*Nick*
Kiedy małe tornado złości, w postaci Miki Sanchez zniknęło z biura, na odchodne trzaskając drzwiami, nadal się uśmiechając i z uniesioną brwią odwróciłem się do Laury. Kobieta siedząca za masywnym drewnianym biurkiem była wyraźnie zdenerwowana zachowaniem młodej kobiety oraz obawiała się mojej rekacji. Postanowiłem więc trochę rozluźnić atmosferę.
- Bardzo miła z niej osóbka, sympatyczna i gościnna...- mówiąc to, mogłem poczuć śmiech, który próbował wydostać się spomiędzy moich warg.- Nie sądzisz Lauro?
Mimo mojej próby zażartowania i rozładowania napięcia, kobieta zdawała się nie wykryć sarkazmu i wręcz przeciwnie, bardziej się zestresowała. Skoczyła na równe nogi bardzo energicznie, jak na starszą osobę i zaczęła mnie przepraszać.
-Bardzo, bardzo mi przykro, nie mam pojęcia co wstąpiło w panienkę Sanchez. Naprawdę pana przepraszam, panie Griffin. Z jednej strony rozumiem Miki, w końcu ta szkoła to jej dziecko, tak samo jak i moje, jest mocno przywiązana do tego miejsca. Nie zmienia to jednak faktu, że nie powinna się tak zachowywać w stosunku do pana, w sytuacji gdy jest pan teraz...- kobieta nie dokończyła swojej myśli, gdyż podszedłem do niej i położyłem jej dłonie na ramiona w uspokajającym geście.
-Lauro, spokojnie. Po pierwsze, ustaliliśmy już, że nie jestem żadnym "panem", na imię mi Nick, i chciałbym, byś właśnie tak się do mnie zwracała. Po drugie, nic się nie stało, doskonale rozumiem zachowanie panny Sanchez. Została postawiona w trudnej sytuacji, każdemu w takim momencie puściłyby nerwy. Widać wyraźnie, że zależy jej na całym tym miejscu i nie podoba jej się, że ktoś obcy chce tutaj coś zmieniać i ingerować. - przerwałem na moment, by zaczerpnąć powietrza- Właściwie, to mam już pomysł, jak to wszystko zorganizować , by wasi podopieczni mogli dalej ćwiczyć i doskonalić swoje choreografie, które przygotowywali przez tyle czasu do konkursu. Pozwolisz jednak , że szczegóły omówię i ustalę z Micaelą, dobrze?
Na koniec uśmiechnąłem się zachęcająco. Starsza pani była najwyraźniej zaskoczona moimi słowami, gdyż otworzyła szeroko oczy, jednak pokiwała głową, zgadzając się.
- Tak, tak oczywiście panie Gri...- w reakcji na moje znaczące spojrzenie, szybko się poprawiła- ... Nickolasie. Jeśli tylko uda ci się dogadać z Miki, jak najbardziej jestem za takim rozwiązaniem, daję ci wolną rękę. Ostrzegam jednak, ona potrafi być naprawdę bardzo uparta. Wszytko przez tą gorącą, kubańską krew. Ma niezły temperament.
Mówiąc ostatnie dwa zdania, pani dyrektor najwyraźniej już spokojniejsza, zaśmiała się lekko, na co ja również odpowiedziałem uśmiechem .Momentalnie przez myśl przebiegły mi obrazy Miki na scenie w "Belladonnie" oraz scena na parkingu, kiedy to spławiła przystawiającego się do niej kolesia. Taaak, ta dziewczyna zdecydowanie ma charakterek. Otrząsnąłem się jednak ze wspomnień o ciemnowłosej i powróciłem myślami do chwili obecnej, należało w końcu odpowiedzieć Laurze.
- Dobrze, miło że się zgodziłaś, w takim razie skoczmy wypełniać wszystkie te papiery, ta sprawa nie może czekać. A następnie... Masz może pomysł, gdzie znajdę Micaelę? Chciałbym z nią jak najszybciej porozmawiać.
- Oh, no cóż...- zamyśliła się na moment.- Myślę, że znajdziesz ją w sali na poddaszu. Zazwyczaj, kiedy coś ją zdenerwuje, stara się wyładować emocje tańcem. Zależnie od tego czym owe wzburzenie jest spowodowane, przychodzi tutaj nawet późno w nocy, lub ćwiczy w domu. Sądzę więc, że znajdziesz ją na górze, a jeśli nie, mogę podać ci numer jej komórki, żebyś mógł się z nią skontaktować.
***
Jakieś piętnaście do dwudziestu minut później, po dopięciu na ostatni guzik całej papierkowej roboty i spraw organizacyjnych, ruszyłem schodami na górę, w poszukiwaniu młodej kobiety. Już po chwili stanąłem pod drzwiami sali, w której wiedziałem, że znajdują się lustra i stalowe rury, sięgające od sufitu do podłogi.
CZYTASZ
Zatańcz dla mnie
RomanceMłoda, ambitna dziewczyna, której życie wielokrotnie dało nauczkę. Kocha taniec, jest on jej potrzebny do życia, jak powietrze by oddychać... Wkrótce jednak taniec przestanie jej wystarczać, a serce i dusza będzie pragnąć czegoś więcej... Kogoś wi...