Informatyka

127 13 9
                                    

Jak przyśliśmy pod sale nr 52 do zajęć komputerowych, jak zwykle w ścianie obok drzwi było słychać jakieś jęki czy stukanie. Nie było to jakieś nowe zjawisko, gdyż te dźwięki były od piątej klasy. Gdy się spytaliśmy kiedyś nauczyciela o to, ten tylko powiedział że w ścianie są połączone serwery które głośno pracują. Wiktor temu zaprzeczył bo niby się "zna". Trzy minuty po dzwonku nadal nie było nauczyciela. Czekaliśmy trzy minuty, pięć minut, dziesięć...
Aż wkońcu po pietnastu minutach wyszła z klasy jakaś nauczycielka. Podchodzi do nas i mówi.
- Czemu nie jesteście na lekcji? - powiedziała.
- Bo nie ma nauczyciela - ktoś powiedział.
W tym momencie przyszedł nauczyciel z skórzaną torbą która była prawdopodobnie torbą na laptopa.
- Gdzie byłeś? Czekały na ciebie chyba pietnaście minut. - powiedziała zdenerwowana nauczycielka.
- Przepraszam, miałem ważne sprawy - odowiedział informatyk.
A jakie to sprawy?
Prywatne.
Nauczycielka odeszła, a informatyk kazał nam wejść do sali komputerowej.
- Przepraszam was za spóźnienie - zaczął.
Usiadł i kazał włączyć komputery.
Ta szkoła to bieda bo Windows XP. Komputery gotowe do użytku były dopiero po 5 minutach. Czyli zostało około 25 minut lekcji.
Temat na dziś: Animacja.
Informator dawał nam instrukcje krok po kroku, jak mamy animować słowa w Gimpie. W momencie kiedy już mi i Wiktorowi się udało dokonać owej animacji, naprzeciwko naszego komputera coś huknęło. Wystraszone twarze były skierowane w palący się komputer, oraz na dwie dziewczyny które odeszły od niego. Uczniowie odskakiwali kolejno od płonących się komuterów, gdy prawie cała sala stanęła w płomieniach, uczniowie stali w kręgu na środku sali.
- Spokojnie! To tylko awaria! - krzyczał nauczyciel.
Płomienie tłumiły trzy dzwonki które oznaczały że trzeba się jak najszybciej ewakuować. Tym razem to nie była próba. To było naprawdę. Szkoła mogła spłonąć. Kiedy wszyscy się śmiali że fajnie będzie kiedy szkoła spłonie, teraz płakali i biegali po klasie. Nauczyciel biegał z gaśnicą i krzyczał powtarzając się: WYCHODZIĆ Z KLASY! JUŻ!!!
Koledzy z mojej klasy kazali mi wychodzić z nimi, ale ja nie chciałem. Coś przykuło moją uwagę. Otwierające i zamykające się okna oraz jakiś cichy śmiech. Potem jednak wyszłem doganiając innych.
- Ty nie jesteś mądry - powiedziała Roksana
- Dzięki za uwagę - powiedziałem. - to moja sprawa co robię.
- Okej, już nic nie mówię - odpowiedziała.
- Wkońcu - zmusiłem się.
Gdy uczniowie innych klas zbiegali, ale nie płacząc, biegłem "Pod prąd" w stronę sali komputerowej. Celem miało być sprawdzenie czy nadal tam nauczyciel walczy z płomieniami. Drzwi były spalone, ale i tak postanowiłem tam wejść. Lekko pchnęłem drzwi nogą a mym oczą okazało się zwęglone ciało chyba nauczyciela i ogień krążący wokół ciała. Nadal było słychać ciche śmiechy i okna nadal się dziwnie zachowywały. Uciekłem na dół wystraszony widokiem martwego nauczyciela. Moja klasa była już z wychowawczynią na dworze.
- GDZIE TY BYŁEŚ! SZKOŁA SIĘ PALI A TY SE PO NIEJ ŁAZISZ JAKBY NIGDY NIC! - krzyknął mój wychowawca.
- Proszę pani, pan Olek nie żyję. - powiedziałem z rozpaczą.
- CO TY ZA BZDURY MI MÓWISZ WSZYSCY NAUCZYCIELE SĄ TUTAJ!! - ponownie krzyknęła. Faktycznie PRAWIE wszyscy nauczyciele byli z swoją klasą tak jak my na dworze. Ale nie było informatyka.
- Nie wymyślam! Niech pani spojrzy nigdzie go nie ma! - powiedziałem lekko wkurzony jej nieuwagą.
- Dobrze pójdę sprawdzić, powiedz klasie by się nie ruszali z miejsca - powiedziała lekko wystraszona.
Pani Jola weszła do szkoły która się JESZCZE nie paliła. Po 20 minutach ze szkoły wyszedł nasz wychowawca razem z dyrektorką i wicedyrektorką. Gdy Święta Trójca uspokoiła 400 osób powiedzieli to co ja Pani Joli. Niektórzy RYCZELI a niektórym tylko zakręciła się łezka w oku. Każdy wychowawca miał za zadanie wysłać SMSy do rodziców z informacją o tym co się zdarzyło i wiadomość że ich dzieci szybciej wrócą ze szkoły.

****

Dziękuje Konradowi za rady, jakie dał mi po przeczytaniu pierwszego rozdziału.

Dziękuje również Juli za opinie, a także Olinkowi i Karolinie i Roksanie.

Za prośbą pozdrawiam Tarana.

SZUBIENICA: Tajemnice Gdańskiej SzkołyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz