Rozdział III: Kradzież

1.9K 108 5
                                    

Czarnowłosa otrzymała swoją pierwszą misję, której nie mogła się doczekać, ale zlecenie trochę ją rozczarowało. Była przekonana, że dostanie zadanie morderstwa jakiegoś agenta z SHIELD, zamiast tego otrzymała misję kradzieży danych z siedziby Avengersów, czyli Avengers Tower. Nastąpił czas na przygotowania, kobieta otrzymała zestaw do ubrania, czyli ciemny kombinezon z kapturem, kamizelkę kuloodporną, kaburę na broń krótką, linkę magnetyczną oraz inne przydatne akcesoria. Gdy była już przygotowana, wyszła z szatni do biura dyrektora po dalsze instrukcje w tym samym czasie spinając włosy w niedbały kok z krzywą miną, ponieważ była niezadowolona ze swojej długości włosów, uważała, że są zbyt długie i przez to niewygodne. Gwałtownie wpadła do biura trzaskając drzwiami oraz przerywając rozmowę dwóch mężczyzn.

- Głośniej! - rzucił oficer w stronę dziewczyny marszcząc brwi - Jeśli następnym razem tak wparujesz, to będziesz tego ogromnie żałować - powiedział.

- Przepraszam, ale drzwi się zacięły - zażartowała chichocząc.

- Zobaczymy później jak głośno będziesz się śmiać, gdy dostaniesz...- zaczął Zakvet, a jego twarz przybrała odcień purpury z powodu zdenerwowania.

- Proszę skończyć - zwrócił się do oficera wąsaty mężczyzna - Nie jesteśmy tutaj po to, aby się kłócić.

- Przepraszam, ale nie mam zamiaru pozwalać obiektowi siedem na takie bezczelne zachowanie.

- Dobrze - westchnął dyrektor - Zrobisz co jest konieczne, ale nie teraz. Obiekt siedem zaraz wyrusza, pamiętasz może? - rzekł podchodząc powoli do oficera z groźną miną.

- T-tak! - wyjąkał spuszczając głowę w dół.

Dyrektor wyjaśnił Czarnowłosej, co ma robić i jakie może napotkać trudności na swojej drodze w Avengers Tower. Przekazał jej także informacje odnośnie zaawansowanego systemu zabezpieczeń

- A jaki jest haczyk? - spytała ubierając skórzane rękawiczki bez palców.

- Masz wykraść dane nie pozostawiając ofiar - odpowiedział podając jej pendrive'a.

O północy helikopter zatrzymał się parę metrów od dachu jakiegoś budynku. Czarnowłosa zwinnie wyskoczyła z maszyny na powierzchnię dachu i zachłysnęła się rześkim, Nowojorskim powietrzem przemieniając się w cienia. Tak, dziewczyna kochała noc, czasami wyobrażała sobie co by robiła wtedy, gdyby na świecie nie było dnia. Znajdowała się jakieś parę kilometrów od siedziby, ale od razu zauważyła budynek, nie trudno było go dostrzec, logo świeciło tak wyraźnie, że chyba ślepy byłby w stanie go zauważyć. Nie tracąc czasu zaczęła przemieszczać się od jednego dachu do drugiego, jako cień potrafiła znikać pozostawiając niewielki kłębek czarnej mgiełki i pojawiać się kilka metrów dalej niczym zjawa. Bardzo szybko pokonywała przeszkody na swojej drodze, miała okazję podziwiać ulice zapełnione samochodami, w końcu Nowy Jork to miasto, które nigdy nie śpi. Zatrzymała się na najbliższym budynku koło Avengers Tower, była bardzo zachwycona tym wieżowcem, taki nowoczesny i udoskonalony, można by powiedzieć, że został wyciągnięty z przyszłości.

Czarnowłosa musiała dostać się do środka, więc wpadła na pomysł, że zhakuje system oświetleniowy wieżowca, aby mogła niepostrzeżenie przedostać się do odpowiedniego pomieszczenia. Więc zaczęła działać, pojawiła się na gzymsie, a następnie odbijając się od ściany spuściła się w dół prosto w żywopłot. Zauważyła ochroniarza, który spacerował od automatycznych drzwi do latarni. Czarnowłosa pojawiła się za plecami mężczyzny i mocnym uderzeniem w głowę pozbawiła go przytomności. Przeszukała go i znalazła kartę, która otwierała wejście, a następnie zaciągnęła nieprzytomnego mężczyznę do krzaków. Otworzyła drzwi za pomocą karty i weszła do środka, podziwiała wnętrze, było bardzo nowoczesne, lśniące płytki podłogowe po których stąpała oraz ściany, które wydawały się przeźroczyste, choć takie nie były. Hydrze jeszcze trochę brakowało do takiego wystroju. Zorientowała się, że system musi znajdować się jakieś piętro niżej, wybrała drogę okrężną, czyli schody, ale najpierw potrzebowała czegoś co unieszkodliwi kamery, które monitorowały każde piętro i korytarz. Ze swojej kieszeni wyciągnęła mały spodek, który po naciśnięciu odpowiedniego przycisku aktywował się i wyruszał do kamer w celu uśpienia obrazu przesyłanego do ochroniarzy na krótką chwilę. Nacisnęła przycisk, a spodek zaczął lecieć, kobieta zaczęła energicznie pokonywać schody.

Tymczasem w biurze ochrony, mężczyźni mający dyżur siedzieli czytając książki lub grając w karty, choć powinni obserwować ekrany. Jeden nieco rozważniejszy popijając kawę popatrzył spontanicznie na monitor.

- Co jest?! - krzyknął do reszty, a zarazem zaczął coraz uważniej obserwować to, co dzieje się na ekranie. Obraz na monitorze zaczął dziwnie przeskakiwać i falować.

- Oj tam stary, to nic takiego - odpowiedział jeden, kontynuując tasowanie kart.

- Nie jestem tego taki pewien, może lepiej będzie włączyć alarm, nigdy się tak nie działo - rzekł zaniepokojony ochroniarz.

- No chłopie weź nie świruj... już się odwiesiło - odparł. I popatrzył w ekran, a na nagraniu przesyłanym przez monitoring szybko przebiegła zakapturzona postać. - Kto to jest?! - wykrzyknął. Mężczyzna siedzący w rogu upuścił książkę i rzucił się na przycisk alarmowy, ale zanim go dotknął nastała ciemność, światło, ekrany, wszystko zgasło.

Sprytna agentka Hydry otworzyła panel główny i wyciągnęła czip, który odpowiadał za oświetlenie oraz zhakowała tryb alarmowy, który mógł być włączony tylko przez Starka. Usatysfakcjonowana pognała w ciemnościach na górę w poszukiwaniu odpowiedniego komputera do pobrania ważnych danych. Personel Avengers Tower za pomocą latarek przeczesywali każdy korytarz w celu znalezienia intruza, a Czarnowłosa za to przeczesywała każde pomieszczenie w celu odnalezienia pomieszczenia z komputerem. Była niczym duch przemieszczający się pośród ludzi, którzy nie byli świadomi o jej obecności.

Wreszcie odnalazła odpowiedni pokój, był bardzo przestronny, a na środku przy szklanej ścianie, z widokiem na panoramę miasta znajdowało się biurko z laptopem. Pojawiła się tuż przy nim i włożyła pendrive'a w odpowiednie miejsce, wystukała potrzebne informacje do zinfiltrowania bazy danych, a następnie laptop zaczął pomału wykradać je do małego urządzenia.

W tej samej chwili w jednej z sal wieżowca, strapiony Stark próbował przywrócić elektryczność na jednej z konsol, które były naładowane poprzez energię słoneczną, po kilku próbach w końcu się udało, odetchnął z ulgą i oparł się o blat stołu. Nagle do pomieszczenia wparował zdenerwowany blondyn, Steve.

- Tony co to ma być?! - rzucił się na bruneta.

- Mnie nie pytaj - odparł Tony.

- Po prostu jakiś nieproszony gość kryje się wśród nas, więc lepiej pomóżcie złapać tą osobę zanim narobi szkód, zamiast zaczynać kłótnię panowie.- powiedziała surowo rudowłosa kobieta ubrana w czarny opięty kostium, która pojawiła się w drzwiach.

- Przynajmniej ja przywróciłem prąd, a ty co? - Stark zwrócił się zaczepnie do Steva, na co blondyn tylko przewrócił oczami i pospiesznie podążył za Natashą. Agentka z niecierpliwością, śledziła pasek postępu na monitorze, zostało jeszcze trzydzieści procent. Wiedziała, że zaraz ktoś tutaj przyjdzie, ponieważ oświetlenie zostało przywrócone. Podniosła wzrok, a jej oczom ukazał się wysoki mężczyzna, miał brązowe włosy i charakterystyczną metalową rękę, stał tak w drzwiach uważnie się jej przyglądając, dziewczyna robiła przez chwilę to samo.

- Fajna ręka - rzekła z uśmiechem do mężczyzny. Przytrzymując małe urządzenie palcami.

- Abigail? - spytał z niedowierzaniem szatyn powoli podchodząc.

- Nie znam cię koleś... - odpowiedziała gwałtownie odpinając pendrive'a - Miło było, ale komu w drogę temu czas. - rzekła i rozpędziła się w stronę okna, wybijając je spadając w przepaść. Zdezorientowany Barnes podbiegł do miejsca ucieczki Czarnowłosej, błądząc wzrokiem po budynkach i ulicach Nowego Jorku.

Abigail Thorne Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz