ROZDZIAŁ VII

57 6 2
                                    

Niepewnie wstałam ze swojego posłania i zwróciłam się w stronę głosu Caleba. Po chwili ujrzałam go kilkanaście metrów dalej, odwróconego do mnie plecami. Jego szczupła sylwetka była ledwie widoczna wśród gąszczu drzew.
Ruszyłam powoli w jego kierunku, wciąż nadeptując suche gałązki, które łamały się z cichym trzaskiem. Z trudem opanowałam drżenie rąk.

Wtedy zauważyłam, że chłopak z kimś rozmawia. Mówił ściszonym szeptem, jakby nie chciał zwracać na siebie zbyt dużej uwagi. Mimo wszystko bałam się podejść, nie ufałam mu do końca.  Chłopak, jakby słysząc moje myśli, w tej samej chwili odwrócił się w moją stronę i gestem zachęcił, abym podeszła. Tłumiąc lęk, zmusiłam moje nogi do kilku kroków.  Po chwili znalazłam się przy boku mojego towarzysza i usłyszałam:
- ...a to jest Alice - Caleb spojrzał na mnie i mrugnął. Rozejrzałam się wokół, ale nie dostrzegłam żadnego człowieka. Już miałam pytać do kogo mówi, kiedy kątem oka zauważyłam ogromnego wilka.
Z przerażenia cofnęłam się kilka kroków i omal nie upadłam potykając się o wystający korzeń. Zdusiłam krzyk i próbowałam przywołać moją moc. Jak zwykle bezskutecznie...
- To mój Opiekun, nie musisz się go bać - zwrócił się do mnie Caleb, z trudem powstrzymując śmiech.
Spojrzałam na wilka. Był ogromny. Miał lśniącą, białą sierść i mądre, ciemne oczy. Siedział na przeciwko Caleba i wydawało się jakby słuchał. Końcówka jego ogona poruszała się lekko. Zesztywniała że strachu patrzyłam jak wilk powoli podchodzi do mnie i trąca nosem mój nadgarstek. Niepewnie wyciągnęłam rękę i dotknęłam jego długiej sierści.
- On mówi?- tylko tyle udało mi się z siebie wydusić.
Wilk poruszył się nieznacznie. Chłopak uśmiechnął się.
- Tak, w tej chwili powiedział, że jeśli nadal będziesz patrzyła na niego z takim przerażeniem to więcej się nie pojawi, bo zejdziesz na zawał i już moja moc tutaj nie pomoże.
Spróbowałam się rozluźnić. Wilk ponownie spojrzał na Caleba.
- Tak - odpowiedział chłopak - Kiedy ich widziałeś?
- Dlaczego ja go nie słyszę? - spytałam zdziwiona - Kogo widział?
- Każdy rozumie tylko swojego Opiekuna. Kiedy znajdziemy twojego, ja nie będę go słyszał. - chłopak spojrzał w głąb ciemnego lasu - Widział twoją siostrę.

***

Od tamtej pory wilk towarzyszył nam w podróży. I chociaż nadal denerwowało mnie, że nie słyszę w całości ich rozmów, to z całą pewnością coraz mniej się go bałam. Często w nocy wilk kładł się obok mnie i grzał swoim ciepłym futrem. W ciągu dnia wyprzedzał nas o kilka kilometrów i ostrzegał o ewentualnym niebezpieczeństwie czy informował o czystym wodopoju. Ponadto widział moją siostrę, która została pojmana przez ludzi Kreona i prowadził nas w tamtym kierunku. Dzięki jego obecności pozwoliłam sobie mieć nadzieję, że Maggie wciąż żyje. Kierował się na północ, w stronę Wielkiego Kanionu. Tam, według słów Caleba, mieściła się Świątynia Życia - pałac władców Sahili, teraz okupowany przez złego władcę.

Pod wieczór zatrzymaliśmy się, aby odpocząć. Zbieraliśmy właśnie chrust do ogniska, kiedy chłopak rzekł:
- Mamy teraz trochę czasu, musisz mi pokazać jak władasz mocą - uśmiechnął się.
Bardzo chętnie - pomyślałam - tylko szkoda, że nie wiem jak.
- Wiesz... tylko że nie za bardzo wiem... jak jej się używa - wypaliłam - Wtedy używałam jej po raz pierwszy...
- Serio? - zdziwił się - Wyglądało, jakbyś ćwiczyła to latami. Pewnie tak było, tylko tego nie pamiętasz.
Zmarszczyłam brwi. Dlaczego on wciąż to powtarza?
Po ciągnących się namowach, w końcu stanęłam pośrodku polany. Słońce niedługo miało zachodzić, przez gałęzie przedzierały się ostatnie, ciepłe promienie i padały na moją twarz. Na niebie zauważyłam tylko kilka małych chmur.

Zupełnie nie wiedziałam co mam robić, dodatkowo peszyło mnie, że Caleb i wilk śledzą każdy mój ruch. Zamknęłam oczy. Próbowałam przywołać tamten zimny dreszcz, poprzedzający objawienie się mojej mocy. Nic z tego. Spojrzałam bezradnie w stronę towarzyszy.
- Skup się - powiedział Caleb. - Musisz się nauczyć słuchać natury, współgrać z nią.
Łatwo mu mówić, on dorastał w Sahili. Ciekawe jak poradziłby sobie ze smartfonem czy innym urządzeniem z mojego świata.

Po dłuższej chwili bezskutecznych prób, całą moją uwagę starałam się skupić na pobliskiej topoli. Próbowałam wezwać wiatr i choć odrobinę poruszyć nieruchome liście.
Nic się nie działo.
Bezradnie usiadłam na ziemi. Byłam do niczego. Co z tego, że miałam rzadką moc, skoro nie mogłam jej wykorzystać.
Wbrew mojej woli po policzkach pociekły mi łzy. Na szczęście chwilę wcześniej Caleb udał się rozpalić ogień, bo zbliżał się już wieczór. Widział mnie tylko wilk, który powoli wstał i ruszył w moją stronę.
Płakałam coraz mocniej, targały mną emocje. Tęsknota za siostrą. Za przyjaciółką. Złość na Kreona i na niesprawiedliwość. Dlaczego ja? - chciałam zapytać. Przecież to mogła być każda inna dziewczyna.
- ALICE, PRZESTAŃ!
Wyrwana z zamyślenia podniosłam zapuchnięte oczy. Wokół mnie szumiał wiatr, porwane liście tworzyły wokół mnie coś na wzór wiru. Ledwo dostrzegałam Caleba, który z trudem próbował się dostać w moją stronę.
- Musisz się uspokoić! Myśl o czymś spokojnym!
Gdyby to było takie proste...
Starałam się myśleć o czymś przyjemnym, ale każde wspomnienie kojarzyło mi się z domem, co niestety nie wprawiało mnie w lepszy nastrój. Wiatr ani myślał się uspokoić. Wpadałam w panikę.
Nagle obok mnie pojawił się Wilk. Usiadł obok mnie i położył pysk na moich udach. Skupiłam się na dotyku jego puszystej sierści, głaskałam go za uszami i po grzbiecie. Starałam się zapomnieć o smutku i złości.
Po chwili wiatr ustał. Zauważyłam Caleba, który z trudem trzymał się na nogach:
- Nie możesz aż tak dawać ponosić się emocjom, kiedy nie umiesz kontrolować mocy! - wysapał. Nie był zły, prawdopodobnie zdawał sobie sprawę z tego, że jestem wszystkiego zupełnie nieświadoma. - Emocje kryją w sobie nadzwyczajną moc, ale mogą okazać się przez to bardzo niebezpieczne. Musisz nauczyć się czerpać ją na razie tylko z natury, tak będzie najlepiej dla wszystkich. Gdyby nie mój Opiekun, nie wiem co by się stało...
Zwiesiłam głowę. To wszystko moja wina.
- Przepraszam - szepnęłam.
- Nie przejmuj się - odparł Caleb. - W sumie to ja chciałem zobaczyć twoją moc. Przynajmniej już wiemy nad czym pracować - uśmiechnął się.




To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 08, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Tajemnica Dwóch ŚwiatówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz