I

133 20 20
                                    

Zakaszlałem krwią, stanowczo potrzebowałem świeżej dawki żelaznek cieczy. Podniosłem wzrok i zobaczyłem jak powietrze w tej sali gęstnieje i pojawia się czarna mgła, po dłuższej chwili ojciec zaczął rozpływać się razem z nią. Miał krótkie czarne włosy i młodą twarz mimo tego, że liczył sobie tysiące lat. Jego oblicze zdobił złośliwy uśmiech. Gdy zniknął, powstałem i przeciągnąłem się. Wszyscy arystokraci uklękli przede mną. Moje moce zostały połączone wraz z mocami mojego pana. Nic nie mogłem zrobić w tej kwestii, jednak co do jednego się z nim zgadzałem, byłem diabelnie głodny. W pokoju ojca zostałem już tylko ja i arystokraci, czekający aż opuszczę pokój. Popatrzyłem na nich pobłażliwie, żałośni. Westchnąłem i nie zrobiłem tego czego oni oczekiwali, a mianowicie wyminąłem ich i usiadłem na tronie. Wykręciłem kark w pbie strony, a kości posłusznie strzelały. Machnąłem ręką, aby ambasadorzy odeszli, zrobili co kazałem i po chwili zostałem w tej sali sam. Niedługo moc ojca zacznie odbierać mi jakiekolwiek człowieczeństwo, zdaję sobie z tego doskonale sprawę, zbyt duża moc zamienia każdego w tyrana. Postanowiłem się przejść, zanim to nastąpi. Leniwie i od niechcenia wstałem z tronu i ziewnąłem, rozejrzałem się tu jeszcze raz. Cała sala była w mrocznych kolorach, a mianowicie czerń i czerwieni, wszystkie meble w barokowym stylu. Natomiast tron był zrobiony z czarnego drewna z odchłani TEGO drugiego świata. Po krótkim spacerze ku drzwiom wyszedłem spokojnym krokiem i zamknąłem za sobą drzwi.

- Pod żadnym pozorem, nikogo tu nie wpuszczać, wyjątkiem jestem ja. - powiedziałem do strażników, którzy ani drgnęli, jedynie ich dowódzca pokiwał głową na znak zrozumienia.

Spokojnym krokiem szedłem korytarzami wypatrując mojego brata. Gdy byliśmy młodsi zawsze chowałem się w jego cieniu i go straszyłem, jednak dziś to on jest tym straszniejszym bratem. Ja żyje jak typowy wampir, choć nie zaśmiałem się w myślach, jestem nie opanowanym mordercą. On...nie oszukujmy się prowadzi ciekawszy żywot, przede wszystkim jest bardziej wolny, jak i dziki. Takie pionki zawsze trzeba trzymać w garści, choć nie, on nie jest pionkiem tylko skoczkiem. Z impetem otworzyłem drzwi wyjściowe z willi,w moją twarz uderzył lodowaty wiatr, a śnieżyca zaczęła smugać po mojej twarzy. Księżyc oświetlił moją twarz, a ja nieśpiesznie ruszyłem. Bardzo rzadko polowałem, prawie nigdy. Świeża krew była zawsze dostępna w willi bez zbędnych problemów, w szczególności dla mnie. Szedłem ulicami mroźnej Japonii. Przeprowadziliśmy się tutaj zaraz po tym jak ugryzłem tą dziewczynę. Ojciec musiał się przenieść przeze mnie z Transylwanii gdzieś indziej, a to tu była najbardziej opuszczona dzielnica, więc wybrał ją.

Tak idąc rozglądałem się za ludźmi, niestety całe miasto było opustoszałe, wskazywałaby na to godzina, o tej porze nie wiele ludzi wychodzi. Śnieg przyjemnie chrzęścił pod moimi butami, wszędzie była tylko ciemność, która ani trochę mnie nie przerażała, byłem od niej straszniejszy, niestety nie widziałem za dobrze... W jednej chwili poczułem coś... Czyżby... uff... Zdawało mi się. Nagle jedna z lamp przy drodze zapaliła się i zgasła. Spojrzałem kątem oka w tamtym kierunku, ujrzałem ruch cienia. Mimo tego kroczyłem dalej. Udawałem, że nic nie zauważyłem. Moje ruchy były powolne i rozważne, nie spieszyłem się wogóle, czekałem aż napastnik sam zaatakuję, prychnąłem w myślach. Usłyszałem za sobą kroki, bez namusłu zatrzymałem się i bardzo powoli odwróciłem się.

- Kod nie wiedziałem, że cię tu zastanę.- Usłyszałem jego lekko zachrypnięty głos. Od niechcenia podniosłem wzrok i ujrzałem czające się w mroku czerwone tęczówki.

Postać zrobiła parę kroków do przodu, przede mną stał wysoki blondyn, na szyi widniało wyryte na jego skórze znamię, które było wyznacznikiem, że nosi brzemię śmierci. Uśmiechnął się do mnie pogardliwie, po czym ukłonił się posłusznie.

- Widzę, że znowu posiadasz moc ojca, panie.

- Tak, Shi - potwierdziłem z niesmakiem. - Znowu ktoś umarł?

Vampire Kingdom [ WPROWADZAM POPRAWKI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz