Ashton od razu po wysiadce z samolotu odblokowal telefon. Zobaczywszy wiadomość odnośnie tego, że Maggie się obudziła zrobiło mu się ciepło. Po upływie zaledwie trzydziestu minut był już w szpitalu.
Cieszył się cholernie. Cieszył się dlatego, że Mags, jego słoneczko, jak on to mówił się obudziło.Stanął przy sali, gdzie leżała dziewczyna. Zauważył przyjaciółkę Maggie, do której podszedł.
- Byłaś już u niej? - zapytał.
- Tak, teraz jest u niej lekarz i jej rodzice. Była już badana i takie tam. - dziewczyna nie wyglądała na zmartwioną, a to podobało się Ashtonowi. Miał nadzieję, że wszystkie czarne scenariusze jakie wymyślił podczas śpiączki dziewczyny może odrzucić.
- Nie ma amnezji?
- Nie - dziewczyna pokręciła głową - raczej nie ma. Pamięta mnie, rodziców, więc ciebie pewnie też.Za około 20 minut lekarz, czuwający nad Maggie całą śpiączkę oraz jej rodzice wyszli z sali. Ashton mógł teraz wejść.
Chłopak stanął przed zamkniętymi drzwiami. Przez chwilę trzymał tylko dłoń na klamce i się nie ruszał. Gdy w końcu się odważył to otworzył drzwi i wszedł do środka. Zobaczył Maggie leżąca na łóżku, która wpatrywała się w niego. Chłopak podszedł bliżej łóżka i usiadł na krzesełku. Złapał jej dłoń.
- hej słoneczko - uśmiechnął się - cieszę się, że się wybudziłaś. Czekałem na Ciebie.Dziewczyna patrzyła raz mu w oczy raz na ich dłonie. Uśmiech Ashtona przez ten czas znikał z jego twarzy. Nie wiedział o co chodzi.
- przepraszam, ale nie pamiętam cię - w tym momencie złamało mu się serce.
THE END
CZYTASZ
Keep our love how long we can // a.i
Fanfictionqueen_of_queens: ponyaf? serio? ponyaf: to bardzo urocza nazwa queen_of_queens: no urocza, dla kogoś w wieku 3-9 lat ponyaf: najwidoczniej zatrzymałem się w rozwoju....