Rozdział 18

1.6K 100 29
                                    

Rozdział niesprawdzony

Pojechałam najszybciej jak mogłam. Nie wiedziałam gdzie jadę,nic nie widziałam przez załzawione oczy. Nagle wpadłam na coś,a raczej na kogoś.

-Jak jedziesz?-usłyszałam wściekły,męski głos.

-Ja-ja przepraszam bardzo,nie widziałam cię.-wyjąkałam i spuściłam głowę wpatrując się w swoja wrotki.

-Coś się stało?Dlaczego płaczesz???-jego ton diametralnie się zmienił. Teraz słyszałam troskę i niepokój.

-Wszystko się zawaliło. Mojego chłopaka nie ma,rodziców nie ma i zostałam pod opieką kobiety której w ogóle nie znam.-nie wiedziałam czemu mu to powiedziałam. Wyglądał na raczej przyjacielskiego.

-Chcesz porozmawiać?-nagle dotarło do mnie że rozmawiam z kimś totalnie mi obcym.

-Nie,nie trzeba.Muszę jechać.-odpowiedziałam i przyspieszając pojechałam do Rollera. Tam spotkałam Ninę i Gastona. Siedzieli razem przy stoliku pijąc koktajle i,jak podejrzewam,rozmawiając o kolejnej książce. Uśmiechając się pod nosem chciałam taktownie się wycofać ale przyjaciółka mnie zauważyła.

-Luna! Czemu płaczesz? Co się stało?-rzuciła się na mnie prawie mnie przewracając.

-Nina!Nina,spokojnie!-zaczęłam krzyczeć. Humor od razu mi się poprawił.

-Co się stało! Mów od razu!-łzy znowu zaczęły płynąć z moich oczu.Przyjaciółka kazała odejść Gastonowi a same usiadłyśmy na kanapie w rogu.

-No więc... Ja jestem zaginioną Sol Benson-siostrzenicą Sharon i kuzynką Ambar,moi rodzice wrócili do Meksyku,Ambar jeszcze bardziej mnie nienawidzi,Matteo będzie tu dopiero we wrześniu. Nie zniosę tego.-wyrzucałam z siebie słowa jak karabin maszynowy.

Ninę chyba po raz pierwszy zatkało i  nie wiedziała co powiedzieć. Przysunęła się tylko do mnie i mocno przytuliła. Nie chciałam teraz wracać do domu. Domu? Skoro podobno to ja jestem dziedziczką to wszystko należy do mnie. Albo i nie...

-Nina? Mogę dzisiaj zostać u ciebie na noc? Nie mam ochoty znowu widzieć się z Sharon.

-Panienka Sol?-usłyszałam głos Reya.

-Nie jestem Sol,tylko Luna! Co tu robisz?

-Twoja ciotka prosiła aby cię przywieźć do domu.

-To nie jest moja ciotka. Wracam tylko po rzeczy,dzisiaj śpię u Niny. I nieważne co powie pani Benson.

Rey tylko westchnął i razem z Niną poszliśmy do auta. W domu kazali nam wejść drzwiami frontowymi z racji tego że rzekomo jestem Sol Benson. Podobno już nie jestem córką personelu tylko dziedziczką fortuny.

-Sol! Nareszcie wróciłaś. Gdzie uciekłaś kochanie?-spytała pani Sharon.

-Byłam w Rollerze,proszę pani. Dzisiaj będę spać u Niny. Pójdę po rzeczy.

Pobiegłam do mojego pokoju,spakowałam torbę i wróciłam do salonu. Złapałam Ninę za rękę i poszłyśmy do jej domu.

*rozmowa Matteo i Gastona przez telefon*

-To kiedy wracasz do Buenos Aires?

-Miałem być we wrześniu,ale rodzice zgodzili się żebym razem z Ludmiłą i Fede wrócił na wakcje.

-Luna już wie?

-Nie,chcę jej zrobić niespodziankę.

-No to nieźle się zdziwi.

-Kiedy macie zakończenie roku? I czerwcowy Open?

-Zakończenie 23 czerwca,a Open tego samego dnia.

-Zobaczymy się niedługo.Pa!

-Pa!

********************************************************************************************************************

Koniec!!!!! Mamy 8200 wyświetleń!!! Jestem pod wrażeniem! Dziękuję!

Przepraszam że taki krótki ale nagle wena znowu odeszła. Jutro szkoła więc będę miała sporo czasu na lekcji aby zastanowić się nad rozdziałem,więc w tym tygodniu myślę że  może pojawić się rozdzialik na ok.1000 słów!

Zapraszam na grupę Soy Luna-Lutteo Para Siempre. Chcemy dobić do 1000 członków!

To tyle na dziś :) . Buziaki :*



Soy Luna sezon 2 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz