Momentalnie odwracam się i odskakuję kilka kroków w tył. Boleśnie uderzam się o oparcie krzesła stojącego na środku pomieszczenia i tłumiąc krzyk, ośmielam się podnieść wzrok. W wejściu stoi dziewczyna o blond włosach i szarych, nieco przestraszonych, znajomych oczach.
- Olivia! Jak się cieszę że cię widzę! - w jednej chwili już tulę się do przyjaciółki.
- Czekaj, czekaj, najpierw wyjaśnienia! Co ci strzeliło do głowy!? Tak się martwiłam! Wszędzie cię szukałam! Twój tata obdzwonił całą rodzinę, znajomych i chciał zawiadomić policję, ale powiedziałam mu żeby się wstrzymał, że cię znajdę. Dopiero później znalazłam wiadomość od ciebie i natychmiast tutaj przyszłam.Odezwały się we mnie wyrzuty sumienia. Nie chciałam ranić mojej jedynej przyjaciółki. Nie powinnam martwić także rodziców, ale biorąc pod uwagę to, co odkryła Maggie, nie mogłam być pewna wszystkiego, co ich dotyczyło.
- Znalazłam list od Maggie - przy wymawianiu imienia siostry, głos nieznacznie mi się zatrząsł.
Spojrzałam na Olivię. Na jej twarzy malowało się zaskoczenie i strach, ale jednocześnie nadzieja.
- Od Maggie? Wiesz, gdzie jest? I dlaczego zniknęła?? - przyjaciółka zniecierpliwiona chwyciła mnie za rękę. Prawie tak samo jak ja tęskniła za moją siostrą.
Wstałam i podeszłam do wysokiego regału stojącego przy ścianie. Pod nim ukryłam zniszczony list, który czytałam już setki razy. Chwyciłam kartkę w dłonie i podałam Olivii. Zaczęła głośno czytać."Droga Alice,
Przepraszam, że dowiadujesz się o tym w taki sposób i dopiero teraz, po dwóch miesiącach. Przepraszam, że nagle zniknęłam bez słowa, nie dałam ci żadnego znaku, ani po prostu nie powiedziałam o wszystkim.
Przepraszam, ale nie byłam dość silna. Musiałam wszystko dokładnie przemyśleć, zdecydować co robić.
No ale do rzeczy.
Dowiedziałam się o wszystkim dwa dni przed tą nieszczęsną nocą, której uciekłam. Sprzątałam na strychu, porządkowałam nasze stare zeszyty i książki, wyrzucałam śmieci. W pewnym momencie z jednej z teczek, które trzymałam w rękach, wysunął się plik kartek. Nie zwróciłabym na nie najmniejszej uwagi, gdyby nie nasze wspólne zdjęcie na pierwszej stronie. Zaczęłam czytać i dowiedziałam się o wiele więcej niż chciałabym wiedzieć.Urodziłyśmy się w miasteczku położonym 400 km stąd. Nasi rodzice - Rosalie i Harry Smith, zginęli w wypadku samochodowym. Nasi RODZICE! Kim są więc ludzie którzy nas wychowali?
Tego samego dnia poszłam spytać tatę o to wprost. Spojrzał na mnie dziwne i mruknął, że adopcja nie dla niego, że i tak ma już przez nas dużo na głowie, a później szybko zmienił temat.
Możesz mi wmawiać, że jestem zbyt łatwowierna, na Twoim miejscu też bym tak pomyślała, ale wystarczyłoby żebyś spojrzała na zdjęcie naszych rodziców. Naszych PRAWDZIWYCH rodziców. Masz identyczne, niebieskie oczy po mamie i kręcone włosy po tacie. Ja odziedziczyłam po nim ich kolor - ciemny blond.
A zauważyłaś kiedyś jakieś podobieństwa do naszych "rodziców"?
No właśnie.
Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. I zastanawiam się, dlaczego żadna z nas nic nie pamięta.Po ich śmierci opiekę nad nami przejęli dziadkowie. Nie było podane o nich więcej informacji. Tylko jedno zdjęcie: babcia trzyma mnie za ręce, a ty siedzisz na barana u dziadka i wszyscy uśmiechamy się do aparatu. Notatki były prowadzone do dnia 28 sierpnia 1998 roku. Dalej wszystko się urywa.
Ale nie przez to postanowiłam uciec.
Nie mogę zdradzić ci teraz zbyt wielu szczegółów, bo gdyby list dostał się w niepowołane ręce, nie byłoby za ciekawie. Musisz jednak wiedzieć, że jesteśmy w wielkim niebezpieczeństwie. Bądź ostrożna. Jeżeli zobaczysz kogoś podejrzanego, staraj się nie zwracać na siebie uwagi. Później wszystko Ci wyjaśnię, ale błagam, uważaj na siebie.
Spotkamy się za tydzień w ogrodzie przy naszym starym domu (wiem, że się przeprowadziliście), o północy. Uważaj, żeby nikt Cię nie śledził.
Do zobaczenia
Twoja kochająca siostra
Maggie"
CZYTASZ
Tajemnica Dwóch Światów
FantasyWtedy wokół nas pojawiło się dodatkowo dwudziestu wojowników. Okrążyli nas, nie mieliśmy szans. Szczerze mówiąc pomyślałam, że to koniec. Zamknęłam oczy. - Witaj, moja pani. Głos pochodził gdzieś z tyłu mojej głowy. Spojrzałam nerwowo za siebie, ale...