30*

581 69 65
                                    

NIALL

Był ranek.

Słońce ogrzewało delikatnie moją wystawioną na promienie słoneczne skórę, kiedy wraz z Louisem staliśmy pod drzwiami domu Harry'ego. Z trudem przełykałem ślinę, na myśl jak bardzo skrzywdzę mojego - już niedługo - byłego chłopaka, z którym nie byłem gotów się żegnać. Wszystkie moje mięśnie były napięte, a dłonie drżały, gdy starałem się zebrać siłę, aby w końcu nacisnąć na dzwonek.

Ale nie mogłem, bo to wszystko bolało zbyt mocno.

Schowałem twarz w dłoniach, wypuszczając łzy spod powiek. Louis szybko objął mnie opiekuńczo swoimi ramionami, całując moje włosy.

- Przepraszam, Lou, przepraszam, przepraszam - szlochałem, wtulony teraz w klatkę piersiową przyjaciela. Wiedziałem, że cierpiał, widząc, że cały czas kocham Harry'ego. Prawda była jednak taka, że sam nie potrafiłem wybaczyć sobie, tego co zrobiłem.

Zdradziłem swojego chłopaka.

Harry nie zasługiwał na kogoś takiego jak ja. Nie zasługiwał na łamanie jego pięknego serca.

- Jestem tu, Ni - powiedział cichutko Louis. - Wszystko będzie dobrze. Spójrz na mnie - poprosił.

Uniosłem głowę, patrząc swoimi zapłakanymi oczami w jego jasno świecące tęczówki.

- Kocham cię - powiedział i złapał moją dłoń, aby unieść ją i złożyć na niej pocałunek. - Pamiętaj, że zawsze będę przy tobie, dobrze?

Przytaknąłem, wycierając powoli swoje łzy.

- Też cię kocham, Lou. - Uśmiech pojawił się na jego ustach, a ja pozwoliłem mu złożyć czuły pocałunek na moim policzku.

Nasze dłonie były złączone, gdy Louis nacisnął dzwonek do drzwi. Stanęliśmy obok siebie wyprostowani z mocno bijącymi w piersiach sercami. Dźwięk kroków, wkrótce i otwieranych drzwi dotarł do naszych uszu, lecz wtedy spanikowałem. Wyszarpałem dłoń z uścisku Louisa, czując jak jego wzrok przeszywa na wylot tył mojej głowy.

Uśmiech stającego przed nami Harry'ego zniknął tak szybko, jak zobaczył moje zaczerwienione oczy. Nie zdążył nawet się z nami przywitać, gdy przyciągnął mnie do siebie, aby obejrzeć moją twarz.

- Kochanie, płakałeś? Hej, popatrz na mnie.

Spojrzałem przepraszająco na Louisa, gdy usta Harry'ego spotkały moje. Pocałunek nie był długi ani namiętny. Mimo wszystko widziałem, zazdrość w oczach przyjaciela.

- Musimy porozmawiać, Harry - wyszeptałem, a brunet spoważniał, spoglądając na Louisa.

- Wpadliście w kłopoty? - zapytał.

- Nie, my... - zaczął Louis, przełykając ślinę. Był zdenerwowany. - Czy możemy wejść do środka?

Zgodził się. Złapał moją dłoń i wprowadził nas do mieszkania.

- Zrobiliście coś głupiego, prawda? - zaczął kędzierzawy, każąc nam usiąść na kanapie w salonie jego rodziców. - Niall, macie problem z prawem?

- Nie, oczywiście, że nie - sprostowałem. Nie mogłem winić go za tą myśl. Ja i Louis od zawsze byliśmy najsłodszym koszmarem okolicy.

- Więc? Dlaczego jesteście tacy przestraszeni? - pytał dalej. - Louis?

Spojrzałem szybko na przyjaciela, który otarł nerwowo swoje usta dłonią.

- My... - zaczął. - Właściwe j-ja... - jąkał się.

Harry zmarszczył brwi.

- Zrobiłeś krzywdę mojemu Niallowi? - Poderwałem się z miejsca, kiedy Harry wstał z kanapy.

- Lou, nic nie zrobił. - Pociągnąłem za rękaw jego białego swetra. Chłopak odwrócił się w moją stronę.

- To dlaczego płakałeś? - Umieścił dłoń na moim policzku. Objąłem ją swoją, chcąc ostatni raz poczuć ciepło jego skóry. - Nienawidzę widzieć cię we łzach. Proszę, wytłumacz mi. Nic z tego nie rozumiem.

Nabrałem powietrza do płuc, patrząc w jego śliczne, ciemnozielone, lecz tak bardzo smutne oczy.

- Harry, ja... - zacząłem, jednak słowa Louisa prędzej rozniosły się po pokoju.

- Jestem zakochany w twoim chłopaku.

I zapadła między nami cisza.

Nie jestem gotowa na następny rozdział.

Nie wiecie nawet, jak ciężko jest zerwać z kimś tak idealnym jak Harry 😭

Zachęcam do wpisania w komentarzach Waszych userów z Twittera, bo chcę znaleźć Was wszystkich 🔎😋

Happily | NouisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz