Co było gorsze? Zgon nauczyciela czy przyjaciela? Jak się czują ich rodziny? Napewno nie tak jak ja. Kolega, nauczyciel, i co jeszcze? Tego było już za wiele. Lampa na której wisiał spadła i się rozbiła o jego głowę. Krew była wszędzie gdy zdjęłem lampe z jego ciała. Do ręki wzięłem jakieś przypadkowe szkło i zaczęłem ciąć sznur. Próbowałem też zdjąć mu go z szyji, ale nic z tego. Wzięłem jego zakrwawione ciało do obu rąk i wyszłem z sali. Był strasznie ciężki i co kilka sekund musiałem się poprawiać. Schodziłem z schodów i spojrzałem na jego twarz. Coś ostrego poczułem w brzuchu, jakby mnie coś ukuło. Byłem cały spocony, ale nie wiedziałem z jakiego powodu. Serce mi biło jak szalone. To było straszne; wychodziłem z szkoły trzymając w rękach ciało martwego kolegi. Nikomu tego nie życzę. Odciągnełem wzrok od niego i szłem dalej. Były drzwi. Zamknięte. Zdenerwowałem się jednocześnie w nie kopiąc. "Niewierze, jestem sam w zamkniętej szkole z kolegą który w niej umarł" myślałem gorączkowo. Za oknami i drzwiami było coraz ciemniej, a ja siedziałem w tej głupiej szkole sam na sam z martwym człowiekiem. Może być gorzej? A jednak. Wszystkie świecące lampy zgasły i po chwili zapanowała szkołą ciemność. " Pewnie też zaraz zginę" "coś mi się stanie w głowę i pójdę się powiesić albo zgłupieje" dręczały mnie takie właśnie myśli. Brzuch mi zaczął burczeć. Byłem głodny a w szkole nie ma nic do jedzienia. Telefon miałem rozładowany nie mogłem zadzwonić po pomoc. Ymm, jedzenie... STOOŁÓWKA!!!!! Jaki ja byłem głupi że o tym nie pomyślałem! Aha no tak, ciekawe jak ja tam dojdę w takiej ciemności. Może korki wysiadły! Aha no tak, ciekawe tylko gdzie one są. Co ja mam robić? Robiłem małe kółko chodząc i myślałem co robić. Nic mi nie przychodziło do głowy. Słyszsłem tam tylko głosy " I tak z tąd nie wyjdziesz:))))". Coraz bardziej się bałem, wiedząc że ja tych głosów w głowie nie tworzę. Cały czas to samo " I tak z tąd nie wyjdziesz:))))".
Zapaliła się jedna lampka w korytarzu. Wystraszyłem się jak nic i szłem tyłem. Bum! Potknęłem się o gaśnice. Wcześniej jej tu nie było. A gdzie ciało Dawida? Spocony szukałem ciała. Nawet jak oglądałem horrory to się tak nie bałem jak teraz. Wzięłem gaśnice do rąk i spojrzałem w okna. Była zs nimi mroczna ciemność. Z gaśnicą w rękach poszłem w stronę źródła światła. Po myśli krążyła mi tylko jedna myśl. Strach. Co jest gorsze? Bać się czy iść z ciężką gaśnicą w strone jednego światła w ciemniej max szkole? To i to napewno nie było fajne. Jak stanełem pod światłem nie wiedziałem co dalej robić. Odpowiedz szybko jednak nadeszła. Po mojej prawej stronie otworzyły się cicho drzwi. Gdy były w połowie spojrzałem tam. W sali zapaliło się jedyne swiatło, bo te pod którym stałem zgasło. To nie możliwe. Z lampy zwisał sznur opleczony wokół szyi Kuby. Wydarzenia się powtórzyły.*****
Sorka że tak długo nie było rozdziałów, ale jakoś to wam wynagrodzę.
Mam nadzieję że się spodobał i pa!
CZYTASZ
SZUBIENICA: Tajemnice Gdańskiej Szkoły
Fiksi RemajaMam na imie Norbert i mam 13 lat. Książka jest o tajemnicy Gdańskiej szkoły. Razem ze znajomymi z klasy próbujemy odkryć mroczną prawdę.