ROZDZIAŁ I

128 20 14
                                    

- Zatrzymaj się!
Jeszcze tylko jeden zakręt, to niedaleko.
- STÓJ!
Dam radę, nie wolno mi się zatrzymywać. Dobrze, że Maggie mnie ostrzegła!
- WRACAJ TUTAJ W TEJ CHWILI!!!
Biegnę jak najszybciej, mięśnie palą mnie żywym ogniem, ale nie zatrzymuję się. Lawiruję między przechodniami, ale nikt dzięki Bogu nie zwraca na mnie uwagi. Mijam szeroki stragan z warzywami i skręcam w boczną uliczkę, przy której znajduje się mój stary dom. Wyprowadziliśmy się stamtąd dwa miesiące temu. Kiedy zniknęła moja siostra.

Nie odwracając się za siebie wbiegam na schody i zatrzaskuję drzwi. Siadam za starą, zakurzoną szafą, w której kiedyś mama chowała płaszcze i próbuję złapać oddech.
Udało mi się. Na szczęście.

Od kilku tygodni przychodzę tutaj, żeby pobyć trochę sama. Staram się zrozumieć co łączy mnie i moją siostrę Maggie z całą tą zagadką. Ona dowiedziała się o wszystkim pierwsza, dzień później uciekła. Chciała jakoś przekazać mi, że nie wszystko jest w porządku, ale wtedy jej nie zrozumiałam.
Byłyśmy na spacerze. W pewnym momencie Maggie zatrzymała się i z powagą powiedziała:
- Nie jesteśmy takie, za jakie nas uważają.
Zaczęłam się śmiać, myślałam że to żart. Nie zauważyłam nawet, że wcale się nie uśmiecha.
- No, na pewno - odparłam i zmieniłam temat.
Do końca wieczoru nie wróciłyśmy do tej rozmowy.
I do dzisiaj nie mogę sobie tego wybaczyć.

Następnego dnia zniknęła. Była szukana przez policję, najlepszych detektywów, mimo to bezskutecznie.
Byłam zrozpaczona, nie wiedziałam co mam robić, bezustannie obwiniałam się za jej nieobecność.

Do czasu kiedy znalazłam jej list.

Nagle z zamyślenia wyrywa mnie głośne pukanie do drzwi. Spanikowana wstrzymuję oddech. Znaleźli mnie! Tylko skąd wiedzieli, że tutaj jestem?
Z duszą na ramieniu skradam się do najodleglejszego pokoju w całym mieszkaniu. Podłoga w jadalni przeraźliwie skrzypi, a ja zamieram w pół kroku. Pewnie już się zdradziłam.
- Alice?
Głos wydaje mi się znajomy, ale nie odpowiadam. Postać powoli wchodzi w głąb mieszkania, słyszę jak ostrożnie stąpa po dziurawej wykładzinie.
- Alice, jesteś tutaj?
Nie ruszam się nawet o centymetr, nie chcąc zdradzić swojego położenia. Zaciskam powieki, modląc się w duchu żeby mnie nie zauważyła.
Po kilku minutach w mieszkaniu zapanowała cisza.
Nikogo już nie ma? Mogę być spokojna?
Po chwili decyduję się minimalnie wyjrzeć zza drzwi.
I w tym momencie czuję czyjąś dłoń na ramieniu.

Tajemnica Dwóch ŚwiatówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz