[1] 8. Czyżby coś Cię rozproszyło?

3.2K 160 12
                                    


Louisa Pov.

W końcu nadszedł dzień długo wyczekiwanego pokazu mody. Razem z Justinem staraliśmy się zorganizować go, najlepiej jak się da i szczerze chyba nam się udało. Za kilka godzin wszystko ma się zacząć, a ja nie mogę usiedzieć w jednym miejscu.

Skoro mowa o Justinie... Polubiłam go przez ostatni czas. Znaleźliśmy wspólny język i nie, nie mówię o seksie, który swoją drogą jest nieziemski z Justinem.

Nathaniel jak na razie dał mi spokój, a Bieber nie daje mi nawet zapytać o niego, ponieważ twierdzi, że sam się tym zajmie.

Moje głębokie przemyślenia przerwał głos mojej przyjaciółki, którą słychać już z korytarza. Uśmiecham się pod nosem i wychodzę z kuchni.
- O Mój Boże Louisa wyglądasz nieziemsko!- piszczy, podbiegając do mnie i mocno przytulając. Ostatnio spędzałam z nią mało czasu, przez ten pokaz mody.
- Miley! - uśmiecham się, obracając ją dookoła, podziwiając jej kreacje. Kremowa długa suknia, idealnie podkreślała jej atuty i ślicznie rozchodziła się od pasa w dół.
- Cholera, pomyśleć, że jeszcze Cię nie bzyknął.- zaśmiała się, lustrując mnie wzrokiem.
- Nie miał czasu.- odpowiedziałam ze śmiechem, kiedy osoba, o której rozmawiałyśmy, weszła do pomieszczenia.
- Kto nie miał, na co czasu?- zapytał, stając obok mnie i oblizując usta. Przyznam, że w czarnej koszuli i białym garniturze wyglądał naprawdę gorąco.
- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła Panie Bieber.- mruczę, a mężczyzna unosi jedną brew i wkłada ręce do kieszeni swoich spodni.
- Doprawdy Panno Meyer?- pyta zaskoczony i podchodzi do mnie, kompletnie ignorując obecność mojej przyjaciółki. - Nie zgodzi się Pani ze mną, że niegrzeczne dziewczynki dostają karę?- mruczy mi do ucha, tak abym tylko ja mogła usłyszeć.
- To.... Ja was może zostawię. Powodzenia! - blondynka wychodzi z pomieszczenia, zostawiając mnie sam na sam z wygłodniałym Bieberem.
Śmieje się cicho z jej głupoty, ale mój uśmiech zaraz znika, kiedy usta Justina żarliwie atakują moje.

Jego dłonie błądzą po moim ciele, odnajdując w końcu zapięcie mojej sukienki. Szybkim, zwinnym ruchem pozbywa się mnie odzienia, zostawiając tylko w samych majtkach, z kolekcji, która dzisiaj będzie na pokazie. Jay mruczy cicho, widząc moje piersi w całej okazałości i sadza mnie stole.
- Justin... Przestań, każdy może tutaj wejść.- szepcze, kiedy szatyn całuje moją szyję.
- Włóż sukienkę. Przejdziemy do mojej garderoby.- niechętnie odsuwa się ode mnie i pomaga mi założyć suknię, aby po chwili zaciągnąć mnie do swojej garderoby.

Nie zdążyłam się nawet rozglądnąć, ponieważ zostałam popchnięta na ścianę i sukna znów mnie opuściła.
Justin uniósł mnie i posadził na stole, cały czas całując się ze mną. Jego dłonie jeździły po moim ciele, aż w końcu dotarły do pośladków. Sama nie wiem, co on ze mną robi. Jestem dla niego zawsze gotowa. Z wielkiej, niezależnej Pani Prezes zamieniam się w potulną kotkę, która tylko czeka, aż tatuś ją weźmie.

- Czy teraz już mogę się z tobą pieprzyć?- pyta, cicho chichocząc i skubiąc zębami moją dolną wargę. Nie jestem w stanie wydusić z siebie żadnego słowa, więc tylko potakuje, a Bieber uśmiecha się cwanie i unosi mnie, aby zedrzeć ze mnie moje majtki i wsadzić je sobie do kieszeni spodni. Nie jest sprawiedliwie, że ja siedzę przed nim cała naga, a on ubrany, więc zabieram się za rozebranie go.

Kiedy stoimy przed sobą tacy, jakich Bóg nas stworzył, Justin całuje mnie w usta i jednym szybkim ruchem wchodzi we mnie, wywołując z moich ust głośny jęk.
- Ciszej kochanie... Chyba nie chcesz, żeby ktoś nas usłyszał.- uśmiecha się głupio i szepcze mi do ucha.- No, chyba że chcesz, żeby każda kobieta tutaj zazdrościła Ci...
- Oh nie gadaj już tyle, tylko pieprz mnie!- warczę, zaciskając palce na jego ramionach, kiedy robi to, o co go proszę.

***

Razem z Justinem wchodzimy do pomieszczenia, w którym znajdują się modelki.
- Jak tam samopoczucie? - zapytał mężczyzna, klaszcząc w dłonie.
- Rewelacyjnie! - odpowiada jedna z dziewczyn, która aktualnie jest malowana.
- Wspaniale. Jesteście niesamowicie piękne i bardzo cieszymy się, że występujecie w naszym pokazie. Za chwilę dostaniecie obiad i odpocznijcie trochę przed rozpoczęciem pokazu.- uśmiechnęłam się i po chwili rozmowy z kobietami, opuściliśmy pomieszczenie, ruszając w stronę wybiegu.
- A ja wciąż mam nadzieję, że kiedyś to właśnie Ciebie zobaczę na wybiegu.- mruknął Justin, kiedy przechadzaliśmy się po sali, na której ma odbyć się uroczystość.
- Pomarzyć sobie możesz.- zaśmiałam się i stanęłam, aby przyjrzeć się wybiegowi.

Jakieś dwie godziny później na sali zaczęli się zbierać ludzie, a my z Justinem weszliśmy na czerwony dywan. Oczywiście razem, jesteśmy wspólnikami czyż nie?

O równej dwudziestej rozpoczął się pokaz. Za moment mam wyjść na scenę i wygłosić przemówienie. Justin stwierdził, że będzie mnie obserwował z naszego stolika.
- Pani Meyer. Już czas.- Alissa, dotyka mojego ramienia i kiwa głową w stronę wybiegu, a ja z gracją wchodzę na niego.

- Witam wszystkich na pierwszym pokazie mody kolekcji "M&B"! Z przyjemnością oznajmiam, że weszłam we współpracę z Justinem Bieberem, wielkim biznesmenem, jednym z najbardziej wpływowych ludzi na świecie i moim przyjacielem! - Justin wstaje, a na sali rozchodzą się oklaski. Widziałam jego błysk w oku i cień uśmiechu, kiedy wypowiadałam się na jego temat. Szczerze to w tamtym momencie poczułam jak, uginają mi się kolana, ale musiałam przemówić do końca.
- Chciałabym podziękować również naszym sponsorom, całemu mojemu wydawnictwu i banku Pana Biebera, a przede wszystkim naszym pięknym modelkom! Jestem naprawdę szczęśliwa, że udało nam się to wszystko zorganizować! Nie będę tutaj przedłużać, więc teraz serdecznie zapraszam na pokaz!- po moim przemówieniu, które swoją drogą nie wyszło najlepiej przez Pana Biebera i jego urok osobisty, zeszłam z wybiegu.

Wróciłam do stolika, aby móc obejrzeć cały pokaz. Zajęłam miejsce między Miley i Justinem, przy stołku siedzieli jeszcze James z Sarah oraz Patrick.
- Świetne przemówienie.- pogratulowała mi Sarah.
- Dziękuję, ale mi się nie bardzo podobało. - odpowiedziałam, biorąc łyka wina.
- Czyżby coś Cię rozproszyło?-zaśmiał się Patrick, na co posłałam mu mordercze spojrzenie. Naprawdę nie chce, żeby ktoś się dowiedział co jest pomiędzy mną a Bieberem...
- Myślę, że to raczej ktoś ją rozproszył.- zaśmiał się Justin, patrząc na mnie rozbawiony. Nie zdążyłam mu odpowiedzieć, ponieważ na wybieg weszły pierwsze modelki.
- Nie przejmuj się kochanie. Nie tylko na Ciebie tak działam.- szepnął mi do ucha, na co cicho prychnęłam pod nosem, ale wiecie co, jest najgorsze?

To jest cholerna prawda....

__________________
Okey, więc tak się prezentuje 8 rozdział 😁

Mam do was pytanie, a mianowicie chce zacząć pisać nowe ff o Justinie i mam dylemat czyw wybrać temat o Justnie gangsterze czy Justnie jako piosenkarzu? Pomożecie mi?💕

Pan i Pani PrezesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz