Part 3

28 4 0
                                    

Gdy się obudziłam było ciemno. Za oknem był piękny widok miasta.*media* Lecę samolotem już nie pierwszy raz, ale pierwszy raz sama. Zawsze przylatywał po mnie tata a potem razem z nim leciałam do Melbourne. Mam już 17 lat.. w maju 18. Więc można powiedziec ze jestem już pełnoletnia :D
W samolocie prawie każdy śpi, i ja nie mam co robić więc ide spać. Jeszcze pare godzin jazdy. Ok 12.30 mamy być na miejscu.

*kilka godzin później *

Czekam właśnie na swoją walizke. Tata jedzie razem z Danielle i Brigide do mnie na lotnisko. Zdąrzyły mnie już o wszytskim poinformować.
Po paru minutach gdy siedze na krześle i szperam w telefonie słysze swoje imię i głosny pisk.

- Larissa!!! Boże dziewczyno jak ja się za tobą stęskniłam- przekrzykiwały się kolejno ściskając mnie tak mocno, że aż zaczynało być mi duszno.

- Witajcie moje kochane! Też tęskniłam! - odpowiedziałam gdy wreszcie się odemnie odkleiły

- A o swoim ojcu to już kompletnie zapomniałaś co?- Tata stał trzymając ręce na biodrach i spoglądając na mnie z lekkim uśmiechem

- Hej tato!- uśmiechnełam się szeroko i przytulilam się do niego mocno, on obioł mnie rękoma i pocałował w głowe.

- Jak ci minął lot skarbie? Bez problemow? - spytał sie tata gdy weszlismy już do czarnej mazdy ktora była zaparkowana tuż przed wejsciem.

- Wszystko było okej- odpowiedziałam usmiechając się do niego

- Jedziesz do domu, przebierasz się i idziemy na miasto!- Usłyszałam szczęśliwy głos Danielle

- Mmm kusząca propozycja, co ty na to tato? - zwrociłam się z bananem na twarzy

- No nie wiem ,nie wiem. Zadzwoń do mamy, pewnie się martwi czy doleciałaś- zbył mnie.

- Napisze jej sms - powiedzialam krotko i wyjełam telefon.

Dojechaliśmy pod dom taty. Nie był specjalnie duży, tata mieszkał w nim sam i tylko ja przyjezdzam na wakacje więc nie potrzebna mu willa z basenem. Ale przyznaje, że jest sporawy. Ma 2 łazienki, kuchnie, mały salon i 2 sypialnie oraz garaż.
Wysiadłam i odrazu popędziłam do domu z dziewczynami. Mój pokoj ma kolory fioletowo- szare. Jest nowoczesny i troszkę pusty, ale to dlatego, że nikt w nim nie mieszka poza mną. Stoi pusty. Za chwile tata przyniósł do mojego pokoju walike, którą juź zaopiekowały się moje przyjaciółki wybierając mi strój na dzisiejszy dzien. W czasie gdy one kłóciły się ktore mam założyć szorty, ja poszłam wziąć prysznic by się odświeżyć. Jest gorąco więc umyłam się letnią wodą schładzając tym swoje ciało. Weszlam w ręczniku do pokoju w którym wszystko na mnie czekało. Dziewczyny było słychć na dole, co oznaczało, że rozmawiają z moim tatą. Ubrałam się i umalowałam. Mam na sobie kremowe koronkowe szorty oraz dżinsowy bralet, do tego niskie białe conversy. Rozpuścilam moje długie włosy, które ładnie opadły mi na ramiona. Idealnie! Popędziłam do kuchni gdzie byli wszyscy.

- Gotowa! To co? Idziemy? - powiedziałam usmiechnięta sięgająć po swoją małą torebke.

- Idźcie idźcie. Ale ale! Młoda, o 22 widze Cię spowrotem! Na impreze pujdziecie kiedy indziej. - Powiedział stanowczo tata a ja mu przytaknełam. Dziewczyny się lekko skrzywiły ale ja nawet nie mam dziś siły na dyskoteke.

- Prowadźcie! Gdzie idziemy najpierw? - klasnełam w dłonie i zarzuciłam ręce na ramiona dziewczyn

- Najpierw może pójdziemy na molo? Kupimy sobie gofry albo lody, pogadamy? Co wy na to? - zaproponowała Danielle

- Mi pasuje - odpowiedziałam i ruszyłysmy w strone plaży

Całą droge śmiałysmy się i wygłupiałysmy. Do plaży od domu taty jest. Ok 1 km. Wchodząc na molo kupiłysmy sobie po dużym mieszanym świderku i poszłysmy posiedzień na plaży.
Rozmawiałysmy o wszystkim, o szkole, rodzinie, chłopakach..

- Własnie Lari! Znalazłaś już jakiegoś gołąbeczka? - spytała Birigide

- Narazie nie - odpowiedziałam  śmiejąc się dźwięcznie.

- Uuuu to słabiutko widze! Coś trzeba zaradzić - Danielle poruszyła znacząco brwiami

- Nie nie nie kochane.. to nie ja powinnam szukać chłopaka. To on powienien szukać mnie! - Skwitowałam i wszystkie trzy ryknęłysny śmiechem

Gdy zjadłysmy lody postanowiłyśmy przejść się do wesołego miasteczka. Wchodziłyśmy na największe karuzele i robimyśmy sobię zdiecia. Świetnie się z nimi bawiłam! Tęskniłam za tymi idiotkami cholernie!
Po bardzo udanym popołudniu i wieczorze odprowadziłyśmy Brigide do jej domu a same z Danielle poszłysmy do swoich. Mieszkamy od siebie 2 domy dalej. Pożegnałam się z nią i weszlam do domu. Tata siedział w salonie i pracował. Jak narazie papierkowa robota. Porozmawiałam z nim chwilkę i poszłam do siebie się położyć.
Popisałam jeszcze z Andreom. Jutro wyjeżdza z Johanem do Peth. Opowiedziałam jej dzisiejszy dzień. Ona była na zakupach z mamą i własnie się pakuje więc jej nie przeszkadzam i idę spać. Coś tak czuję, że te wakacje będą świetne




3753 KilometersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz