Rozdział XVII

8.4K 590 245
                                    

*wyjątkowo ogłoszenie parafialne nad rozdziałem: zapraszam na nowe opowiadanie na moim profilu*

- Snape jest Księciem Półkrwi - oznajmiła Ginny, gdy tylko przeszła przez portret. Ron i Hermiona posłali jej zdezorientowane spojrzenia. 

- Tak sądzisz? 

- Ja to wiem! 

- Ale... skąd?

  Ginny zamarła. To nie było pytanie, na jakie można znaleźć bezpieczną odpowiedź. Ale może...

- Podsłuchałam jak rozmawia z Dumbledore'm na korytarzu. Nie udało mi się zbyt wiele wyłapać, bo poszli do gabinetu.

- Ale... to świetnie, Ginny. Wygląda na to, że zagadka została rozwiązana. Zaraz... ty płakałaś? - Hermiona spojrzała w nie do końca jeszcze zaschnięte łzy na policzku koleżanki.

- Co? A... to nic. Po prostu nie mogłam ogarnąć jednego zadania z Obrony. Ale kolega mi wszystko wytłumaczył.

- Mogę to z tobą przećwiczyć... ale później, chodź. Ty też, Ronald! - złapała rudowłosą Gryfonkę za rękę i pociągnęła za sobą, trzepiąc jednocześnie po głowie Rona.

- Dokąd idziemy?

  Zatrzymała się na chwilę. 

- Powiedzieć Harry'emu, oczywiście. 

***

- Ktokolwiek to jest, zabiję gnoja - mruknął Draco nakładając w pośpiechu ubrania i obserwując jak Harry znika pod peleryną.'Coś objęło go od tyłu. Coś miękkiego i ciepłego i tak Potterowego jak nic innego na świecie. Momentalnie przeszedł go dreszcz. 

- Mmmm... otwórz. Może to nauczyciel. 

- Ale jest cisza nocna - jęknął Malfoy głosem pełnym bezradności.


Przeszli przez salon i otworzyli drzwi. Harry przystanął pod kominkiem i zaczął oglądać zdjęcia, które udało im się zrobić po południu. Najbardziej podobało mu się jedno, na którym aparat uchwycił ich pocałunek. Uroczy widok: Harry trzymający Malfoy'a mocno w ramionach, ręka Ślizgona wpleciona w jego ciemne włosy, druga oplatająca jego talię, oczy przymknięte a usta wygięte w lekkim uśmiechu, czule ze sobą złączone.

- Czego? – po tonie głosu Draco można było z łatwością wywnioskować, że to któreś z przyjaciół Gryfona złożyło chłopcom nocną wizytę.

- Gdzie Harry? – usłyszał podekscytowany głos Hermiony. Draco rozejrzał się po salonie.

- Wyglądam na skrzata domowego, Granger? Nie ma go. Śpi albo wyszedł.

- Pewnie do tej swojej dziewczyny, przecież mówił, że do niej idzie – na słowa Rona, Malfoy poczuł mocne ukłucie zazdrości. Już ja mu pokażę dziewczynę.

- Czyli wracamy?

- Czekaj – Hermiona wyciągnęła z kieszeni kawałek pergaminu i pióro – Przekażesz to Harry'emu, dobrze? – zwróciła się do Draco. Chłopak wzruszył ramionami.

- Jasne. Ale nie mogę wam obiecać, że tego wcześniej nie przeczytam – Ginny zmarszczyła brwi.

- Chodźmy, Hermiona. A ty, Malfoy, powiedz po prostu Harry'emu, że tu byliśmy i że na śniadaniu mu... albo już lepiej nic mu nie mów.

Draco pokręcił głową i zatrzasnął drzwi za trójką Gryfonów.

- Tłumacz się, Potter! – wrzasnął i wyciągnął ręce próbując wyczuć, gdzie znajduje się jego niewidzialny chłopak. Brunet zdjął pelerynę i podszedł do Ślizgona.

- O co ci chodzi?

- O dziewczynę, o której mówił Weasley! – krzyknął. Harry wybuchnął śmiechem.

- Słodko wyglądasz jak jesteś zazdrosny, wiesz? – pocałował blondyna w czubek nosa.

- Wcale nie jestem...

- To przykrywka. Żeby nie zorientowali się, że jestem z tobą, pamiętasz?

- Na pewno?

- No tak! Możesz przeszukać zamek. Jak znajdziesz mnie gdzieś całującego się z jakąś laską, wtedy możesz zacząć się wściekać. 

Malfoy splótł ramiona na piersi wciąż udając obrażoną minę.

- No chodź, zdaje mi się, że oni coś nam przerwali.

***

- Nie zgadniesz, czego się dowiedzieliśmy – oznajmiła Hermiona, gdy tylko Harry zajął miejsce przy stole na śniadaniu – Malfoy mówił ci, że byliśmy u ciebie, prawda? – udał zdziwienie.

- Nie... a byliście? – Gryfonka pokręciła głową.

- Tak myślałam. Jego o coś poprosić, to... ale nieważne. Snape to tak naprawdę Książę Półkrwi.

- Wiem, wiem. Doszli...doszedłem do tego niedawno, dzięki tej książce od ciebie. Ale czekaj... skąd to wiecie?

- Ginny podsłuchała jego rozmowę z dyrektorem. A propos dyrektora, chce z tobą porozmawiać po śniadaniu. Podobno to coś ważnego.

- Dobra, pójdę do niego jak zjem.

- Opowiadaj lepiej, jak było? – zagadnął przyjaciela Ron. Harry uniósł brew.

- Co? A... super – oznajmił. Rudzielec poklepał chłopaka po plecach.

- Nie poznaję cię, Harry. Odkąd się z nią spotykasz, wyglądasz świetnie. Czemu tak się kręcisz na tym krześle?

- Wiecie co, pójdę do Dumbledore'a. To może być coś ważnego.

***

- Wzywał mnie pan, profesorze?

- O! Witaj, Harry. Tak, zaprosiłem cię do siebie, bo mam ci do przekazania coś bardzo ważnego. Pamiętasz na pewno, jak z panną Granger użyliście zmieniacza czasu, by uratować Hardodzioba?

I Syriusza. Skinął głową.

- To urządzenie było mi bardzo pomocne w ostatnim tygodniu. Pewnie zauważyłeś, że nie było mnie w szkole?

- Tak.

- Widzisz, odnalazłem w jednym ze wspomnień wzmiankę o horkruksach. Elementach duszy Voldemorta ukrytych na całym świecie. Udało mi się cofnąć w czasie na tyle, by zapobiec stworzeniu sześciu z nich. Został tylko jeden, który, gdy Tom go tworzył, wymknął się mu spod kontroli. Nie wiem, gdzie może być, ale jedno jest pewne: tylko, gdy go zniszczymy, jest szansa, by zabić Voldemorta. Póki co, musimy go szukać. Od tego zależy los świata czarodziejów.

Harry pokiwał głową. Wysłuchał jeszcze informacji, jakie udało się dyrektorowi uzyskać na temat cząstek duszy Riddle'a.

- A już za tydzień święta. Zamierzasz wyjechać do Weasley'ów?

Harry pokręcił głową.

- Nie, profesorze. Mam nadzieję, że w czasie przerwy uda mi się wreszcie nawiązać kontakt z Malfoy'em.

- Dobrze, Harry. Możesz już iść.

- Do widzenia.

***

ANTENSZYN PLIS! Mam ogłoszenie parafialne i to takie dosyć ważne! Jak mogliście zauważyć, na moim profilu pojawiło się nowe opowiadanie. Chciałabym, żebyście przeczytali prolog i napisali, co o tym myślicie. Nazwa: May she rest insane. To dla mnie ważne, będę bardzo wdzięczna.

Dziękuję Wam bardzo za 6000 odsłon, ile udało się dobić w tamtym tygodniu i tyle gwiazdek i komentarzy pod każdym rozdziałem. Cieszę się, że tak doceniacie moją pracę. Zdradzę Wam, że planuję zająć się tłumaczeniem jednego z zagranicznych Drarry, o wszystkim dowiecie się śledząc mój profil. Jeśli macie jakieś propozycje fajnych fików, wciąż jestem jak najbardziej otwarta na wszystkie sugestie. Jeszcze raz ładnie proszę o gwiazdki i komentarze pod tym rozdziałem jak i nowym opkiem, które mam nadzieję przyjmiecie równie ciepło jak moje Drarry. To chyba tyle, dzisiaj wyjątkowo rozdział pojawił się dosyć wcześnie, bo jest weekend, a ja jestem u babci i nie mam nic zadane. 

I'm not your enemy -DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz