>>Część 2<<
Pierwszy dzień. Obudziłem się coś koło szóstej nad ranem. Pierwsze co to ubrałem swoją bluzę i szal po czym zacząłem się rozpakowywać. Kiedy zrobiłem wszystko co trzeba, była godzina 8, czyli godzina o której się budzimy i pół godziny po tym schodzimy na śniadanie. Zapoznałem się z innymi. Moimi współlokatorami byli: Marcus, James, Casper, Brian i Viktor. Bardzo sympatyczni z nich ludzie, od razu ich polubiłem. Czułem, że to będą najlepsze kolonie na jakich kiedykolwiek byłem. 8:25, wszyscy wychodzimy z pokoju i schodzimy na śniadanie. Spośród tłumu znajdującego się na korytarzu udało mi się zauważyć Art, która była nie wyspana i zmulona. Chciałem zagadać, lecz wychowawczyni jej grupy sprowadziła ich na śniadanie a jako iż my jesteśmy łobuzami schodzimy ostatni. Heh, co najciekawsze jeszcze nic nie zmalowaliśmy... Po śniadaniu wróciliśmy do pokoi i mieliśmy godzinę czasu wolnego. Marcus i James oraz Viktor grali w karty, Brian słuchał muzyki... A ja? Ja zastanawiałem się nad tym co robi Art, chciałem ją odwiedzić lecz ona jest w pokoju z pięcioma innymi dziewczynami a jeżeli chodzi o mnie bardzo wstydzę się rozmawiać z jedną dziewczyną, a co dopiero z pięcioma... Godzina 9:25, nasza grupa, grupa Art i dwie inne grupy szykujemy się do wyjścia na plażę. Pomyślałem, że to może być świetna okazja aby porozmawiać z Art. Spakowałem wszystko co potrzeba i wyruszyliśmy na plażę. Art była totalnie zajęta nawijaniem z nowymi koleżankami śmiejąc się pokazując im różne zabawne obrazki. Kiedy doszliśmy na plażę, większość osób od razu wbiegło do zimnej wody. Tylko nieliczni pozostali na brzegu w tym ja i Art. Leżała ona na samym środku plaży w wyzywającej bieliznie. Nie mogłem oderwać wzroku od jej ciała. Leżała tak przewracając się z boku na bok... Najprawdopodobnie się nudziła więc postanowiłem, że podejde i zagadam. Lecz niestety moje szczęście mi nie sprzyjało i wyprzedził mnie jakoś chłopak z innej grupy. Zfrustrowany zacząłem im się przyglądać. Gadali, śmiali się... I nagle ten chłopak zbliżył się do Art, jedną ręką ją objął, drugą złapał za tyłek i przy tym pocałował. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom, już chciałem ich rozdzielić lecz gdy zobaczyłem Art dającą porządnego plaskacza i poprawiającą kopnięciem z wyskoku chumor od razu wrócił. Chłopak poniżony odszedł bez słowa a Art od tego momentu była najbardziej znaną osobą na kolonii. Godzina 14:35, wszyscy zbieramy się i wracamy do ośrodka na obiad. Po obiedzie godzina przerwy, tak samo jak po śniadaniu. Współlokatorzy tym razem nie grali w karty, tylko wariowali na boisku. Postanowiłem, że do nich dołącze. Grałem z nimi całą godzine wpatrując się w Art która była pare kroków od nas przyglądając się naszym wygłupom. Godzina 17, wszyscy zaczynają brać prysznic przed dyskoteką, która zaczynała się o godzinie 19, i miała trwać do 21:30. Oczywiście pod prysznicami wygłupy w stylu wojna na zimną wodę itp. Po prysznicach wszyscy ubrali się w ładne stroje... Tylko nie ja. Ja zostałem w mojej bluzie, szaliku i spodniacg jeansowych. Godzina 19, wszyscy poszli na dyskoteke... Prócz mnie. Zostałem potajemnie w pokoju i postaowiłem że przeczytam mangę pożyczoną od kolegi. W pewnym momencie ktoś zapukał do drzwi. Odpowiedziałem aby ta osoba weszła. Nie mogłem uwierzyć, była to Art we własnej osobie. Spytała się mnie czemu nie ma mnie na dyskotece, odpowiedź była taka sama jak u niej gdy ją zapytałem: Nie mam ochoty. Spytała czy może tu ze mną zostać: Odpowiedź była oczywista - Pewnie że tak! Siedziała obok mnie na łóżku wpatrując się w moje oczy. Z każdą sekundą robiło się coraz cieplej. Po pewnym czasie Art przewróciła mnie na łóżko, usiadła na mnie i zaczęła zdejmować z siebie ubrania. Zdziwiłem się... Rozebrała się do samej bielizny po czym zeszła ze mnie, zamknęła drzwi na klucz i zaczęła zdejmować ze mnie dolną część moich ubrań. Milczałem jak mysz obserwując każdy jej ruch. Kiedy już to zrobiła, oblizała się i wzieła mojego penisa do jej ust. Byłem po prostu zzszokowany tym co zrobiła... Jakby coś ją opętało... Z początku go niewinnie lizała jak lizaka, a z czasem zaczęła dziko ssać i rozpieszczać go swoim ciepłym językiem. Nie trzeba było dużo czasu abym doszedł i tym samym wypełnić jej usta obfitym wytryskiem spermy. Było jej tyle, że wyciekało Art z ust po brodzie i na piersi... Lecz to nie koniec, zaraz po tym zdjęła stanik, wsunęła penisa pomiędzy swoje piersi i zaczęła go nimi masować ssąc jego główkę i dopieszczając ją językiem. Tak jak wtedy, po paru minutach doszłem, Art skierowała go na swoją twarz przez co cała została pokryta spermą. Art oblizała się chichocząc, zdjęła z siebie majteczki i usiadła mi na twarzy przykładając cipkę do moich ust. Bez ani chwili namysłu zacząłem ją lizać z wielką namiętnością. Art pojękiwała z rozkoszy. Z czasem włożyłem język do środka i zacząłem ją nim pieprzyć. Art jęcząła coraz głosniej gdy wchodziłem w nią językiem coraz głębiej. Po pewnym czasie Art doszła pokrywając mą twarz jej soczkami które zlizałem w mgnieniu oka. Po czym zeszła ze mnie rozkładając szeroko nogi mówiąc abym zerżnął ją najmocniej jak potrafie... Skinąłem głową i wszedłem w nią bardzo mocno. Art cicho pisneła z bólu. Wykonywałem wolne, lecz mocne ruchy i z każdym zwiększałem tempo. Zatrzymałem tempo na momencie gdy Art zaczęła krzyczeć z bólu i pieprzyłem ją do końca jednym tempem. Obydwoje doszliśmy - Ja pokrywając jej brzuch spermą, ona brudząc podłoge swoimi soczkami. Popatrzyła mi w oczy wylizując z siebie sperme, a tak wlaściwie ze swojego palca. Ubraliśmy się i wtedy Art pocalowała mnie w policzek... Po czym wyszła bez słowa. Byłem wyczerpany, więc szybko usnąłem.
CZYTASZ
Alex and his dirty mind.
RomanceSama nazwa wskazuje racja? Duzo, wrecz za duzo tresci erotycznych.