Tak jak radził Lelouchowi wewnętrzny głos niemożliwego do wyobrażanie mózgu, tak też uczynił.Chłopak właśnie dobiega zza budynek szkoły.Jego oczom ukazuje się zielonowłosa nieznajoma z papierosem w ustach, zamkniętymi powiekami i wygodnej pozycji.Tak jakby nie przejmowała się jutrem.
-Ej ty, wstajemy! - krzyczy wyciągając jej fajkę z ust i szturchając o barki.
-Nie śpię debilu - odpowiedziała spokojnym głosem otwierając zmęczone oczy.
-Mniejsza o to.Chcę abyś mnie zaprowadziła do zielonowłosej dziewczyny, bo głos mojego mózgu mówi, abym poprosił ją o pomoc! - krzyczy chłopak.
-To ja debilu - odpowiada równie spokojnie co poprzednio piękna nieznajoma.
-O, serio? Nie skapnąłbym się.W każdym razie, masz mi pomóc obalić rządy dyrektora i rady uczniowskiej! - Lelouch podnosi głos i wymachuje rękoma na różnorakie strony.
-Ano, spoko - dziewczyna beznamiętnie odpowiada po czym z kieszonki mundurka wyciąga kolejną fajkę.
-Ty tak na serio, bez żadnych "ale"? - pyta niedowierzający chłopak.
-No...w sumie to nie.Podpisz to - daje mu kartkę z zawartością:
Ja [imię i nazwisko], oświadczam że zapoznałem się z warunkami omówionymi przez delikwentkę C.C. i zgadzam się na codzienne kupowanie jej pizzy w zamian za współpracę i czerwoną soczewkę do oka.
[podpis]
-Co to za kartka wyrwana z książki telefonicznej? - pyta Lelouch machając papierkiem na prawo i lewo.
-Ey, uważaj na to! To nie z żadnej książki telefonicznej tylko z mojej zarąbiaszczej drukarki HP kupionej w przecenie na targu rupieci.Podpisujesz czy nie?
-Ano dobra, ale zaraz...nazywasz się C.C? Przecież to imię jak dla psa! - śmieje się Lelouch.
-To nie imię tylko mhroczny pseudonim.Swoje dane wymazałam gumką w dzienniku nauczycielskim i nikt nie zna mojego imienia i nazwiska.Wracając do tego psa - twoje nazwisko brzmi jak sportowy samochód, który wozi co noc inną panienkę do twojego domu - odpowiedziała pewnie.
-Nie mam samochodu, ale dzięki za podsunięcie pomysłu
-Debil.W każdym razie to jest twoja soczewka, teraz dzwoń mi po pizzę, bo mnie głód nacisnął - powiedziała dając chłopakowi małą, czerwoną soczewkę.
-Gdzie ja mam to włożyć?
-Najlepiej do tyłka
-Hmm, a nie do oka?
-Można i tak, a teraz dzwoń!
-To jednak włożę do oka
-DZWOŃ!
W międzyczasie na korytarzu koło pokoju rady uczniowskiej, Nina, Rivalz i Milly ucinają sobie pogawędkę:
-Dobra Nino, założę się o stówę, że nie wejdziesz do pokoju rady uczniowskiej i nie krzykniesz "Euphemio, kocham cię" - śmieje się Rivalz.
-No, rzeczywiście tego nie zrobię - odpowiada Nina z czerwonymi policzkami szurając o podłogę
-Ale przecież ją kochasz, nie? - dopytuje się ciekawsko Milly.
CZYTASZ
Akademia Geass
FanfictionZastanawialiście się kiedyś jak wyglądałby Code Geass gdybyśmy usunęli z niego wszelkie nadnaturalne moce, mechy, a całą fabułę osadzilibyśmy w szkole? Nie? W takim razie zapraszam do zapoznania się z moją wizją. Pisząc to próbowałem być śmieszny...