- Co to tu robi?
Taehyung spojrzał nerwowo najpierw na bluzę, którą trzymał w ręku Jungkook, potem na niego samego, a później znów na tę przeklętą bluzę.
- To? Byłem ostatnio w mieście i kupiłem sobie nową... - wymyślił na poczekaniu. Jego ręce drżały, a głos brzmiał nienaturalnie. - Była dosyć tania - uśmiechnął się nerwowo.
- Taehyung, czy ty masz mnie za idiotę? - jego chłopak zmrużył oczy, po czym przesunął sobie ubranie pod nos. - Powiedzmy, że ci wierzę. Jak wytłumaczysz to, że nie pachnie nawet jak ty? - zapytał z prychnięciem.
- Zmieniłem perfumy...?
- One też były tanie?
- Tak! Trafiłem na promocję w sklepie - wymamrotał niewyraźnie. Zaczął go boleć brzuch ze stresu.
- O, czyżby? W którym? - ciągnął tamten. Oparł się jedną ręką o stół i przyglądał badawczo starszemu.
- Tym takim na rogu... Jakie to ma znaczenie? - Taehyung odważył się podnieść na niego wzrok. - Nie możesz mi po prostu uwierzyć chociaż raz w życiu? - zapytał z wyczuwalną nadzieją.
- Nie, bo mnie, kochanie, okłamujesz - Jungkook ruszył powoli w stronę swojego chłopaka. - Powiesz mi, kto tu był czy mam cię do tego zmusić? - powiedział, zatrzymując się tuż przed nim.
- Odpuść, błagam. Niech ten dzień będzie dobry, jak rano - poprosił desperacko Tae.
- Kto tu był? - powtórzył tamten, pochylając się w jego stronę.
- Nikt - szepnął starszy. Jungkook złapał jego ramiona, wbijając przy tym mocno palce i potrząsnął nim kilka razy. - To boli - Taehyung jęknął, próbując się wyrwać z uścisku - bezskutecznie.
- Kto tu był? - powtórzył tamten, ściskając go jeszcze mocniej.
- Min Yoongi i Jung Hoseok - wyszeptał, a łzy zebrały się w kącikach jego oczu.
- Yoongi? - zapytał z niedowierzaniem Jungkook. - Przecież mówiłem ci, że ma tu nie przychodzić! - krzyknął nagle.
- Tak, wiem, ale ja go nawet nie zapraszałem, przyjechali sami z siebie... - zaczął się tłumaczyć blondyn.
- Kto to Hoseok?
- Jego chłopak - wytłumaczył. - Proszę, uwierz mi, mogę nawet do nich przy tobie zadzwonić - zaproponował nieśmiało. - Udowodnię ci, że wcale nie chciałem ich tutaj.
- Tak? Proszę bardzo, dzwoń - zgodził się młodszy.
- Naprawdę?
- Tak - odsunął się od niego i przypatrywał w oczekiwaniu. - Jeśli mi pokażesz, że ich tu nie chciałeś, nic ci nie zrobię - powiedział, na co Tae odetchnął z ulgą. - Ale jeśli powie coś, co mi się nie spodoba, pożałujesz - uśmiechnął się lekko.
- Dobrze - szepnął tamten nerwowo. Zaczął się stresować. Wyciągnął z kieszeni spodni telefon i wybrał odpowiedni numer. Wcisnął przycisk umożliwiający tryb głośnomówiący, wsłuchując się w dźwięk sygnału.
- Halo? - usłyszał dobrze znany mu głos.
- Cześć, hyung. Mam sprawę - powiedział. Musiał rozegrać to w taki sposób, żeby udowodnić Jungkookowi swoją rację i ominąć temat przeprowadzki.
- No? Co jest?
- Pamiętasz, jak złożyliście mi dzisiaj tę niezapowiedzianą wizytę i ja was nie chciałem wpuścić? - zapytał nienaturalnie. Brzmiał tak źle, że Jungkookowi aż chciało się śmiać. Taehyung nie miał odwagi na niego spojrzeć, dlatego wpatrywał się martwo w zdjęcie przyjaciela widniejące pod numerem.
CZYTASZ
MORBID JEALOUSY | kth.jjk
Fanfiction"I scream like a child My insides went wild" Gatunek: angst Ostrzeżenia: przemoc, przekleństwa, załamanie psychiczne, poniżanie