Widzę jak nadwyrężasz swoje mięśnie do granic możliwości. Twoja warga zaczyna niekontrolowanie drżeć, a knykcie bieleją. Tracisz czucie w stopach. Zaciskasz zęby i mrużysz oczy. W końcu zaprzestajesz męczącego wysiłku. Głęboko wciągasz powietrze, próbując opanować wszechogarniający ból. Opierasz się o zimną ścianę. Oplatasz rękoma brzuch. Zginasz się w pół wydając z siebie głuchy jęk, którego nikt nie słyszy. Jesteś otoczony ludźmi, a ja czuję się jakbyśmy byli sami. Nie mogę jednak do ciebie podejść. Choć widząc jak cierpisz, niczego nie pragnę bardziej jak być przy tobie i uśmierzyć twój ból. Mogłabym ukucnąć przed tobą, unieść delikatnie drżący podbródek. Przejechać palcami po gładkiej skórze, zroszonej potem. Spojrzałabym w głębię twoich granatowych oczu, tak jak często robię to w snach. Delikatnie musnęłabym twoje usta moimi wargami. Powiedziałabym, że jestem, że już wszystko jest dobrze. Jednak tego nie robię. Wzdycham i zamykam powieki. Odtwarzam to w głowie. Twoją twarz. Wyraziste rysy, pełne wargi, miękkie włosy, granatowe oczy. Tak pięknie się komponują. Znam je na pamięć, jakbym znała je od zawsze. Czasami pragnę, aby właśnie tak było. Choć może już jest? Nie pamiętam dnia nie wypełnionego tobą. Zapachem perfum, tembrem głosu. Nie przypominam sobie bym potrafiła myśleć o czymś poza tobą. Bo ja jestem z tobą, nawet gdy mnie nie widzisz. Trochę tak jak ja ciebie nie widzę teraz naprawdę. Przez zamknięte powieki, wyobrażam sobie, że nie jesteś tak daleko. Jednak wciąż czuję, że jesteś. Żyjemy w komensalizmie, o którym nie masz pojęcia. Otwieram oczy, ale ciebie tam już nie ma.***
Siedzisz obok mnie, a ja nie mogłabym być szczęśliwsza. Czuję ciepło twojego ciała tuż przy moim. Dopiero teraz wiem, że bez ciebie zawsze było mi zimno. Przekładasz rękę nad moją głową i układasz ją na moich ramionach. Z jakiegoś powodu czuję, że nam obojgu sprawia to przyjemność. Odwracam głowę i niedyskretnie przyglądam się twojej anielskiej twarzy. Uśmiechasz się, gdy czujesz na sobie mój wzrok. Zawsze to robisz. Jakim cudem wciąż znajdujesz na to siłę? Kiedyś marzyłam, aby być nią dla ciebie. Motywować i inspirować. Być dla ciebie tak ważną, tak potrzebną. Jednak wciąż byłam za słaba. Choć tobie to chyba nie przeszkadza. Siedzisz tu dziś ze mną i potrafisz się cieszyć moim towarzystwem w stopniu coraz bardziej zbliżonym do mojego. Może spodobało ci się to, że pozwoliłam się uratować. Traktowałam cię jak prywatnego księcia w czarnym range roverze. To ty podnosiłeś mnie na duchu, nawet zanim się o tym dowiedziałeś. Byłeś jedynym powodem, który zmuszał mnie do wstawania z łóżka i życia. Bo wiedziałam, że jeśli to zrobię to znów cię zobaczę. Będę mogła podziwiać twoją urodę, to jak delikatnie uśmiechasz się w nieokreśloną stronę, kiedy o czymś myślisz. Teraz jesteś mi jeszcze bliższy. Czuję się jakbyśmy wręcz byli dopełniającą się całością. Chwytasz moją dłoń i splatasz nasze palce, a ja patrzę jak idealnie do siebie pasują, jak szczelnie twoja duża ręka chowa w sobie moją. Zapewnisz mi bezpieczeństwo, to niezwykłe poczucie troski. Jeszcze mocniej czuję ciepło twojego ciała, głębiej zdaję sobie sprawę z twojej faktycznej obecności obok. Być może gdzieś dalej myślę, że to tylko sen. W tym momencie kocham cię jeszcze bardziej. Nie wiem czy wiesz, ale sprawiasz, że to uczucie wciąż rośnie i pięknieje. Układam głowę na twoim ramieniu i zasypiam, w końcu będąc kochaną, potrzebną i bezpieczną. Co najważniejsze te najcenniejsze uczucia podarowałeś mi właśnie ty.
***
Wstajesz z miejsca, a ja odruchowo podążam za tobą. Spoglądasz na mnie z tym typowym dla siebie rozczuleniem. Jednak mnie nie zmylisz. Widzę, że coś jest nie tak. Idę. Uśmiechasz się do ziemi, przypominając sobie iż masz do czynienia ze swoją upartą dziewczyną. Twoje kroki roznoszą się głuchym echem po okolicy, kiedy przyśpieszasz tempo chodu, a twój wyraz twarzy momentalnie ulega zmianie. Teraz jesteśmy sami, a przede mną nie musisz nic ukrywać. Patrzę na twój profil, próbując nadążyć za narzuconym tempem. Ty nie spoglądasz na mnie, wręcz jakby mnie tu nie było. Rozumiem to, musisz odreagować. Świeże powietrze zawsze cię uspokaja. Lubisz czuć zimny wiatr na policzkach. Twoja twarz różowieje od chłodu. Stajesz się naprawdę pociągający, gdy pociągasz nosem. Zawsze zapominasz chusteczek. Poły twojej kurtki rozwiewa powietrze, nadając dramatyczny wyraz twojego pochodu smutku. Chcę ci pomóc, ale muszę zaczekać, aż mi pozwolisz. Wiem, że lubisz sobie radzić sam w sobie, ale ja wciąż będę próbować. Zatrzymujesz się. Przeczesujesz przydługie końcówki włosów i wzdychasz. Wtedy ja podchodzę i obejmuję cię od tyłu. Rozluźniasz się w moim uścisku. Masujesz swoją dłonią moje zziębnięte ręce. Odwracasz się do mnie przodem, gdy już myślę że mogłabym zasnąć przytulając cię. Podnoszę głowę, aby skrzyżować nasze spojrzenia. Nie pytam o co chodzi, ani co się stało, bo wiem, że nigdy nie chciałeś mnie obarczać swoimi problemami. Pochylasz się nade mną i próbujesz się uśmiechnąć, ale wiem, że jeszcze dochodzisz do siebie. Wykonuję pierwszy ruch do poprawienia twojego humoru. Wznoszę ciało na palce, abyś nie musiał nadwyrężać karku i delikatnie muskam twoje wargi moimi. Przymykam oczy, gdy odwzajemniasz subtelną pieszczotę. Nasze usta zaczynają powoli poruszać się w zsynchronizowaniu. Tak jak patrząc na nasze dłonie znów czuję jakbyśmy się idealnie dopełniali. Oplatasz ręką moją talię i przyciągasz mnie do siebie tak blisko jak pozwolą nam nasze ubrania, a w moim sercu gości niewyobrażalne ciepło. Odsuwam się od ciebie łapiąc płytki oddech. Odgarniam zagubione kosmyki włosów z twojego czoła. Szepczę wiedząc, że mój oddech opływa twoje opuchnięte od pocałunków wargi. Mówię „Wszystko będzie dobrze". Nawet nie wiesz ile razy marzyłam by to właśnie ciebie pocieszać tymi słowami.
***
Budzę się powoli tak jakbym wypływała spod wody. Przecieram zaspane oczy i ziewam, rozprostowując ręce. Zastanawiam się jak potoczy się ten nowy dzień. Zatapiam stopy w miękkich kapciach, które chronią mnie przed zimnem podłogi. Grymaszę się, kiedy po omacku pakuję do plecaka kolejne książki. Przygotowuję się psychicznie na kolejną samotną drogę do szkoły. Na przejażdżkę autobusem, podczas której będę mogła sobie wyobrażać ciebie. Twoją twarz i sylwetkę. Twój charakter dopełniający mój. Twoje myśli ubrane w słowa. To jak śmiejesz się z moich żartów, to jak płaczesz, albo jak uśmiechasz się do mnie na chwilę przed naszym pocałunkiem. Jednak to wszystko zostanie w mojej głowie.
______________________________
Zapraszam na nowe short story, tym razem w trochę innym klimacie. Nie będzie to zwyczajowa historia z jednym głównym bohaterem, ponieważ tym razem każdy rozdział opowiada o kimś innym. Zbiorek historyjek kilku osób, których losy w mniejszym lub w większym stopniu są ze sobą połączone. Mam nadzieję, że spodoba się wam to co wymyśliłam. Do napisania!

CZYTASZ
In our minds
Novela JuvenilCzy kiedykolwiek zastanawiałeś się o czym myślą inni tylko po to, aby zapomnieć? Czy nie wymyślałeś tragicznych historii o ludziach ci nieznanych, aby poczuć się lepiej? Zastanawiałeś się czy którykolwiek z nich jest popaprany tak samo jak ty? Cóż j...