Rozdział 9

981 90 50
                                    

Zebrałem się z ziemi i przetarłem szczękę.

"Co za dzieciak"

Zaśmiałem się. Nie mając już ochoty wracać do tego idioty Haru, wyciągnąłem telefon i wybrałem nr do mojego psa. Oczywiście jak zawsze odebrał po pierwszym sygnale.

- Za ile mam być?

- Masz być przede mną, a jestem w klubie koło którego cię poznałem.

Rozłączyłem się i ruszyłem spokojnym krokiem w stronę domu. Nagle ktoś mnie zaczepił.

-Ty jesteś Naruto. Prawda?

-Tak. Stało się coś?

- Jakiś chłopak stoi na krawędzi wieżowca i wykrzykuje twoje imię.

Natychmiast przed oczami pojawił mi się Sasuke, a przez moją głowę przeszły najczarniejsze myśli. Zerwałem się do biegu i podążyłem za chłopcem. Droga na miejsce nie zajęła mi dużo czasu. Przez zdenerwowanie dopiero po chwili zrozumiałem że jestem na swojej ulicy.

"Co tu się dzieje do cholery?!"

Spojrzałem w górę i zobaczyłem czarno włosego.

***

Biegłem dalej nie zważając na przechodniów. W końcu zabrakło mi sił i upałem na ziemię. Nikt się mną nie przejmował. Ci ludzie nie zważają na ból innych. Z wielkim trudem podniosłem się z ziemi i ruszyłem w stronę parku. Było to jedyne miejsce w którym mogłem spokojnie pomyśleć. Nie miałem ochoty wracać do domu.  Przynajmniej jeszcze nie teraz. Parłem przed siebie powłócząc nogami. Nagle usłyszałem krzyk i obok mnie ktoś przebiegł. Zdążyłem tylko zobaczyć że to bond włosy chłopak. Nie chciało mi się za nim biec. W końcu dotarłem do swojego ukochanego miejsca. Przysiadłem pod drzewem i spojrzałem na gwiazdy.  W końcu przymknąłem powieki i zasnąłem.

***

Pobiegłem na dach wieżowca. Stał na krawędzi. Był odwrócony do mnie tyłem, ale mimo to wiedziałem że to nie Sasuke.

- Co ty wyprawiasz idioto. Zabijesz się.
-Mnie to już wszystko jedno. Widziałem że znalazłeś sobie nową zabawkę. Co Naruto?

Odetchnąłem.

- To nie jest moja zabawka.

Usłyszałem jego śmiech ale kiedy się odezwał łamał mu się głos.

- Nie rozśmieszaj mnie. Zgadzałem się na to aby być twoją zabawką nie tylko dlatego że mnie kupiłeś ale też dlatego że...- odwrócił się w moją stronę - dlatego że Cię Kocham.

Po jego policzkach popłynęły łzy.

"Itachi"

Chciałem podejść ale zablokował mnie gestem dłoni.

- Nie podchodź, bo to i tak nic nie zmieni. Podjąłem już decyzję. Tak więc żegnaj. 

Przechylił się do tyłu tracąc równowagę. Podbiegłem do niego, ale było już za późno. Teraz mogłem tylko patrzeć jak leci w dół, po czym uderza w ziemię wydobywając z siebie ostatnie tchnienie. Siadam i opieram się plecami o krawędź budynku. Chowam twarz w dłoniach. Nawet nie wiem kiedy po moich policzkach zaczynają płynąć łzy. Dopiero teraz zrozumiałem jak bardzo mi na nim zależało.

"To wszystko wina Sasuke. Gdyby nie  on to Itachi dalej by żył. Przysięgam że przed swoim wyjazdem z gotuję ci takie piekło że zapamietasz mnie do końca życia. Przysięgam Sasuke".

Król Ciemności  (TOM 1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz