- Słyszałeś? Park Chanyeol... jest przyrodnim bratem Byun Baekhyuna.
- Ten nowy debil, który ma specjalny tok nauczania?
- Dokładnie ten. Skoro są spokrewnieni, to oznacza, że Baekhyun też jest upośledzony umysłowo?
- Ej – Jongin uśmiechnął się od ucha do ucha. – Jak mogą być spokrewnieni, skoro oceny Baekhyuna znajdują się w czołowej piątce, a Chanyeol nawet nie potrafi liczyć do pięciu?
Baekhyun założył ręce za głowę i udawał, że nie słyszy, o czym plotkują jego koledzy z klasy zaledwie kilka metrów od niego. Nawet jeżeli irytowało i frustrowało go, że jego przyjaciele również rozsiewają plotki, nie mógł z tym nic zrobić. Naprawdę nie chciał. Chanyeol i tak nie był w stanie zrozumieć, o czym rozmawiają, więc dlaczego go to martwiło? Nie powinien przejmować się swoimi rówieśnikami, bo wiedział, że ten gorący temat po jakimś czasie i tak ucichnie, a ludzie zaczną mówić o czymś innym.
Kiedy powoli podniósł głowę i ziewnął, jakby dopiero co się obudził, plotki rozproszyły się, a jego koledzy z drużyny wrócili do sprzeczania się między sobą. Ten dzień nie różnił się od innych poza tym, że dwa miejsca przed Baekhyunem siedział teraz pewien miły olbrzym.
Niezależnie od tego, gdzie był, Chanyeola przez jego wzrost od razu dało się zauważyć. Nawet jego mundurek musiał być uszyty na miarę, żeby mógł pasować na jego wyjątkowo długie kończyny. Baekhyun z ciekawością zajrzał przez ramię Chanyeola i zobaczył, że chłopak jak zawsze ćwiczy zdania w swoim zeszycie. Tuż obok zeszytu leżały trzy, idealnie zatemperowane ołówki, a gdy któryś z kolegów trącał jego ławkę i zrzucał, Chanyeol ze spokojem je podnosił i znów układał w prostym rzędzie.
- Chanyeol, mogę pożyczyć ołówek? – jedna z dziewczyn zapytała ze sztucznym uśmiechem. Chanyeol był więcej niż szczęśliwy, kiedy ze szczerym uśmiechem pożyczył jej jeden z wolnych ołówków.
- Chanyeol, też mogłabym pożyczyć? – zapytała kolejna dziewczyna, a poprzednia zachichotała.
Baekhyun uniósł brwi, kiedy Chanyeol jej go dał.
- Zostawiłem swój w domu, też mogę pożyczyć, Chanyeol? – tym razem zapytał Jongdae, a kiedy niezorientowany chłopak wręczył mu swój ostatni wolny ołówek, powiedział rześko: - Dzięki, stary!
- Hej, Chanyeol, jesteśmy przyjaciółmi, prawda? – zaśmiał się Jongin. – Nie masz nic przeciwko, żebym wziął ten? – wziął ostatni z jego ołówków, który trzymał między palcami i ku jego zaskoczeniu, Chanyeol zgodził się z nerwowym uśmiechem.
- O-okej – Chanyeol uśmiechnął się, pocierając puste ręce. – Wy... wy możecie je pożyczać, ponieważ jesteście moimi przyjaciółmi.
Bez względu na to, jak radośnie to powiedział, gołym okiem było widać, że jest zdenerwowany. Jego lepkie ręce pocierały spodnie, a prawe oko drgało co dwie sekundy.
Baekhyun nie mógł uwierzyć, że Chanyeol tak łatwo oddał swoje przybory do pisania kolegom, nawet jeśli oczywiste było, że każdy z nich miał własny ołówek i nie potrzebował tego Chanyeola. Wymamrotał coś do siebie i wstał niezauważenie, po czym podszedł do ławki Chanyeola i położył na niej swój własny ołówek.
- Będę w toalecie – powiedział, uderzając w ramię Jongina zbyt mocno, aby można to było uznać jedynie za wypadek.
***
Na całe szczęście, koledzy Baekhyuna po drugim dzwonku zmienili temat rozmowy na sezon piłkarski i mecz przeciw drużynie z Kyeongkido. Najwidoczniej wszyscy będą w nim uczestniczyć, nawet uczniowie z innego regionu. Dlaczego? Sezonowe mecze były jak Igrzyska Olimpijskie dla dzieciaków ze wsi, tym bardziej że bilety były darmowe i mogli bezstresowo spędzić czas. Zamiast rozwiązywać zadania matematyczne i mieć nadzieję, że dadzą sobie radę na egzaminie wstępnym, woleli oglądać grę i zapomnieć o nauce.

CZYTASZ
Baby's Breath || ChanBaek || Tłumaczenie
FanfictionNazywam się Byun Baekhyun. Mój przyrodni brat to Park Chanyeol. Jestem kapitanem szkolnej reprezentacji w piłkę nożną i mam dobre oceny, mniej lub bardziej. Mój przyrodni brat ma IQ poniżej średniej, które wynosi 65. Przez większość swojego...