- Stresujesz się?
- Nie, po czym to stwierdziłeś? - spojrzałam na niego nie wiedząc o co mu chodzi.
- Nie ja, tylko moja dłoń. - spojrzałam na nasze splecione palce. Tak bardzo ściskałam jego dłoń, że aż mu krew nie dochodziła do palców. Szybko puściłam jego dłoń i na odmiany teraz ściskałam pasek od torby.
- Przepraszam, nie wiem czemu się tak denerwuje, boli? - zerknęłam na kolory powracające w jego dłoni. Aż tak mocno ją ściskałam?
- W porządku, lubię, gdy sprawiasz mi ból. - miał figlarny błysk w oku.
- Jungkook jesteśmy przed szkołą, opanuj się napaleńcu.
- Wiesz, że przy tobie trudno mi się powstrzymać. Już po pierwszym dzwonku, biegnij, bo się spóźnisz. Spotkamy się na trzeciej lekcji.
- Musisz jechać? Nie da rady tego przełożyć?
- Wiesz jaki jest CEO. Nie bój się wszytko będzie dobrze. - złapał moją twarz i złożył na moich ustach głęboko pocałunek.
- Mam taką nadzieję - powiedziałam już do jego oddalających się pleców.
Wzięłam głęboki wdech i skierowałam się w stronę klasy.
Korytarz już był kompletnie pusty, wszyscy siedzieli w swoich klasach tylko ja sierota się spóźniłam. To będę miała wejście, nie ma co.
Poprawiłam jeszcze włosy, niech się dzieje wola boska.
Otworzyłam drzwi i weszłam do środka, na usta zawitał mi uśmiech.- Przepraszam za spóźnienie. - skierowałam się do nauczycielki.
- Nic się nie stało, siadaj na miejsce. - ukłoniłam się i ruszyłam do swojej ławki. Każdy mój krok śledziło kilkanaście par oczu, czułam się jak jakiś okaz w zoo. Ktoś nawet zagwizdał, a inni szeptali między sobą. Nigdy nie zwracałam na siebie uwagi, odwrotnie wręcz, ignorowano mnie. Wyjątkiem były chwilę, gdy mi dokuczali, a tak to nie istniałam dla nich. Teraz nie wiem czy mam im za to dziękować czy ich przeklinać.
Nie powiem, myślałam, że będzie wyglądać inaczej.
Nie sądziłam, że będę siedzieć jak na szpilkach, czując jakby tylko czekali na mój najmniejszy błąd. Czy tak się czują ci popularni?- Pssst... - usłyszałam głos przed sobą.
- Hymm?
- Jesteś nowa? Nigdy cię tu nie widziałam. - znałam ją, to dziewczyna z tej Trójcy, która najbardziej lubiła mi dokuczać.
- Można tak powiedzieć. - powiedziałam tylko i zajęłam się dalej notowaniem tego co mówiła nauczycielka.
- Pamiętacie, że za dwa tygodnie odbywa się bał charytatywny, w którym wasza klasa bierze udział? Zaproszonych jest dużo ważnych osobistości i mam nadzieję, że nie narobicie wstydu całej szkole. - bal? Pierwszy raz słyszę o nim, to będzie pierwsza taka impreza, ma którą pójdę.
Stałam akurat przy szafce, gdy na korytarzy rozbrzmiały piski i krzyki. Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam idącego korytarzem Jungkooka, uśmiechnęłam się w jego stronę, poczułam dziwną ulgę. Zauważył mnie i przyśpieszył krok, niespodziewanie drogę zagrodziła mu ta wiedźma. Czego ona od niego chce?
- Oppa! - ja ci dam oppa - Czemu nie odpisywałeś? Jak Ci minęły wakacje, bo mi od naszego spotkania czas się strasznie dłużył, nie mogłam się doczekać, kiedy znowu się zobaczymy.
Co... Odwróciłam się twarzą do szafki, czułam zazdrość i złość. Wiem, że ona kłamie, ale na same jej słowa mam ochotę ją udusić.- Wybacz, ale nie wiem o czym mówisz, a teraz przepraszam.
Nagle ktoś objął mnie od tyłu i pocałował w szyję.
- Tęskniłem, i jak Ci mija pierwszy dzień szkoły? Nie jest, aż tak źle prawda. - rozluźniłam się, dobrze mieć go blisko siebie.
- Czuję się jak zwierzę ba wystawie, no ale w końcu o to mi chodziło by wzbudzić ich ciekawość. By im pokazać tą ich świnie w nowym świetle.
- Jesteś piękna i mam ochotę cię schrupać. - odwróciłam się twarzą do niego. Położyłam mu dłoń na policzku i pogłaskałam.
- Więc chodźmy coś zjeść. - dałam mu szybkiego buziaka i odwróciłam się w stronę wyjścia.
Pierwsze co zauważyłam to zdziwione miny ludzi wokół, szeptali coś między sobą i pokazywali na nas palcami.
- Mogę się spytać o co wam chodzi?
- To wy się znacie, wy.... Skąd. - miała minę jakby właśnie wdepnęła w gówno.
- Oczywiście, że się znamy i jakbyś nie zauważyła to my też się znamy. - pokazałam palcem na siebie i na nią.
- Niemożliwe ja cię pierwszy raz widzę...
- Znasz i to bardzo dobrze, miałaś w zwyczaju mnie dręczyć i robić wredne psikusy. - zrobiłam krok w jej kierunku tak, że teraz staliśmy twarzą w twarz. - To dzięki tobie przez te dwa lata byłam wyrzutkiem w tej szkole. Przypominasz sobie o kim mówię?
- Nie możliwe... Świ...
- Ona ma na imię Park Jiyeon. - wszedł jej w słowo Jungkook, splótł nasze dłonie i spojrzał jej prosto w oczy. - Park Jiyeon, dziewczyna, której zrobiłaś piekło, a nie szkołę stoi teraz przed tobą. Masz jej coś do powiedzenia?
- Nie wiem o co ci chodzi, nie zrobiłam nic złego. A ty myślisz, że jak się odpicujesz nie będziesz tą samą świnią jaką byłaś?
- Zmieniłam się, natomiast Ty wciąż jesteś tą samą zdzirą jaką byłaś. I wiesz co? Szkoda mi śliny na rozmowę z kimś tak nic nie wartym. - nim się spostrzegłam dostałam w twarz.
Spojrzałam na nią zdziwiona, to pierwszy raz, gdy uderzyła mnie tak otwarcie. Trzymajcie mnie...
Wzięłam duży zamach i tak jej strzeliłam w twarz, że aż się cofnęłam.
- Nigdy więcej niech ci nie przyjdzie do głowy by mnie choćby dotknąć. Idziemy. - powiedziałam jeszcze do Kooka i ruszyliśmy do wyjścia zostawiając za sobą przeszłość.Z promieniami słońca mogłam wreszcie krzyknąć.
- WITAJ NOWE ŻYCIE!!!
Znowu was przepraszam, ale no nie mam ostatnio głowy do pisania. Co za pewne widać w rozdziałach.
Źle mi z tego powodu, może jakieś słowa pocieszenia?
Jeden mały komentarza daje wielką siłę, pamiętajcie.Lovciam xoxo
CZYTASZ
You - My life ¦ JUNGKOOK BTS
Fanfic" Z brzydkiego kaczątka, w pięknego łabędzia" "Samotność w wielką miłość " Historia Park Jiyeon i sławnego Jeon Jeongguka. 25.04.'17 #135 miejsce w FANFICTION ❤