Przez całą noc nie zmrużyłam oka. Myślałam i myślałam o tym, co się wydarzyło w nocy. Rzeczy, które powiedział mi były tak różne, że zupełnie zniszczyły mi postrzeganie jego osoby, które już utarłam sobie w moich myślach.
Nie wiedziałam, kim jest. Naprawdę, nic o nim nie wiedziałam. A on zdawał się wiedzieć wiele o mnie i o sytuacji, która ma miejsce w tym mieście. Już nie będę wspominać po raz kolejny o tych nocnych wędrówkach po lesie.
Wiedziałam jednak, że nie pójdę mu na rękę. To był jakiś szaleniec, naprawdę, nie miałam pewności, że nie współpracuje z tymi mordercami. Nie zamierzałam przestać chodzić do pracy. Czułam się zobowiązana, musiałam pomóc. Zwłaszcza teraz, kiedy James przeze mnie stracił swoje życie. Zostawiając ich samych, pokazałabym się z tej najgorszej strony, pokazałabym, że jestem tchórzem. Nie mogłam do tego dopuścić.
Cały czas sprawdzałam godzinę na telefonie. Minuty niemiłosiernie mi się dłużyły. W pokoju robiło się coraz jaśniej. A ja leżałam nieruchomo, czując, jak mięśnie zaczynają mi drętwieć. Na szczęście, noc była spokojna. W domu nie stało się nic, co działo się w poprzednich dniach. Jednak nie mogłam odetchnąć z ulgą. Jeszcze nie. Nie miałam pojęcia, ile to jeszcze potrwa.
Mama spała spokojnie. Nie słyszałam, aby się budziła w środku nocy. Przynajmniej nie chrapała – czasami się jej zdarzało, a to nie było przyjemne.
Wstałam z łóżka wcześniej niż ona, nie mogąc dłużej tkwić w tamtych czterech ścianach. Założyłam na siebie ciepły szlafrok. Wyjrzałam przez okno, opierając ręce o zimny parapet. Na zewnątrz było szaro i ponoru. Krajobraz spowiła gęsta mgła. Las wydawał się bardziej tajemniczy niż zazwyczaj. Temperatura zapewne również była bardzo niska. Zima zbliżała się wielkimi krokami. Czas wyciągnąć z szafy ciepłe kurtki.
Miałam tylko nadzieję, że będzie dane mi dożyć tej mroźnej zimy. Już raz otarłam się o śmierć. Nie zamierzałam przekonywać się na własnej skórze po raz kolejny, jakie to miejsce jest niebezpieczne.
Zrobiłam sobie i mamie śniadanie. Puściłam cicho radio w kuchni, abym skupiła się na jej delikatnym brzmieniu, a nie na moich myślach. Robienie tostów z jajkami i awokado jeszcze nigdy nie wydawało mi się takie fascynujące. Skupiałam się wtedy na każdym, najmniejszym szczególe.
– Poszłaś późno spać wczoraj. – Dostałam niemal palpitacji serca, kiedy nagle usłyszałam głos mamy za mną. Poczułam, że żołądek podskoczył we mnie, jakby chciał uciec.
Ręka z nożem mi zadrżała i wypuściłam ostry sztuciec na podłogę. Nóż upadł parę centymetrów od mojej gołej stopy. Kiedy się uspokoiłam, odrzekłam:
– Mamo, mogłabyś mnie, proszę, nie straszyć?! – mój ton był grzeczny, nie potrafiłabym powiedzieć czegoś do mamy w tonie zimniejszym i wredniejszym.
– Przepraszam, nie myślałam, że aż tak zareagujesz... – wytłumaczyła się i zaparzyła wodę na herbatę. W kuchni zaczęło pachnieć herbatą o zapachu owoców tropikalnych.
– Teraz to chyba normalne... – spuściłam wzrok, kierując go na moją ocalałą stopę. – Poszłam spać trochę później niż zazwyczaj. Ale się wyspałam... – skłamałam.
– Właśnie widzę po twoich oczach... Spokojnie, córciu, czas leczy wszystkie rany i pomaga wymazać nieprzyjemne wspomnienia... – Mając chwileczkę wolną podeszła do apteczki i wyciągnęła ziołowe tabletki. – Zażyjesz sobie? Zawsze brałam je na uspokojenie, kiedy stres i nerwy nie dawały mi żyć.
Widziałam ten smutny uśmiech na jej twarzy. Myślała zapewne o moim ojcu. Nie chciałam nawet o tym mówić, aby jej tego nie przypominać. Po prostu wzięłam tabletkę i szybko połknęłam ją, popijając łykiem zimnej wody. Poczułam delikatny smak werbeny.
CZYTASZ
Nocny Stróż ✔️
VampiroW dniu swoich dziewiętnastych urodzin, Natalia przeprowadza się do innego miasta, opuszczając swojego ojca na rzecz matki, z którą nie miała od dawna kontaktu. W nowym miejscu od początku zaczęły pojawiać się rzeczy, które zdarzyć się nie powinny. T...