Rozdział 11

800 74 38
                                    

Lekcje się powoli kończyły, a uczucie niepokoju nie ustępowało. Na długiej przerwie opuściłem budynek i poszedłem na tyły szkoły. Był tam również Naruto. Siedział wraz ze swoją watahą i dziewczyną którą poznałem rano. Skrzywiłem się, kiedy zobaczyłem jak się całują. Momentalnie zrobiło mi się niedobrze. Odetchnąłem głęboko. Oparłem się plecami o mur chowając twarz w dłoniach. Nie miałem ochoty na to patrzeć. Pobiegłem z powrotem do szkoły.

***

Zobaczyłem jak ten śmieć chowa się za rogiem. Mój plan powoli zaczyna działać. Chcąc nie chcąc sam sobie sprawiam ból. Nie sądziłem że to będzie aż tak ciężkie. Oderwałem się od ust blondynki. 

-Dzięki Sakurka.

-Spoko Naruś

Zaśmiałem się widząc w jej oczach wesołe iskierki. Kiedyś była moją dziewczyną, ale już od trzech lat jesteśmy przyjaciółmi.

-Zadziwiasz mnie. 

-Niby czym?

-Zmieniłeś się.

Pokiwałem głową.

-Masz rację.

***

Po lekcjach założyłem słuchawki i ruszyłem wolnym krokiem w stronę domu. Nie miałem dzisiaj ochoty na nic. Nagle poczułem szarpnięcie. Chciałem krzyknąć ale ktoś przysłonił mi ręką usta. Zostałem popchnięty na ścianę. Spojrzałem na napastnika i zobaczyłem parę błękitnych oczu. 

-Cego ode mnie chcesz?!

-Chce pogadać.

-Nie mamy o czym. 

Chciałem odejść, ale zagrodził mi przejście.

-Poczekaj.- szepnął - Muszę ci coś powiedzieć, a potem rób co chcesz.

-Gadaj, bo nie chcę oglądać twojej gęby dłużej niż to konieczne. 

Zauważyłem jak się w nim zagotowało. 

-Dobra jak chcesz. - spuścił głowę - Chciałem ci tylko powiedzieć że cię kocham.

Oniemiałem. Wpatrywałem się w niego zdziwionym spojrzeniem. 

-O..O czym ty mówisz? Nie możesz mnie kochać. Nie możesz!!

Złapałem się za głowę. Chciałem się obudzić z tego chorego snu.

***

Patrzyłem jak ogarnia go smutek. Moje serce pękło i z trudem powstrzymywałem łzy. Chciałem go dotknąć, przytulić, zapewnić jak bardzo mi na nim zależy, bo to co mu powiedziałem było prawdą. Kochałem go. Odetchnąłem głęboko żeby się uspokoić. Co mi trochę pomogło. Spojrzałem na niego i zdałem sobie sprawę że po jego policzkach spływają łzy.

-Czemu płaczesz?

-Bo nawet nie wiesz jak to boli. 

Przymknąłem oczy i usiadłem pod ścianą.

-Jak chcesz to odejdź, ale jak to zrobisz to już drugiej szansy nie będzie.

Pokiwał głową, ale nie ruszył się z miejsca. 

-Na co czekasz? Spadaj!!

Dalej się nie ruszał przez co wściekły poderwałem się z ziemi i rzuciłem nim o ścianę. Dalej milczał. Nie mogłem już kontrolować mojego ciała. Biłem go z całych sił. W końcu stracił przytomność. Spojrzałem na swoje dłonie. Były całe w jego krwi. Opadłem z sił. Położyłem się obok niego i poczułem jak po moich policzkach spływają łzy. 

Król Ciemności  (TOM 1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz