Part 6

30 4 0
                                    

Usiedliśmy na ławce przy chodniku. Nathan zajadał swojego wielgaśnego gofra a ja lizałam powoli świderka którego wcisnął mi siłą do ręki. W końcu się skusiłam, ponieważ jakby nie patrząc to mój ulubiony lód.

- Ubrudziłeś się. - pokazałam palcem na miejsce, które umazał sobie bitą smietaną.

- Gdzie? Tu?- zaczął ,,wycierać" miejsce pod nosem ale w efekcie rozmazał się tylko gorzej.

Zaczełam chichotac pod nosem z jego wyczynów co zauważył. Zanim się obejrzałam umoczył swojego palca w bitej smietanie i umazał mi cały policzek.

- Hahaha! Jestesmy kwita! - Zaczął się smiać, ale lekko spoważniał gdy zobaczył moją jakże groźną mine.

- Jak to kwita?! Przeciez to ty sam się ubrudziłeś - wyskoczyłam do niego z lekkimi pretensjami

- Ale to ty się ze mnie smiałaś - uniósł lewą brew do góry uśmiechając się jednocześnie.

- Pff... - odkręciłam się udając obrażoną - Noo dobra, niech Ci będzie - dodałam po chwili

Zaczął się ze mnie śmiac jak głupi zarażając mnie tym.

- Jedziemy już do domuuuu? - Byłam już zmęczona i bolała mnie głowa od całkiem sporej dawki alkoholu.

- Cooo? Noc jeszcze młoda a ty chcesz jechać do domu?

- Ty to jesteś mądry bo nic nie piłeś. Prosze, mógłbyś mnie odwieść po drodze?

- Tak, chodź już. - Znów złapał mnie za ręke i prowadził w strone samochodu. Nie wiem czemu to zrobił, przecież trzymałam się na nogach i dawałam rade sama iść. Ale jednak wcale mi to nie przeszkadzało, było to nawet przyjemne. Gdy szlismy do samochodu, obok przechodzili jacyś chłopacy, było widać, że byli troche wstawieni. Przechodząc blisko nas jeden przelustrował mnie wzrokiem i gwizdął w moją strone. Ja się tylko spojrzałam ale olałam to i szłam dalej, lecz takiej reakcji Nathana się zdecydowanie nie spodziewałam.

- Czego gwiżdżesz?! Pogwizdać to sobie możesz na psa a nie na nią - warknął w strone gościa po czym ścisnął mnie mocniej za dłoń i przyśpieszył lekko kroku. Ja nic się nie odezwałam bo tak naprawde nie wiedziałam nawet co odpowiedzieć w takiej sytuacji? Miałam mu podziękować? Nie wiem, po prostu to przemilczałam.
Gdy byliśmy przy samochodzie Nathan standardowo otworzył mi drzwi następnie zajmując swoje miejsce.

- Nie pozwalaj się tak traktowac. Nie jesteś dziewczyną na którą można tak po prostu gwizdąc na ulicy. - zaczął rozmowę odpalając silnik  samochodu. Ja tylko na niego spojrzałam następnie spuszczając wzrok i odwracając się w strone bocznej szyby. Reszte drogi przejechalismy w cziszy. Zatrzymując się przed bramom domu mojego taty zgasił silnik. Popatrzyłam się na niego i cichym głosem zaczełam

- Dziękuje za podwiezienie i deser. Uśmiechnełam się lekko i popatrzyłam w jego oczy. Światło z latarni było jedynym oświetleniem przy którym jego oczy miały kolor granatowo-fioletowy. Śliszne.

- Nie ma sprawy - Odwzajemnił uśmiech i wyszedł z samochodu okrązając go i następnie otwierając mi drzwi auta. Wysiadłam i skierowałam się do furtki. Odwróciłam się do niego i rzucilam krótkie dobranoc. On Uśmiechnął się i odpowiedział

- Do zobaczenia jutro. - odpowiedział wsiadając do samochodu i odpalając silnik. Przez otwartą szybe w aucie puscił mi oczko i odjechał.
Do zobaczenia jutro? Spytalam siebie w myślach, wzruszylam ramionami i weszłam do domu. Tata spał więc na palcach powędrowałam do swojego pokoju. Była już 01.40 więc zrzuciłam z siebie ubrania, szybko zmyłam makijaż i padłam zmęczona na łóżko

3753 KilometersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz