36* ostatni

585 73 30
                                    

NIALL

Po pełnej emocji randce Louis odprowadził mnie do domu.

Droga powrotna zajęła nam bardzo dużo czasu, lecz nie mogłem na to narzekać. Louis zachowywał się jak przesłodki chłopiec i rozczulił moje serce miliony razy, gdy płakał i pytał mnie, czy aby na pewno się nie przesłyszał i czy naprawdę chcę być jego chłopakiem. Uspokajałem go wtedy i całowałem jego różowe usta, a on kilkakrotnie omdlewał w moich ramionach.

Słodki i dramatyczny - oto cały Louis.

I musiałem przyznać to głośno, zakochiwałem się w nim mocniej w każdej pojedynczej chwili. W tym, w jaki sposób układają się jego usta, gdy śmieje się i szeroko uśmiecha, w tym jak jasno błyszczą jego oczy, gdy patrzy na mnie, obdarowując tym pełnym miłości spojrzeniem.

Złościłem się na samego siebie, że tyle czasu zajęło mi zauważenie, że to właśnie te małe rzeczy tworzą Louisa tak niesamowitym. Szczęście, które promienieje od niego każdego dnia, sprawiało, że kochanie go było łatwe i tak bardzo przyjemne dla serca.

Byłem cholernym szczęściarzem 🍀

- Niall, nie całowałem cię od trzech minut - upomniał się Louis, gdy byłem zajęty odkluczaniem drzwi do mojego mieszkania. Uśmiechnąłem się pod nosem, gotowy przyjąć kolejną serię małych pocałunków na całej mojej twarzy, ale oczywiście, nie tak od razu. Najpierw musiałem go podenerwować.

- Myślisz, że zasłużyłeś na tyle buziaków w ciągu jednego dnia? - zapytałem, patrząc na niego złośliwie, kiedy pchnąłem drzwi i zaprosiłem go do środka. Louis westchnął zaszokowany, zdejmując swoją marynarkę. Został w swojej białek koszuli, skradając się za mną do mojego pokoju. - Jeszcze niedawno płakałeś jak dziecko. Mam ślad po twoich smarkach na ramieniu kurtki.

Policzki Louisa poczerwieniały, a on zakrył swoją twarz.

- Nie masz dla mnie litości, kochanie - powiedział zawstydzony, a ja objąłem go w talii, przyciskając moje usta do jego chętnych warg. Czułem jak odpręża się poprzez pocałunek i chwilę później pewnie układa dłonie na moich pośladkach. Mimowolnie zachichotałem, odsuwając się, aby na niego spojrzeć.

- Czy to ten moment, w którym rzucam cię na łóżko i kochamy się do nowego ranka? - zapytał niewinnie. Zamrugałem kilkakrotnie, przetwarzając w myślach jego słowa. - Uznam twoje milczenie za zgodę - zaśmiał się, popychając mnie powoli w stronę łóżka.

- Hamuj się, Tomlinson! - palnąłem poruszony. - Pamiętasz co mi obiecałeś, prawda? - Uśmiechnąłem się, a szatyn wydymał wargi i westchnął głośno rozczarowany.

- Tak, pamiętam. Obiecałem, że nie zaciągnę cię po randce do wyrka.

- Nie chcesz złamać obietnicy i wyjść na niegrzecznego kłamczucha, racja? - zagaiłem. Louis zamyślił się.

- Jeśli to zagwarantuje mi nagiego Nialla, jestem w stanie ponieść ryzyko i zniszczyć swoją reputację. - Wzruszył ramionami, czekając na moją odpowiedź. Klepnąłem go tylko delikatnie w pierś.

- Jesteś nieznośny - zaśmiałem się. Louis zrezygnował ze swojego działania i usiadł na brzegu mojego łóżka. Stanąłem blisko na przeciwko niego, dzięki czemu mógł gładzić moje uda, gdy rozmawialiśmy.

- Myślisz, że będziemy dobrą parą? - zapytał z iskrą niepewności w swoich pięknych, niebieskich oczach.

- Potrafimy być super przyjaciółmi. Myślę, że jeśli dodamy do tego pocałunki i odrobinę więcej miłości, nie możemy wypaść z roli. - Odgarnąłem brązowe włosy z jego czoła, a on uśmiechnął się pod moim dotykiem. - Uwielbiam twój uśmiech - szepnąłem, a Louis nie zdążył podziękować za mój komplement, gdy wplotłem palce głębiej w jego włosy i pochyliłem się, aby kolejny raz tego dnia mocno przycisnąć moje wargi do jego.

Wiedziałem, że zachowuję się jak wysyłający sprzeczne sygnały idiota, ale co mogłem poradzić, kiedy Louis był taki śliczny i na wyciągnięcie ręki? Był moim cudownym chłopakiem. Nie mogłem przecież ograniczyć się tylko do patrzenia!

- Ni? - zaczął Louis i uniósł podbródek, eksponując dla mnie swoją szyję. Zamknął oczy, a błogi uśmiech pokazał się na jego ustach, gdy całowałem jego szyje i niezupełnie przypadkowo zostawiłem na niej czerwoną malinkę.

Krótką chwilę później Louis opadł plecami na materac, a ja zawisnąłem nad nim, widząc jak wywraca teatralnie oczami.

- Tylko nie mdlej, słońce - zaśmiałem się, a on chwycił końce mojego swetra. Wsunął swoje dłonie pod miękki materiał i uszczypnął delikatnie moje boki.

- Czy to nie śmieszne, że najpierw zabierasz moją kwestie i pytasz mnie o chodzenie, a teraz sam zaciągasz mnie do łóżka? - powiedział, niemal mrucząc. - Taki dotykalski Niall marzył mi się od dawna.

Prychnąłem na jego słowa, lecz rumieńce i tak pojawiły się na moich policzkach.

- Po prostu chcę być blisko przy moim wspaniałym chłopaku - wyjaśniłem i opadłem na materac, kładąc się obok niego. Louis objął mnie ramieniem, dzięki czemu mogłem ułożyć głowę na jego klatce piersiowej.

Przymknąłem oczy, rozkoszując się chwilą.

Pozwoliliśmy sobie z Louisem na kilka minut ciszy, w których każdy z nas leżał z uśmiechem na twarzy. Ja, bawiłem się koszulą mojego chłopaka, kiedy on masował palcami moją głowę.

I naprawdę ciężko było mi nie myśleć o tym jak bardzo szczęśliwy teraz byłem. Przeszliśmy przez wiele, żeby nareszcie móc być razem - złamaliśmy kilka serc, wylaliśmy masę łez, jednak część mnie nie mogła czuć niczego poza dumą.

Nieważne ile kosztowała nas nasza miłość i jak bardzo samolubni mogliśmy się wydawać. To wszystko było warte swojej ceny choćby dla tej chwili, gdy leżeliśmy razem w swoich objęciach, wiedząc, że nasze serca biją dla siebie nawzajem.

- Lou - szepnąłem, przytulając głowę do piersi szatyna. - Słyszę bicie twojego serca.

Uniosłem wzrok na chłopaka, widząc, że jest onieśmielony. Zaśmiałem się.

- Dlaczego wstydzisz się własnego serduszka, Lou? - zapytałem, podnosząc się.

Louis uśmiechnął się, a jego policzki zapłonęły czerwienią. Złapałem jego dłonie, splatając razem nasze palce, kiedy próbował ukryć swoją twarz.

- Nie chcę brzmieć tandetnie. . . - mruknął po cichu, po czym usiadł, aby mnie pocałować. Nasze wargi wolno się o siebie otarły, a ja znalazłem swoje miejsce na udach Louisa, obejmując go nogami w pasie. - . . . ale moje serce bije tylko dla ciebie - szepnął jeszcze ciszej. Spojrzeliśmy sobie w oczy, a przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz.

- A ja zrobię co w mojej mocy . . . - Chwyciłem w palce podbródek Louisa. - . . aby właściciel tego wspaniałego serca, był najszczęśliwszym chłopakiem pod słońcem.

- Brzmisz tandetnie, Ni - Louis zaśmiał się uroczo.

- Och, gdybyś tylko znał jakiś sposób, aby zamknąć mi usta. - Splotłem dłonie na jego karku. Louis uniósł wesoło brwi.

- Już jesteśmy w łóżku, więc może . . .

- Lou! - pisnąłem, a w pokoju rozbrzmiał nasz śmiech.

Uśmiechaliśmy się, czując szczęście wypełniające nasze ciała, a czy mogło spotkać nas coś piękniejszego niż odnalezienie miłości w swoim najlepszym przyjacielu?

Nie wydaję mi się 💖

KONIEC.






Okej, okej. . . To moje pierwsze skończone fanfiction. . .

Nie wiedziałam, że to będzie boleć aż tak bardzo 😭

W czasie, gdy ja będę umierać w mękach💀proszę, napiszcie komentarz, abym nie myślała, że jesteście na mnie obrażeni 😨

Dziękuję 👻

Happily | NouisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz