Rozdział IV

1.4K 136 23
                                    

- Chcesz może się przejść?

*Reader*

- Sądzę, że to dobry pomysł.  Tylko jest jeden problem. Nie znam okolicy. - odpowiedziałam na jego pytanie.

- Ja jako tako znam, więc nie zgubimy się.

- No to dobrze, to tylko pójdę do siebie po bluzę, ok?

- To może za 15 minut przy wyjściu?

- Ok, to do niedługo. - powiedziałam i zaczęłam kierować się w stronę swojego pokoju.

Wyjęłam z walizki bluzę i założyłam ją. Poszłam jeszcze skorzystać z toalety i zeszłam do restauracji, żeby kupić sobie jakąś wodę.

- 1,20 złotych. - powiedziała sprzedawczyni. Podałam jej pieniądze, podziękowałam i wzięłam butelkę. Jako, że byłam strasznie nieogarnięta, to zapomniałam podręcznego plecaka z pokoju.

Wróciłam się po niego i wzięłam ze sobą. Był mały i czarny, więc nie przeszkadzał mi zbytnio. Kiedy byłam już gotowa zeszłam na dół i okazało się, że na szczęście nie musiałam się już po nic wracać. Chwilę później przyszedł Levi.

- Gotowa? - zapytał, a ja kiwnęłam głową. Otworzył drzwi wyjściowe i przepuścił mnie. Przez przypadek zahaczyłam swoją dłonią o jego. Przeszły mnie dreszcze. Tak dawno go nie dotykałam. Stęskniłam się za tym. NIE, STÓJ! TY MIAŁAŚ O NIM ZAPOMNIEĆ! Chociaż, czy da się zapomnieć takie rzezy? Skoro nawet utrata pamięci nie była w stanie całkowicie wydobyć ze mnie tego uczucia, to i nasze zerwanie z powodu odległości chyba nie było w stanie tego zrobić. Jak to człowiek może się łatwo pomylić? Myśleć, że zapomniało się wielką miłość. A przecież to nie jest możliwe. Ta prawdziwa pojawia się tylko raz i zostaje w nas do samego końca. Nigdy nie zniknie. Bo nie wszystko da się przecież zapomnieć...

Kiedy wyszliśmy z budynku, to nie do końca wiedziałam, gdzie idziemy, bo jak już mówiłam, w ogóle nie znam Warszawy. Szłam więc za Levi'm. Spacerowaliśmy w ciszy. Ale to był ten niezręczny rozdzaj ciszy. Po pewnym namyśle postanowiłam ją przerwać.

- Umm...co u ciebie? - spytałam. To było lepsze niż ta krępująca cisza.

- A wszystko dobrze, a u ciebie? - kurde, nie mógł wymyślić czegoś bardziej kreatywnego?

- U mnie też. Jak? Cieszysz się, że jest takie spotkanie?

- W pewnym rodzaju, to tak, bo mogę spotkać ważne dla mnie osoby.

- Rozumiem. Mam tak samo. - wcześniej myślałam, że przestałam go kochać, ale te uczucie nadal jest we mnie i co raz bardziej próbuje wyjść na zewnątrz. Nagle poczułam spadającą na mnie kroplę wody. Spojrzałam do góry. Kurde, zaczęło padać.

- Wracamy się? - spytałam.

- Tak, to dobry pomysł. - zaczęliśmy się wracać.

Chwilę później zaczęło coraz mocniej padać. Wręcz lało.

- Masz, załóż. - podał mi swoją bluzę, bo moja cała już przemokła.

- Dzięki. - odpowiedziałam. Nie spodziewałam się po nim takiego gestu. Zwłaszcza, że nie byliśmy już razem. Poza tym to nie było zgodne z jego charakterem. Jednak mniejsza. Może ludzie się zmieniają.

Kiedy weszliśmy do pensjonatu, to ustaliłam Levi'm, że spotkamy się w salonie na dole, tylko każde z nas się przebierze. Oddałam mu jego mokrą bluzę i podziękowałam. Poszłam do siebie. Wzięłam suche ubrania z walizki i poszłam do łazienki. Skoczyłam szybko pod prysznic, potem ubrałam się i wyszłam. 

Levi już czekał.

- Wybacz, że tak długo mi się zeszło. - powiedziałam.

- Żaden problem. - odpowiedział.

- Levi, [Imię]! - zawołał ten, no...Eren. Cóż, nie dziwne, że nie używał zwrotu "Kapral" w kierunku Levi'a. W końcu to była już przeszłość. - Znowu jesteścoe razem?! - dodał, a my oboje wymieniliśmy spojrzenia, po których było widać, że czujemy się trochę niezręcznie. Postanowiłam przerwać tę ciszę.

- Nie, nie jesteśmy. - odpowiedziałam.

- Szkoda, bo byliście idealną parą. - powiedział.

- Dzieciak dobrze prawi. - wtrącił się Erwin. Super. Czyli za chwilę zlecą się wszyscy?

- Taa, może. - zbyłam to, chociaż wiedziałam, że mają 100% racji.

- Możecie nas zostawić samych? - warknął widocznie wkurzony tym wszystkim Levi.

- Dobra, ale pamiętajcie, że jutro z rana idziemy na miasto. - dodał Erwin i odszedł, a za nim poszedł Eren.

- No wreszcie. To było denerwujące. Kurde, niedługo to by się wszyscy zeszli. - chciałam dalej narzekać, ale zobaczyłam, że Levi dziwnie się na mnie patrzył.

- Mam coś na twarzy? - spytałam.

- [Imię]... - zaczął

- O co chodzi?

- Zauważyłaś?

- Co takiego miałam zauważyć?

- Że powróciłaś do dawnej siebie.

- Tak sądzisz? Ale jak to niby? Przecież ciągle byłam i jestem taka sama.

- Nie do końca. Zachowywałaś się inaczej. W sumie, to ja tak samo robiłem. Zamknęliśmy się na siebie. Oboje sądziliśmy, że uda nam się zapomnieć o przeszłości. Jednak kiedy ponownie się spotkaliśmy okazało się, że to nie takie proste I wiesz, co?

- Co? - spytałam.

- Teraz będzie nam lepiej spędzać ten czas. Bo nie będziemy musieli przed sobą uciekać...

~~~~~~~~~
I oto kolejny rozdział. Ogólnie, to nie wiem, kiedy pojawi się kolejny, bo w czwartek mam kolejny etap konkursu z polskiego w Ciechanowie i nie jestem pewna, na kiedy dam radę napisać. Cóż...to tyle Do kolejnego^^

Niemożliwe, by Zapomnieć || Levi x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz