Rozdział III: Klątwa

162 5 5
                                    

Abigail siedząc w krzakach obserwowała tajemniczą osobistość, dziwna kobieta szykowała kolację rozpalając ognisko i przyprawiając pieczeń na pniaku. Nigdy nie widziała tak pięknej osoby. Wiedziała, że nie jest stąd,wiedziała, że od niej dostanie odpowiedź na wszystkie pytania i być może poradzi, co ma począć. Lecz jednak nie wiedziała, czym jest i być może mogła stanowić śmiertelne niebezpieczeństwo.

Po chwili zmieniła położenie i obeszła chatkę, wychylając się niepozornie i przeszywając ciekawskim wzrokiem. Tajemnicza kobieta odwróciła się, aby dosięgnąć noża, Abigail gwałtownie ukryła się za chatką, myśląc kim to coś może być. Wychylila się raz jeszcze i zobaczyła jak dziwna kobieta mocuje bażancie mięso nad ogniskiem, takie dobre, takie soczyste mięso. Abigail od tak dawna nie jadła nic treściwszego, ale w tym samym czasie przypomniała sobie o wielkim,wilczym stworze, który ostatnim razem ją prawie zabił, to nasunęło kolejną falę pytań odnośnie dziwnej kobiety.
Zapadł zmrok, Abigail nadal siedziała w krzakach czekając, aż tajemnicza osobistość pójdzie spać, a wtedy zaskoczy ją, skrępuje i wydobędzie potrzebne informacje.

Jasnowłosa siedziała przy ognisku zajadając pieczeń z wielką klasą, doceniając każdy kawałek mięsa i mozolnie a zarazem dokładnie go przeżuwając.

- Dlaczego chowasz się w cieniu? - zapytała głębokim, a zarazem tajemniczym tonem. Abigail zadrżała, czyżby dziwna kobieta wiedziała o jej obecności? Jak to Abigail wyciągnęla spluwę zza pasa, poza tym w pełni uzbroiła się na tę misję, lepiej nie wiedzieć skąd zdobyła wyposażenie, jak to na Abigail przystało na pewno w nieuczciwy sposób.

Już miała wychodzić, ale coś innego wychodzące z cienia na przeciwko niej ją ubiegło i wtedy uświadomiła sobie, że nie chodziło o nią. Znów zakamuflowała się bezpiecznie w krzakach i z zapartym tchem wyczekując na rozwój wydarzeń.
Z cienia wyszedł wielki, wilczy stwór, ten który o mało nie zagryzł Abigail. Podszedł kuląc się i śliniąc do złocistej pieczeni.

- Ani kroku dalej, Loki- zwróciła się do niego wkładając kolejny kawałek mięsa do ust i obserwując stwora spod gęstych jaśniutkich rzęs.
Abigail oniemiała ze zdumienia i straciła równowagę, po czym lekko przewróciła się do tyłu szeleszcząc przy tym.

Jasnowłosa odwróciła się gwałtownie, a wilkołak nastawił uszy, ale po chwili stwierdzili, że to tylko leśne zwierzęta.

- Co Przedwieczny ci uczynił i czy kiedykolwiek będziesz sobą? - rzekła jasnowłosa patrząc ze skruchą na stwora, którym miałbyć sam Loki i po chwili rzuciła mu ochłap mięsa, na co stwór rzucił się i łapczywie pożarł.

Po prymitywnej biesiadzie jasnowłosa w izbie zapadła w sen, okryta futrami oraz kocami, po jakimś czasie kobietę przebudził silny dotyk czegoś zimnego w okolicach jej skroni. Przebudziła się gwałtownie i zobaczyła wyczerpaną, wychudzoną twarz kobiety o chłodnych, zielonych oczach i ciemnych włosach.

- Wstawaj! - rozkazała surowo celując pistoletem w jej głowę - Powoli - kobieta posłusznie podniosła się z legowiska, ale nie bała się gniewu Abigail.

- Kiedy ostatnio coś jadłaś? - zapytała mierząc ciemnowłosą.

- Zamknij się! - krzyknęła - to ja mówię, a nie ty.

- Nie tak głośno, bo Loki usłyszy! - pisnęła.

- Ten potwór? Niech słyszy! - parsknęła - rozstawiłam wnyki na około domu.

Pare sekund później po wypowiedzianych słowach Abigail, obie usłyszały wycie i skamlenie. Przerażona jasnowłosa wybiegła na zewnątrz ignorując Abigail, podbiegła do próbującego uwolnić się stwora.

Abigail Thorne Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz