Przez cały weekend udawało mi się unikać Wiktora, ale niestety nadszedł poniedziałek. Wstałam leniwie z łóżka i zabrałam wszystkie potrzebne rzeczy do łazienki. Malowanie zabiera mi stanowczo za dużo czasu, więc śniadanie musiałam zjeść w biegu. Chwyciłam telefon, słuchawki, torebkę i wybiegłam.
Pierwsza lekcja to historia. Świetnie. Jeden chłopak z mojej klasy musi dokończyć prezentację, więc pewnie będę zasypiać. Weszłam powoli do szkoły i skierowałam swoje kroki w kierunku klasy. Większość osób już siedziała na swoich miejscach, więc zajęłam miejsce obok Alicji - jak zawsze. Nasza nauczycielka sprawdziła obecność, a ja w tym momencie zrozumiałam, że nie ma Wiktora. W sumie, to się ucieszyłam. Wreszcie dzień spokoju. Postanowiłam, że przeczytam wiadomości od niego, może będzie chciał się usprawiedliwić. Jakie było moje zdziwienie, jak zobaczyłam większość wiadomości o treści: ,,proszę, odpisz", ,,martwię się ", ,,i tak się dowiem kim był ten gość z którym wróciłaś ". Cóż...trochę BARDZO się zdziwiłam.
Następną lekcją było wychowanie do życia w rodzinie. Wszyscy zajęli swoje miejsca i czekali na nauczyciela. Minęło pięć minut - nic. Dziesięć minut - też nic. Nagle drzwi otworzyły się z trzaskiem. No i wreszcie wszedł...Wiktor? Co on do cholery tu robi? Wszedł do klasy pewnym siebie krokiem. Był jak zawsze ubrany na czarno, oczami wyobraźni widziałam jak dobrze opina jego plecy i..Zaraz, stop. TO JEST WRÓG, A NIE OBIEKT WESTCHNIEŃ. Kiedy szedł na swoje miejsce, zatrzymał się na chwilę przy mojej ławce. Byłam sparaliżowana, nie moglam sie ruszyć. Spojrzał na mnie tymi swoimi dużymi oczkami i głupio uśmiechnął.
- Twój kochanek odrobinę się spóźni, cipo - powiedział, a ja wyczułam w jego głosie złość. Nie miałam pojęcia o kogo i o co mu chodzi. Moje rozmyślania przerwał nauczyciel, który wreszcie postanowił zawitać do szkoły.
- Klaso, przepraszam za spóźnienie, ale miałem i nadal mam problem. Ktoś zniszczył moje auto, prawdopodobnie bejsbolem. Usłyszałam za sobą śmiech. Odwróciłam się i zobaczyłam dumnego z siebie Wiktora. Już wiedziałam o co mu chodziło. On uważa, że moim kochankiem jest nauczyciel, tylko dlatego, że podrzucił mnie do domu. No jebany idiota! Po lekcji zeszłam do szatni, żeby odłożyć książki. Nie zdążyłam nawet wsadzić kluczyka, a już ktoś brutalnie odwrócił mnie w swoją stronę.
- Tylko ja mogę oglądać cię nago, zawozić do domu i pisać z tobą gorące smsy, rozumiesz, cipo? - powiedział z powagą w głosie Wiktor.
- Słuchaj, nie będziesz mi mówił co mam robic - wysyczałam w jego kierunku. - Wiem co zrobiłeś i w każdej chwili mogę to zgłosić, chujku - dodałam i ruszyłam w kierunku schodów.
- Było warto, uwielbiam jak się wkurzasz - powiedział i puścił mi oczko.Witam! Wreszcie napisałam coś po dłuższej przerwie. Mam nadzieję, że Wam sie spodoba 🍩
CZYTASZ
I'll be the one, if you want me to.
Teen FictionSpojrzałam na niego i nasze oczy się spotkały. Tak cholernie kocham jego brązowe oczy. - Dziękuję - odpowiedziałam szybko. Czułam, że jestem cała czerwona. Chyba chciał coś powiedzieć, ale przerwał mu dzwonek. Napisał szybko coś na liściku, rzucił m...