Rozdział 7

18 5 1
                                    


Często to co myślimy, że jest prawdziwe zasłania nam realny świat.
Bałam się, że chłopcy - osoby, które zawsze chciałam nazywać przyjaciółmi, nigdy mi nie wybaczą mojego zachowania. Byłam egoistyczna i samolubna po śmierci rodziców. Nie mogłam im spojrzeć w oczy, więc starałam się ich omijać, a jednak oni wybaczyli mi dawno temu.
- Uf.... nareszcie w domu - sapnęłam, dawno nie biegałam, więc byłam bardzo zmęczona. Odwróciłam się i spojrzałam na chłopaka za moimi plecami. Obydwoje byliśmy przemoczeni przez deszcz.
- Masz ochotę na herbatę? - zapytałam Rina. On przeczesał swoje mokre włosy palcami i kiwnął głową.
- To zrób, a ja pójdę po ręczniki - skierowałam się w stronę swojego pokoju
- Zrób jeszcze coś na kolacje! - krzyknęłam i zaczęłam szukać ręczników oraz suchych ubrań dla siebie i Rina. W którymś kartonie miałam kilka bluzek starszego brata na wypadek, gdyby chciał przyjechać.

***
Wyszłam przebrana w suche rzeczy i niosąc ręcznik i bluzkę dla chłopaka po drodze przewracając się o stopień do kuchni. Jednak nie poczułam uderzenia o podłogę.
- Widzę, że lecisz na mnie - uniosłam głowę i zobaczyłam, jak chłopak uśmiechnął się, pokazując swoje kiełki. Trzymał mnie za ręce, bym nie upadła.
- Może - powiedziałam zalotnie i podeszłam do blatu, by nalać do kubka ciepłą herbatę. Nagle od tyłu podszedł Rin i wtulił się mocno w moje plecy. Czułam ciepło i bicie jego serca. Mogłabym być w tej pozycji na zawsze. Odłożyłam kubek na blat, a chłopak odwrócił mnie tak, że staliśmy naprzeciwko siebie, twarzą w twarz. Znowu zatonęłam w kolorze jego oczu. Czułam, jak moje serce bije coraz mocniej. Przybliżył swoją twarz do mojego ucha i szepnął;
- A teraz na mnie lecisz? - nie mogłam nic odpowiedzieć, zarumieniłam się. Moje myśli krążyły tylko wokół jego włosów, które jeszcze nie wyschły i kilka pasm przykleiło się do jego twarzy. Jego głos, który stał się teraz bardziej zachrypnięty. Jego uśmiech, czułam jakby tylko mnie obdarowywał tym uśmiechem.
Nasze twarze były coraz bliżej, zamknęłam oczy i pochyliłam się ku niemu, aż nasze wargi się dotknęły. Ten pocałunek był pełen namiętności, czułości. Przeczesałam palcami jego włosy.
Gdy zabrakło nam tchu dalej staliśmy wtuleni w siebie. Oparłam głowę na jego klace piersiowej i słuchałam, jak bije mu serce. Najpiękniejszy dźwięk na świecie. On, co chwilę całował moje włosy.
W tym momencie nie myślałam o niczym innym, jak o tym, że chcę być z tym facetem do końca dni.

-----------------------------------------------------

Free! Razem jesteśmy wolniWhere stories live. Discover now