Taehyung pociągnął nosem i sięgnął po kolejnego pierniczka. Nie sądził, że w ten sposób spędzi resztę dnia.
Zaraz po tym, jak się rozpakował, zrobił obiad i posprzątał cały dom, poszedł do sypialni i wyciągnął z szafki albumy ze zdjęciami. Już dawno temu chciał je przejrzeć, ale nie miał okazji, a skoro do powrotu Jungkooka pozostało jeszcze kilka godzin, to uznał to za dobry moment na takie spędzenie wolnego czasu.
Włączył składankę Son Luxa, zapalił dwie świeczki zapachowe, przyniósł sobie pierniczki i ułożył wygodnie na łóżku, a potem otworzył pierwszy klaser. Automatycznie na jego twarz wpłynął delilatny uśmiech, gdy zobaczył fotografię, gdzie stał razem z Yoongim, bawili się zabawkami w piaskownicy, w rękach trzymając ogromne lizaki w kształcie serduszek. Przerzucił stronę i zauważył siebie z Seokjinem, chłopakiem, który się z nim przyjaźnił, zanim nie przeprowadził się do innego miasta. Zrobiło mu się przykro, ale widząc kolejne zdjęcie przedstawiające jego na huśtawce, automatycznie o tym zapomniał. Sięgnął ręką po pierniczków i wpakował sobie kilka do buzi, mrucząc w rytm muzyki.
Pierwszy album, który uwzględniał jego dzieciństwo i podstawówkę, obejrzał w przeciągu kilkunastu minut i połowy paczki słodyczy. Drugi dotyczył liceum, okresu bardzo dobrze przez niego wspominanego, skończonego już jakiś czas temu. Tam poznał Jungkooka i Hoseoka, stworzyli razem paczkę nierozłącznych przyjaciół i trzymali się tak aż do zakończenia szkoły. W międzyczasie Tae zakochał się w swoim teraźniejszym chłopaku, potem tamten odwzajemnił jego uczucia i trwali w tym "związku" już wiele miesięcy.
Gdy doszedł do kartki z wielkim napisem "wakacje" napisanym koślawo przez Yoongiego, uśmiechnął się. Wiedział, co tam znajdzie. Dobrze pamiętał miesiąc spędzony całą czwórką nad morzem w domku na plaży. Kochał wracać do tego wspomnieniami. Wtedy Jungkook oficjalnie zapytał go o zostanie jego chłopakiem, ten moment został nawet uwieczniony w postaci zdjęcia zapłakanego Taehyunga, który wycierał łzy z policzków, a obok niego stała jego miłość, uśmiechając się jak małe dziecko.
Wyjął fotografię z folii i przybliżył do twarzy. Przeskanował ją kilka razy i pociągnął nosem. Tęsknił za tymi czasami. Chciał wrócić do tamtego lipca, znowu pływać w morzu, przytulać się do boku Jungkooka podczas pieczenia pianek na ognisku wieczorem, zasypiać z twarzą wtuloną w jego szyję i być budzonym czułym pocałunkiem swojego chłopaka.
Poczuł, że za chwilę się rozklei, dlatego szybko wsunął zdjęcie w odpowiednie miejsce i odłożył album. Spojrzał z żalem na niedokończone pierniczki, potem na okruszki na białej pościeli i westchnął żałośnie. Nie chciał płakać, szczególnie teraz, gdy opracował plan udawania szczęśliwego i zachowywania się tak, jakby wszystkie wydarzenia sprzed miesięcy nie istniały.
Usłyszał szczęk zamka na dole, dlatego pospiesznie zbiegł po schodach, w międzyczasie poprawiając ubrania i włosy. Zobaczył Jungkooka w drzwiach i aż zamarł na jego widok. Młodszy rzadko wychodził do pracy w garniturze, a jeśli już musiał, to tylko na ważne konferencje. Teraz prezentował się jak rasowy model - biała koszula z rozpiętym guzikiem u góry, idealnie dopasowane spodnie w kolorze głębokiej czerni i nieco jaśniejsza marynarka nonszalancko przerzucona przez ramię. Taehyung westchnął. Miał szczęście, nazywając się chłopakiem kogoś takiego, jak Jungkook.
- Hej - przywitał się, nie próbując być przesadnie miłym. Starał się brzmieć naturalnie. Podszedł powoli do chłopaka i stanął w niewielkiej odległości.
- Hej - odpowiedział mu tamten. Po głosie Tae rozpoznał, że dopisuje mu dobry humor, dlatego zdecydował się na następny krok. Odczekał, aż młodszy zdejmie buty i odłoży teczkę, a potem najzwyczajniej w świecie położył mu ręce na ramionach, stanął na palcach i złożył całusa na ustach, za którymi się stęsknił.
Kosztowało go to wiele odwagi, bo nie miał pojęcia, czego się spodziewać. Kiedy poczuł, że jest oplatany w pasie, miał ochotę skakać ze szczęścia. W porę się jednak opanował i spojrzał z uśmiechem na swojego chłopaka.
- Z jakiej to okazji? - zapytał filuternie Jungkook. W jego oczach błyszczały iskierki szczęścia.
- Musi być jakaś okazja? Stęskniłem się - wytłumaczył Taehyung i postanowił jeszcze raz zaryzykować. Zbliżył się do niego, zagryzł prowokacyjnie wargi i czekał na jego ruch.
- Lubię tę wersję ciebie - przyznał młodszy i teraz to on przejął inicjatywę.
Jungkook pochylił się maksymalnie w jego stronę, a następnie złączył ich usta w leniwym pocałunku. Poruszał powoli wargami, chcąc włożyć w te działania całą miłość, jaką darzył Taehyunga. Wyczekał cierpliwie, aż starszy pozwoli mu na więcej, a gdy wreszcie uchylił lekko wargi, wykorzystał to, wsuwając czubek języka do buzi Tae.
Jego zapach, ciepło od niego bijące, silne ręce przytrzymujące go w miejscu - Tae rozpływał się pod dotykiem swojego chłopaka. Czuł się jak wiele miesięcy wcześniej, jak na początku ich związku, kiedy całowali się przy każdej nadarzającej się okazji, a on nie bał się wykonać pierwszego kroku. Było dobrze! Yoongi się mylił, gdzieś w środku nadal pozostawał stary Jungkook i właśnie to udowadniał, przesuwając się z nim w stronę najbliższej ściany, by móc się czegoś podeprzeć.
Taehyung poczuł, że zaczyna brakować mu powietrza, a młodszy, który najwidoczniej się dopiero rozkręcał, bo coraz bardziej pogłębiał pocałunek, nie zamierzał przestawać nawet na sekundę. Położył więc dłonie na jego klatce piersiowej i odepchnął lekko, co z początku nie poskutkowało, ale ostatecznie przyniosło oczekiwany rezultat. Jungkook odsunął się z uśmiechem i spojrzał na starszego tak, jak dawno nie patrzył.
- Wow - skomentował ze śmiechem.
- Wiem, że wow - przyznał Taehyung i wzruszył ramionami. Uśmiechnął się delikatnie. - Fajnie, co nie?
- No, fajnie - odpowiedział brunet i bez skrupułów zlustrował starszego wzrokiem, na co tamten się speszył.
- Nie rób tak - upomniał go. - Jeśli fajnie, to może tak być zawsze od teraz, chcesz? Ja się bardziej postaram, żeby cię nie denerwować, a ty nie będziesz się na mnie wyżywać... - zaproponował nieśmiało, ale wiedząc, że powiedział za dużo, dodał: - Będziemy mogli tak się witać, żegnać, robić to ciągle.
- Tak - przytaknął Jungkook szczerze. - Spróbujmy.
- Naprawdę? Ale tak już teraz?
- Teraz.
- Od dziś?
- Od dziś - uśmiechnął się. Taehyung był uroczy, kiedy się tak starał. - Zacznijmy już teraz, bo zaprosiłem na wieczór Jimina i Namjoona, także musisz coś przygotować, dobrze? - dodał.
- O - westchnął Tae. Miał nadzieję, że ten dzień spędzą razem, skoro zapowiadało się tak dobrze. Musiał docenić to, co miał. - Jasne. Za ile będą?
- O dziewiętnastej przyjdą, także ty zdążysz wszystko ogarnąć, a ja pojadę po jakieś piwa. Zgoda?
- Zgoda.
- To jadę - młodszy wyciągnął z teczki kluczyki i obrócił się jeszcze raz w stronę swojego chłopaka. - Liczę na ciebie, kochanie.
- Wiem, wiem - uśmiechnął się Taehyung, zadowolony z tego, jak pieszczotliwie został nazwany. - Kocham cię - powiedział, gdy tamten otworzył drzwi. - Bardzo cię kocham.
- Wiem - Jungkook zatrzymał się na chwilę. Tae skrzyżował palce, licząc na konkretną odpowiedź. - Kocham cię też - usłyszał, na co wstrzymał oddech. Pomachał chłopakowi jeszcze na pożegnanie, a potem powędrował do kuchni, wyraźnie uszczęśliwiony.
A/n: drama time albo cisza przed burzą, wybierzcie sobie
CZYTASZ
MORBID JEALOUSY | kth.jjk
Fanfiction"I scream like a child My insides went wild" Gatunek: angst Ostrzeżenia: przemoc, przekleństwa, załamanie psychiczne, poniżanie