Po długich rozmyślaniach doszłam do wniosku, że jednym z czynników, który może mi polepszyć humor jest rodzina. Około 2 lata temu zapomniałam o niej i skupiłam się na Danielu. Powinnam była to połączyć. A teraz po stracie Daniela nie mam żadnej z tych rzeczy. I muszę to naprawić.
Wcześniej miałam z nimi świetne kontakty, rozmawialiśmy bez skrępowania. Teraz nie wiem o nich prawie nic. Mój brat? Nie śledziłam jego życia, jakie ma oceny czy ma dziewczynę. Ile on miał lat? 15?
Mama... mama zawsze ciężko znosiła moje odrzucenie. Wiem, że kocha mnie ponad życie i raniła ją moja obojętność. Ale nic mnie to nie obchodziło.
Tatę kocham najbardziej. Mój sojusznik, wsparcie i oparcie. Mój najukochańszy tata próbował nie okazywać jak bardzo chciał, żebym z nimi była. Nie mogę sobie wybaczyć, że tak długi czas pozostawałam za jakimś murem, na którego cegły składała się moja miłość do Danny'ego .
Nawet nie wiedziałam jak do nich podejść. Powiedzieć "cześć", "przepraszam", a może "co tam"? Postanowiłam pójść na żywioł i nie myśleć o tym co powiem, tylko powiedzieć co mi przyjdzie do głowy.
Na trzęsących się nogach zeszłam na dół i popatrzyłam na moją rodzinę śmiejącą się w kuchni. Beze mnie. To chyba zabolało najbardziej. Oni z biegiem czasu zapomnieli o mnie, przestali tęsknić, ruszyli dalej. Oczywiście nadal mnie kochali, ale czy robienie sobie nadziei, nie jest zbyt bolesne?
Uspokój się! Nikt cię tam nie ukrzyżuje! Nie spalą cię ani nie przebiją kołkiem przecież!
-Cześć- podeszłam poczochrać brata po blond włosach.
-Siema?- czuć było w jego głosie podejrzliwość i niepewność.
-Jak życie?- starałam się brzmieć na jak najbardziej wyluzowaną jak mogłam.
-Eee... dobrze- kocham te konkretne odpowiedzi.
-A u was?- zwróciłam się do rodziców.
-Bez zmian- powiedział tata z uśmiechem.- Jak się masz? Wracasz do żywych? Nie do twarzy ci w kostiumie zombie- zapomniałam jak uwielbiam te jego żarciki.
-Można tak powiedzieć- nie byłam do końca przekonana czy mowię prawdę.
-Skusisz się na omleta?- czy mama zapomniała o moich upodobaniach?
Moja mina musiała mowić sama za siebie, że to idiotyczne pytanie. Kocham omlety!
-Czyli tak...- perlisty śmiech mojej mamy zawsze jest zaraźliwy dla taty, więc wkrótce wybuchł wulkan śmiechu w całej kuchni.
Wtedy już wiedziałam, że pozwolą mi dołączyć do rodzinnego grona. W końcu to rodzina. Pewna bardzo mądra powiedziała mi: "Jeden patyk z łatwością złamiesz. Kilku patyków zwykle nie zdołasz. Jeśli jesteś jednym, samotnym patykiem nie zajdziesz daleko, a z towarzyszami na koniec świata."
Nawet nie wiedziałam, że tak bardzo ważny jest kontakt z wieloma osobami. Nie powinno się "ograniczać" do jednej. Bo jeśli stracisz ją, nic ci nie zostanie. Nie twierdzę, że ma to być ostatnie koło ratunkowe, lecz kamizelka, którą cały czas masz na sobie.
CZYTASZ
Za bardzo, za mocno
Teen FictionOna kocha zbyt mocno. Świat runął. Jak żyć bez miłości? Czy to życie ma sens?