* Reader*
Odkąd zniknęły mury i każdy rozpoczął nowe życie minęło dużo czasu. Dałam radę się pozbierać i przestałam o nim myśleć. Chociaż zajęło mi naprawdę długo, aby do siebie dojść, to w końcu mogłam zacząć normalne życie. Uświadomiłam sobie, że to niemożliwe, abyśmy znowu byli razem. Mamy się wszyscy spotykać raz do roku, żeby porozmawiać o wszystkim i o niczym. O tym co było i o tym co będzie. A przecież jeden tydzień w roku to nie jest wystarczająco długo, aby ponownie się zakochać. Prawda?
Spacerowałam ulicami tego nowoczesnego miasta. Tutaj było tyle rzeczy, o których nam za murami się nie śniło. Każdy zachowywał się strasznie beztrosko, używał sprzętów elektronicznych i komunikował się za pomocą jakichś innych rzeczy. Szczerze mówiąc, to wszystko było dla mnie obce, jednak po jakimś czasie opanowałam podstawowe funkcję obsługi telefonu komórkowego.
Kiedy tak szłam, kierując się w stronę swojego domu czułam się dziwnie. Każdy się na mnie patrzył. Znaczy nie, żeby nie byli oni poinformowani o całej sytuacji i o tym, kto doprowadził to do końca. Każdy człowiek znał imiona wszystkich byłych Zwiadowców. W końcu w jakimś urządzeniu, zwanym telewizją mówili o tym. Cóż...to zdecydowanie nie był mój świat. Wolałam raczej jakieś proste rzeczy, nic wyszukanego i ciągłą walkę z tytanami. Tutaj trzeba było pracować, żeby żyć. A co do samej pracy, to zostałam modelką. To śmieszne, prawda? Zarabiam dużo pieniędzy za to, że zrobią mi kilka zdjęć. To jest dziecinnie proste dla osoby, która przez dosyć długi okres czasu walczyła z tytanami i straciła wspomnienia. A w kwestii wspomnień, to nie odzyskałam ich. I w sumie, to straciłam nadzieję na to, że kiedykolwiek wrócą.
Wreszcie stanęłam przed budynkiem, w którym mieszkałam. Było tu kilkanaście mieszkań. Moje znajdowało się pod numerem 11. Śmieszne to, bo ta liczba przypominała mi ilość podobizn tytanów, które "pokonałam" na jednym z treningów z Levi'm. To głupie, że jeszcze pamiętam takie rzeczy. To są takie drobne elementy. Szczegóły, których nikt normalny nie zapamiętuje. Chociaż ja czasami miewam sny, które przypominają mi przeszłość. Mnie i Levi'a. Czasy sprzed, w trakcie i po naszym związku. Jednak nie wywoływało to na mnie większego wrażenia. W końcu, jak już wspomniałam, udało mi się pozbierać. Chociaż pierwsze kilka dni przepłakałam i nie byłam w stanie nic zrobić.
Weszłam do swojego mieszkania. Nie było one wielkie. Składało się z przedpokoju, jednej łazienki, kuchni połączonej z jadalnio-salonem i mojego pokoiku. Zamknęłam za sobą drzwi wejściowe i zdjęłam odzież wierzchnią. Odłożyłam ją i poszłam do kuchni. Wzięłam z szafki sok pomarańczowy i nalałam sobie do szklanki, a następnie wypiłam. Odstawiłam naczynie do zmywarki. To komiczne. Urządzenie, które samo zmywa. To wszystko tak upraszcza życie, że masakra. Jednak mniejsza.
Wzięłam swój telefon i weszłam na pocztę. Okazało się, że miałam wiele wiadomości. Kilka w sprawie pracy, a inne to reklamy. Pomiędzy tymi wszystkimi przewinęła mi się jedna, która różniła się od reszty. Weszłam w nią z ciekawości. Jak się okazało słusznie to zrobiłam. Okazało się, że Erwin skądś miał mój adres e-mail i wysłał informację o spotkaniu. Miało się odbyć w Warszawie. No tak, to stolica, więc najlepiej będzie tam dotrzeć. Chociaż trochę będę tam jechała, bo w końcu mieszkałam nad morzem. Jednak mniejsza. Spotkam się znowu z osobami, u boku których walczyłam. A to już coś. W końcu tyle razem przeszliśmy, a teraz każdy mieszka gdzie indziej. A najlepsze było to, że mieliśmy tam wszyscy zostać na cały tydzień. Cieszyłam się, jednak nie wiedziałam, jak zniosę tak długi czas Levi'm. Bo niby przecież dałam radę o nim zapomnieć i żyć dalej, ale w sumie życie płata różne figle, a ja doskonale to wiedziałam...
Odłożyłam telefon i spojrzałam na kalendarz. Spotkanie miało odbyć się za tydzień. Cóż, czyli mam jeszcze...hmmm...tydzień! Poszłam do kuchni i odgrzałam sobie wczorajszy obiad. Miałam pomidorową. Kiedy już była ciepła, to nałożyłam ją na talerz i usiadłam do stołu. Zaczęłam ją jeść. Kiedy skończyłam, to znowu odniosłam naczynie do zmywarki. Wstawiłam ją i poszłam do swojego pokoju. Usiadłam i wzięłam książkę z półki. Czytałam ją już któryś raz, ale pierwszy po wybiciu tytanów.
Kiedy już mi się znudziła, to odłożyłam ją na półkę. Wyszłam z pokoju i udałam się do łazienki. Była już późna godzina, więc wzięłam prysznic i wytarłam się. Rozczesałam mokre włosy i odwiesiłam ręczniki. Ubrałam piżamę i wróciłam do siebie. Rozszczelniłam okno i zgasiłam światło. Położyłam się i usnęłam.
~~~~~~~~~
Dobra, a więc lecimy z tym koksem! Nadszedł czas na drugą serię opowiadania Levi x Reader. Powiem, że nad tytułem trochę główkowałam, jednak się udało. Na początku chciałabym powiedzieć, że okładka pojawi się niedługo, ponieważ czekam, aż pewna osóbka mi ją zrobi. Również chciałabym napomknąć, iż nie wiem, jak często będą pojawiały się rozdziały, ponieważ teraz zaczyna mi się masa sprawdzianów w szkole, a poza tym mam jeszcze zajęcia dodatkowe, ale postaram się chociaż raz-dwa razy w tygodniu coś wstawiać. Cóż...chyba to wszystko. Także żegnam i do kolejnego^^
![](https://img.wattpad.com/cover/88608709-288-k778138.jpg)
CZYTASZ
Niemożliwe, by Zapomnieć || Levi x Reader
FanfictionUWAGA JEST TO DRUGA SERIA OPOWIADANIA "ZAGUBIONA PRZESZŁOŚĆ" || LEVI X READER!!! ZANIM ZACZNIESZ TO CZYTAĆ, TO PRZECZYTAJ PIERWSZĄ CZĘŚĆ!!! ____________________ Kiedy myślałam, że wszystko będzie dobrze i, że nasze kolejne spotkanie nic nie zmieni n...