[2] 2. Szczęśliwe rodzeństwo.

1.9K 121 11
                                    


Louisa Pov.

Justin od tygodnia był w Europie na pilnym wyjeździe z pracy, a ja właśnie przygotowywałam się na spotkanie z moim bratem i jego dziewczyną. To miało być nasze pierwsze spotkanie, mój brat gdy rozmawialiśmy przez telefon był bardzo szczęśliwy i nie mógł się doczekać, aż poznam jego Mię. Przez pół naszej rozmowy telefonicznej zachwycał się nią. Cieszyłam się, że mój braciszek w końcu sobie kogoś znalazł.

Popołudniu Jamie wraz z Mią dotarli do naszego nowego domu. Uśmiechnęłam się szeroko i wyszłam ich powitać. Mój brat się niesamowicie zmienił. Zapuścił włosy, które idealnie ułożył, założył elegancką koszule, a przecież kiedyś gdy nadchodziły jakieś ważne uroczystości i należało się przyzwoicie ubrać to mój brat był w stanie zjeść surowego ziemniaka, aby tylko móc zostać w domu.
- Jamie!- uśmiechnęłam się jeszcze szerzej, podchodząc do brata i mocno go przytulając.
- Louiso poznaj moją dziewczynę Mię.- podeszłam do dziewczyny, podając jej dłoń i witając się z nią.
- Zapraszam, wejdźmy do środka.- zaprowadziłam brata wraz z dziewczyną do salonu, prosząc naszą gosposie, aby przygotowała nam kawę i coś na słodko.
- Nie wierze w to co widzę. Tak bardzo się zmieniłeś Jamie...- westchnęłam, kładąc dłoń na jego kolanie. Wciąż nie mogłam uwierzyć jak mój brat wyprzystojniał.
- No tak dużo się u mnie działo ostatnio. Założyłem jedną z najdroższych restauracji w całej Europie, a ze statystyk wychodzi na to, że za niedługo może wskoczyć na najdroższą restauracje na całym świecie. Biznes mi się kręci, a wróciłem do Stanów głównie po to, aby tutaj również założyć kilka restauracji.- Jamie uśmiechnął się dumnie, a ja poczułam jak łzy zbierają mi się w oczach. To niesamowite jak nam wszystkim się życie powiodło. Ja miałam swoje wydawnictwo i kolekcje ubrań z Justinem, a mój brat własną sieć restauracyjną.
- A jak się poznaliście?- spytałam, biorąc łyka herbaty, którą przyniosła nasza gosposia.
- Teraz może ja się wypowiem.- zaśmiała się Mia, łącząc dłonie jej i mojego brata.- Jamie i mój ojciec byli na spotkaniu biznesowym, a ja wtedy pracowałam u taty. Jechaliśmy z Jamiem razem w windzie kiedy się zacięła. Ja miałam atak paniki, ponieważ mam klaustrofobię, a Jamie starał się mnie uspokoić. Skończyło się na tym, że gdy nas już wypuszczono udaliśmy się na wspólny obiad, aby odreagować sytuacje w windzie i od tego czasu zaczęliśmy się coraz częściej widywać, aż w końcu Jamie zaprosił mnie na prawdziwą randkę i wtedy zostaliśmy parą.- Mia przez całą opowieść uśmiechała się promiennie, mocno trzymając dłoń mojego brata. Gdy opowiadali o swoim życiu i poznaniu, miałam w głowie mnie i Justina, nasze początki, kłótnie, układy... Kto by pomyślał, że to się tak skończy.

***

Podekscytowana wysiadłam z samochodu i w towarzystwie ochrony udałam się w stronę wejścia na lotnisko, na którym miał wylądować Justin. Byłam tak bardzo stęskniona, nie widziałam mojego narzeczonego dwa tygodnie, które bez niego dłużyły się niesamowicie. Rozejrzałam się dookoła, nie reagując na zaczepki paparazzich. W końcu dotarliśmy do miejsca, w którym miał pojawić się Justin, ale jeszcze go nie było. Niecierpliwie czekałam, aż będę mogła go przytulić i pocałować.
Czułam się dziwnie wychodząc sama w miejsce tak publiczne, dotąd zawsze towarzyszył mi Justin lub ktoś z rodziny, uważali, że w moim stanie, do tego po tym wszystkim co przeszliśmy nie powinnam wychodzić nigdzie sama, nawet jeśli miałam ochronę.
- Na kogo Pani czeka?- usłyszałam szept przy uchu więc gwałtownie się odwróciłam. Szeroko uśmiechnęłam się na widok mojego narzeczonego i wtuliłam się w niego mocno, uważając jednak na dzieci. W końcu mogłam złączyć nasze usta w upragnionym przez nas oboje pocałunku. Czułam się jakbym dostała nowy towar mojego narkotyku, od którego byłam uzależniona. Głupie porównanie wiem, ale moja miłość do tego mężczyzny była, jest i będzie tak wielka, a wytrzymanie bez niego tych dwóch tygodni było niczym tortury.
- Tak bardzo tęskniłem.- Justin oparł swoje czoło o moje, przymykając oczy.
- Ja też.- zachichotałam, gładząc dłonią jego policzek. Na twarzy miał już kilkudniowy zarost, który sprawiał, że był jeszcze bardziej seksowny.
- Kocham cię.- szepnęłam, składając pocałunek w kąciku jego ust.
- Ja ciebie też kochanie.- odpowiedział, odgarniając moje włosy i przyglądając się mojej twarzy. Ja również patrzyłam na niego z uśmiechem i miłością.

Po naszym czułym powitaniu, udaliśmy się do wyjścia, gdzie czekał już na nas szofer w samochodzie. Zajęliśmy miejsca tylne, a kierowca ruszył.
- Jak się czujesz?- spytał Jay, gdy ułożyłam głowę na jego ramieniu.
- Całkiem dobrze, ale kilka dni temu miałam mdłości.- mruknęłam, układając głowę tak, aby móc go dobrze widzieć.
- Zawiadomiłaś Brada?- znów ten jego służbowy ton głosu. Wywróciłam oczami, kiwając twierdząco głową.
- Tak i dlatego teraz już jest okej.- zaśmiałam się, całując jego policzek. Resztę drogi już nie rozmawialiśmy, ale siedzieliśmy przytuleni, wyglądając przez okno samochodu.

_______________________
Przepraszam was bardzo miałam dodać rozdział wcześniej, ale ciagle nie byłam z niego usatysfakcjonowana, z resztą dalej do końca nie jestem, ale nie chciałam, abyście znów musieli tak długo czekać.
Kocham wszystkich❤️!

Pan i Pani PrezesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz