Rozdział VII

40 3 4
                                    

**DLA JASNOSCI MOI DRODZY, NARRATOR 3-OSOBOWY***

-ZMYJ Z SIEBIE TEN BROKAT. WYGLĄDASZ GRZESZNICA!!!11!!!1!!- Tymi słowami pani biologiczka-wielka-ekscentryczka czy cos powitała biedną Arielkę w poniedziałek na lekcji. Brokat jest przecież fajny, lols, co jej nie pasuje?

-BEZBOŻNICA, LADACZNICA. IDŹ SIĘ UMYJ I TO JUŻ - przecież Arielka nie śmierdzi lols. Ona zazdrości brokatu, na pewno.

Chcąc nie chcąc musiała sobie wstać i wyjść. I stracic z twarzy mnóstwo drogocennego brokatu. Na swoje szczęście, lub nieszczęście spotkała w łazience najukochańszą Syll.

-O MY GY, ale super brokat, daj zrobię Ci więcej mejkapu - podekscytowana Sylwia już była najarana na zrobienie czegoś fajnego z jej twarzą. 

-Syll, nie babka kazała mi to zmyć, a ja nie chceeeee. Jest taki piękny i się świeci - syreniasta zrobiła wielkie i smutne oczka jak pomyślała o tym zmarnowaniu tych cudownych drobinek. Szalona dziewoja spojrzała się na nią, jakby się zastanawiała nad czymś ważnym.

-Ale w sumie to za dwie minuty przerwa, to nie musisz. - wzruszyła ramionami, jakby to co powiedziała było oczywiste. Bo było, o ile ktoś znał godzine przecież lols. Usłyszała jak Arielka piszczy cicho ze szczęścia i weszła do kabiny. 

-Co idziesz zrobić Syll?

Spojrzała się na nią z miną typu ,,serio kurwa?'' i zamknęła się.

Równo z dzwonkiem wbiła na chwilę do klasy, porwała swój plecak i wyszła nie patrząc na nauczycielkę, aby nie zauważyła ciągle będącego na jej twarzy brokatu.

-Co teraz Rolniks? - zapytała na zatłoczonym korytarzu pełnym głupich gimbusów, głupich licealistów i głupich nauczycieli. Tylko kilka osob bylo przecież fajnych, lols. Ona odpowiedziała jej, że lekcja matematyki, i prawdopodobnie kartkówka z jakiś głupich czegoś tam.

-UUUGH. Jak ja nie lubię matmy. -To była prawda. Niespodziewanie podszedł do nich Marcelek. Uśmiechnął się uroczo do przyszłej dziewczyny, bo on ogolnie to taki słodki precelek, taki z cukrem no. 

Rozmiawiali chwilkę cos o jakiś głupotkach, w międzyczasie nasz przystojniak stał się jeszcze bardziej słodki i zaczął dziko uwodzić niczego nie podejrzewającą Arielkę. A w sumei nie ,,nie podejrzewającą'' bo przecież widziała co robi przeciesz iks de

-Rolniks, literówka i błąd ortograficzny. Jakim ty jesteś słabym narratorem lols. - Sylwia skomentowała zachowanie Bogu winnej dziewczyny.

-Ale to nie ja teraz odpowiadam za narracje, to autorka.

- A to spoksy. - W miedzyczasie Marcel odwrócił się do jakiejś dziewczyny i wyszeptał jej krzykiem do ucha.

- Chopacy z kibla CIĘ wkręcili?!!!?!! - szeptal ale krzyczał. To ma tyle sensu co całe to opowiadanie. Chwilę coś tam pierdolili. Kiedy skonczyli, Wieśniarka zapytała się, o  co chodzi i czemu tak się zdziwił.

-Nic nic, to tylko dziwne- stwierdził tracąc zapałl do rozmowy.- po tym zdaniu postanowiła sie odezwać Arielka.

-Czekaj czekaj. Z kibla iks de de de de ?????? Co ty tam robisz???? 

-Nie ważne. Wgl z tym brokatem na twarzy wyglądasz jak zarumieniona syrenka, to takie słodkie. - postanowił na najlepszą zmianę tematu. Wystarczy, że powiesz kobiecie cos uroczego i to wystarczy, aby subtelnie zmienić temat. Ale na Sylwie to nie działa.

- Uhuhu. Kibelkowa tajemnica. Łink Łink. - Cała Sylwia.

-Omggg, to było słodkie. - nasza jedyna syrenka w towarzystwie nie zareagowała na Sylwie tylko przyjęła do serduszka komplement jej przyszłego prawie chłopaka.

Podczas całej przerwy, Rolnikson nie odzywała się zbytnio. Kiedy zadzwonił dzwonek, cicho pożegnała sie z innymi i odeszla z syrenką do swojej klasy. Teraz każde z nich miało swój własny cel.

Marcel chciał otworzyć oczy Arielki na jego uczucie. Arielka pragnęła tego samego. Plus chciała dwa z matmy.

Sylwię zaciekawiła kibelkowa tajemnica słodziutkiego precelka.

A Rolnikson nadal nie poznała wyjaśnienia tej sytuacji z Rudym przybłędą.

Teraz wszyscy chcieli właśnie tego

Otwórz Swe Oczy na mą miłośćWhere stories live. Discover now