Trans

8 1 0
                                    

Trans

Przyszłaś do mnie w nocy, w tej zwiewnej haleczce
Ciemność Cię ogarnęła, maskując szczegóły,
Majtki na twym ciele uwagę przykuły,
Jednak twe krągłości wzrok mój znów chwyciły.

Dwa kroki zrobiłaś i się zatrzymałaś, wtem znowu ruszyłaś.
Usiadłszy na skraju łoża, pościel mą podciągłaś
Jednym sprawnym ruchem bieliznę mą ściągłaś
W lędźwiach poruszenie, cóż to będzie za noc!

Bliżej mnie się przysunęłaś, zostając w majteczkach
Me ciało swym przykryłaś, jak ciężka pierzyna
Poczułem że w me udo, twarde coś się wrzyna!
Myślę: Kolano, lecz to za wysoko.
Myślę: Co to może być, ty stara wywłoko?

Zamach na me życie! To się tutaj kroi!
Ale czy tak zacnej damie czyn taki przystoi?
Rękę tam przesuwam, miejsce to zmacałem
Pod palcami czuje- Ja członka trzymałem!
Zimny pot mnie oblał, ciało całe drgnęło
To się nie dzieje - wyobraźni dzieło.

Zamykam oczy, liczę do dziesięciu
Otwieram. Widzę dalej tą okrutną scenę
Czym żem zawinił rzucony zwierzęciu?

Z łóżka się podrywam i pędzę przed siebie,
Nagi, z erekcją, uciekam od Ciebie!
Prawdę tą odkryłem, choć nie całkiem skrytą:
Kurwa, ja pierdolę! Jesteś transwestytą.


Mini-Tomik poezji własnejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz