Po skończonych piątkowych lekcjach, Twoja przyjaciółka zaproponowała, że Cię odwiedzi, aby wspólnie pouczyć się do nadchodzącego sprawdzianu z matematyki.
Przed tym wpadłaś do mieszkania ogarnąć pokój. Twój kącik był w wyjątkowym nieładzie ; paczki po chipsach i butelki po niezdrowych napojach walały się po dywanie, na niezłożonej kanapie znajdowały się ubrania, które wyciągnęłaś w pośpiechu przed wyjściem do szkoły.
Na sprzątanie nie poświęciłaś tak wiele czasu, jak myślałaś, dlatego postanowiłaś, że pójdziesz do sklepu, żeby kupić jakieś przekąski dla Ciebie i kumpeli.
Zarzuciłaś na siebie pierwszą bluzę, którą znalazłaś w swojej uprzątniętej już szafie, włożyłaś do kieszeni portfel i wyszłaś tam, gdzie planowałaś. Do swojego celu nie miałaś daleko, spacerem doszłaś na miejsce w przeciągu kilku minut.
Weszłaś do marketu, wzięłaś do ręki koszyk i zaczęłaś robić zakupy, które najbardziej lubiłaś - spożywcze.
Chodząc pomiędzy półkami z asortymentem, wybierałaś słodycze, potrzebne na wieczór z przyjaciółką, gdy Twój telefon w tylnej kieszeni dresów zawibrował.
"nie moge przyjsc wieczorem musze opiekowac sie bratem"
Zawiedziona wiadomością, jaką dostałaś, postanowiłaś jednak dokończyć zakupy i zrobić zapas słodyczy na nocny maraton Teen Wolf.
Pakując do koszyka nutellę, ulubione harribo, mambę, kilka paczek chipsów i popcornu, i skittlesy zdałaś sobie sprawę, że jedyne czego jeszcze potrzebujesz to czekolada i kilka milionów.
Ruszyłaś w poszukiwaniu swojej ulubionej, ale nie mogłaś jej znaleźć, więc wróciłaś się, szukając jej jeszcze uważniej.
Zauważyłaś fioletowe opakowanie Twojej ulubionej milki leżącej samotnie. Wiedziałaś, że jesteś w stanie zjeść kilka opakowań swojego ulubionego deseru w godzinę, a na regale leżała tylko jedna tabliczka.
Zanim sięgnęłaś po czekoladę, wyprzedził Cię jakiś blondyn, który szybko wziął ją do koszyka i odszedł.
To była MOJA czekolada...
Zobaczyłaś, jak chłopak sięga po jakieś ciastka, podeszłaś do jego koszyka i wyjęłaś swoją słodycz.
Zdałaś sobie sprawę, co zrobiłaś i że chłopak cały czas się na Ciebie patrzy i delikatnie się uśmiecha, po czym zawstydziłaś się, położyłaś czekoladę na podłodze przed nim i uciekłaś.
- Mam na imię Jack! - mogłaś usłyszeć jeszcze jego rozbawiony głos
Zmieszana i z rumieńcem na twarzy oddaliłaś się na bezpieczną odległość, wzięłaś jakieś napoje, sprawdziłaś, czy przyjaciółka nie zmieniła zdania, co do dzisiejszego spotkania, po czym udałaś się do kasy.
Przed Tobą stała jakaś starsza kobieta, która zrobiła duże zakupy i wyjmowała teraz jakieś pieniądze, aby zapłacić.
Zauważyłaś, że w jej portfelu znajduje się zdjęcie tego blondyna, któremu dziś ukradłaś czekoladę.
Ponownie zażenowana, usłyszałaś ciche "przepraszam", kogoś kto przeszedł obok Ciebie i stanął przed Tobą, obok staruszki.
- Babciu, przyniosłem jeszcze to. - wskazał na to, co zdążył położyć na taśmie, a kobieta tylko pokiwała głową i pogodnie się uśmiechnęła
Odwróciłaś się w drugą stronę i nałożyłaś kaptur żeby Cię nie poznał, jednak chwilkę później poczułaś wbijającego się w swoje plecy palca.
Odwróciłaś się, widząc uroczo uśmiechającego się Jacka, podającego Ci czekoladę...
Wiem, że to nie jest idealne (a wręcz żałosne xd), ale mam nadzieję, że komuś się spodoba :)