę sobie jej obecności w rodzinnym domu.

Ugadał się z nią i zaaranżował jej wprowadzenie do domu tego samego dnia, kiedy ja się wyprowadzę. Przez cały czas remontował dom, aby jak najlepiej ugościć sympatię, a mi tylko robiło się coraz gorzej na sercu.

Raz odbyliśmy szczerą rozmowę, podczas której wylałam mu wszystkie swoje żale odnośnie jego osoby, natomiast on skwitował to jednym stwierdzeniem: dajże spokój. To bardzo zabolało. Poczułam, że on chce jak najszybciej odciąć się ode mnie i zacząć nowe życie. Nie mogłam mu w tym przeszkadzać.

Zadzwoniłam do mamy, która z uwagi na ojca i różnicy kilometrów też się ode mnie odcięła. Często jednak do siebie dzwoniłyśmy, lecz to nie zmienia faktu, że od czasu jej wyprowadzki nigdy więcej jej nie widziałam.

Poinformowałam ją o tym, co planuje ojciec. Ucieszyła się z mojego sukcesu w szkole i z entuzjazmem rzekła, że wszystko przygotuję.

Z tego wszystkiego, kupiła nowy dom, abyśmy miały więcej miejsca. Podała mi adres i wskazówki dojazdu.

Kiedy nastał ten dzień, tata nie mógł usiedzieć w miejscu. Jego telefon bez przerwy dzwonił. Niemal wypychał mnie za drzwi. Nie raczył nawet podwieźć mnie na samolot, tylko zadzwonił po taksówkę. Dał mi tylko pieniądze i klepnął w plecy, popychając mnie w stronę pojazdu.

Burknęłam tylko mu coś pod nosem, żeby mnie już tak nie wyganiał. Speszył się, bo nie sądził, że aż tak to widać. Ja natomiast obdarzyłam go sarkastycznym uśmiechem i wsiadłam do taksówki. Zanim nawet ruszyłam, pod mój były rodzinny dom przyjechał wóz przeprowadzkowy, a z niego wyszła ciężarna, młoda kobieta. Proszę bardzo, będę miała przyrodnie rodzeństwo.

Tata odszukał mój wzrok i kiwnął głową przepraszająco. Dałabym sobie głowę uciąć, że tym razem naprawdę mu jest przykro.

Nic mu po nas nie zostało. Wszystkie pamiątki ma mama, dom jest zmieniony nie do poznania. Nie ma ani jego byłej żony, ani (póki co) jedynej córki.

Odwróciłam szybko wzrok i utkwiłam go w moich nogach. Nie będę płakać. Przecież nawet  nie mam za czym.

Taksówka zawiozła mnie na lotnisko, a stamtąd ruszyłam na samolot, mający zawieźć mnie na drugi koniec kraju.

Podróż spędziłam ze słuchawkami od telefonu w uszkach, słuchając mojej ulubionej playlisty, w tym piosenki Full Moon, Theo Keating'a.

Lot nie był długi, także szybko doleciałam na miejsce. Jednak była to dla mnie męczarnia, ponieważ dosiadła się do mnie młoda kobieta z dzieckiem, którego nie potrafiła upilnować.

Cały czas brykał i ciągnął mnie za włosy. Matka w końcu zasnęła i musiałam sama się z nim męczyć. Pouczałam go, a ten tylko mnie przedrzeźniał. Miałam go serdecznie dosyć. Dalej ciągnął mnie za włosy, krzycząc wszystkim, że złapał złotą rybkę. Nawiązał do moich złotych włosów, jednak ku zdziwieniu wszystkich, one wcale nie przypominały ryby. A pachniały nowymi perfumami Avril Lavigne, więc tym bardziej.

Ucieszyłam się, kiedy opuściłam pokład i razem z moimi tobołami ruszyłam do autobusu, który jako przystanek obrał okolicę koło mojego nowego domu.

Informowałam mamę na bieżąco, gdzie jestem, a ona coraz bardziej nie mogła się mnie doczekać. Ciekawe jak tam tata? Czy już konsumują swoje nowe, wspólne życie, czy jest smutny?

Na pewno nie jest smutny. Czekał na to tyle czasu, że raczej czuje ulgę. Ale na pewno nic ze smutkiem związanego.

Dolina Konieczna to urokliwe miasteczko, jednak nie wywarło na mnie bardzo pozytywnego wrażenia. Było zimno, zbierało się na deszcz, a ja byłam ubrana tylko w białą przewiewną sukienkę. Przywykłam do tego, że Miłowo było ciepłym miastem.

Tutaj pełno było lasów, znużonego trybu życia wszystkich mieszkańców i takiej melancholii. Od klaksonu przejeżdżających ciężarówek zakręciło mi się w głowie. Ciemne chmury tylko potęgowały mój smutny nastrój. Tęsknię za Miłowem. Bardzo tęsknię.

__________________________

Witaj w moim nowym wattpadowym dziele :). Teraz uderzymy w klimaty "wampiryczne" - nie oszukując nikogo, uwielbiam pisać takie utwory :).

Życzę miłego czytania!

N.B

Nocny Stróż ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz