III

2.4K 330 122
                                    

Teksas | Oklahoma | Kansas

Teksas | Oklahoma | Kansas

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


     Rankiem powietrze było czyste i rześkie. Nie pamiętam też, żeby doskwierał mi wtedy upał, przez co było zupełnie inaczej niż w Arizonie. Myślałem o niej, myślałem o mamie, o rodzeństwie – o tym, co tak bezmyślnie pozostawiłem, choć planowałem to miesiącami.

     Zaczynałem dochodzić do wniosku, że moje czyny niosły za sobą jeszcze większe konsekwencje, niż do tej pory przypuszczałem. Ale nie chciałem o nich myśleć, nie po wczorajszym deszczu i długiej burzy, podczas której miałem zbyt wiele czasu na przemyślenia. One zaczęły prowadzić donikąd, aż w końcu stały się niebezpieczne.

     Dlatego starałem się myśleć o wszystkim innym – o tym, że niebieskie kwiaty na polanie za oknem wyglądają jak ocean, w którym chciałbym się wykąpać lub o tym, że najnowsza płyta Madonny jest strasznie dołująca, ale dziwnie mi się podoba. Byłem masochistą i w pewnym sensie tego nienawidziłem, ale równie mocno uwielbiałem. Najwięcej jednak myślałem o Chanyeolu. O jego oczach, uśmiechu, głębokim głosie i gitarze, której ubiegłego wieczoru nawet nie ruszył. Myślałem też o jego ustach i noc nagle stała się bezsenna.

     — Jak się czujesz?

     Podniosłem wzrok na Chanyeola, który własnie usiadł po drugiej stronie drewnianego, okrągłego stolika.

     Siedzieliśmy na werandzie, z której widok wychodził na polanę i las, w którym mógłbym się zgubić. Oprócz nas nie było nikogo, choć przez otwarte drzwi tarasowe dobiegał nas donośny głos Taemina, który zawzięcie tłumaczył coś Jessice.

     Nie wsłuchałem się, bardziej obchodził mnie w tamtym momencie Chanyeol.

     — Już dobrze — odpowiedziałem, wyciągając ręce po herbatę, którą mi przyniósł. — Miałem chwilowe załamanie, wszystko to, co czułem... Przepraszam.

     — Nigdy nie przepraszaj za swoje uczucia, Baekhyun — powiedział, odwracając głowę tak, że patrzył prosto na mnie. — Przepraszaj za słowa, za swoje myśli. Przepraszaj za marzenia i czyny, ale nigdy za uczucia.

     Zacisnąłem usta, kiwnąwszy głową.

     Tak bardzo chciałem spełnić jego słowa, ale moje uczucia tak samo jak myśli były toksyczne.

     — Po prostu tak jest czasami łatwiej.

     Chanyeol wzruszył ramionami.

     — I jak? Tym razem też tak jest?

     Nie odpowiadałem przez chwilę. Zastanawiałem się, czy naprawdę pomogło, ale nie. Wciąż byłem tak samo rozbity i martwy w środku jak wcześniej. Już żadne słowa nie mogły pomóc, chyba że może prawda, której nie byłem w stanie wyjawić.

route 66 | chanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz