I got you

9 1 0
                                    

Po zaledwie kilku sekundach, blondyn znalazł się tuż przy mnie wbijając swe tęczówki w moją zagubioną osobę. Byłam zszokowana jego płynnymi ruchami. Było coś w nim, ale nie byłam w stanie określić co. Chyba to mohito źle działało na moje zmysły.
- A więc co taka dziewczyna robi na takiej imprezie?-spytał, prawdopodobnie znając odpowiedź.
~ Uh, próbuje się bawić i czeka na tego, kto ją tu zaciągnął.-burknęłam biorąc kolejnego łyka tej wspaniałej cieczy.
-Zaciągnął?-spytał unosząc znacząco jedną z brwi. Był zaciekawiony, wyraźnie było to widać, ale dlaczego miałam wrażenie, że wie z kim tu przyszłam.
- To długa historia.-zbyłam go nadal upajając się trunkiem.
- Zacząłem od złej strony, Carter, miło mi Cię poznać.-zaganił podając mi szczupłą, ale nader umięśnioną dłoń.
~ Mów mi Juls.-odpowiedziałam pochłonięta stresem. Nawet dzięki alkoholowi, nie mogłam zapomnieć o nim, towarzyszącym mi przez całe życie, czekającym aż doprowadzę się do stanu skrajności. Przez krótką chwilę panowała między nami błoga cisza. Słychać było tylko dudniącą muzykę.
- Może wyjdziemy?-w tej chwili jego niebieskie tęczówki stały się wręcz niebezpiecznie, widziałam w nich iskierki zwiastujące kłopoty. Po chwili zaczął błądzić po mnie wzrokiem by potem przejść do dotyku. Odsunęłam się jak oparzona.
~ Czekam na kogoś więc przykro mi.-odpowiedziałam. Przełknęłam ślinę. Odruchowo zaczęłam stukać paznokciami w swoją szklankę by odpędzić od siebie niewygodne myśli.
Chłopak jeszcze bardziej wbił we mnie swój wzrok, spinając się przy tym. Wyglądał jakby nie oczekiwał odpowiedzi wyrażającej sprzeciw.
Dlaczego ten pieprzony dupek jeszcze nie wrócił?! Panikowałam w myślach. Nie wytrzymałam tego napięcia i ruszyłam w stronę parkietu, niechętnie pozostawiając swoją szklankę. Ten chłopak wyglądał na sympatycznego, a potem jego zachowanie diametralnie zmieniło się.  Irracjonalne, a jednak. Błądziłam po parkiecie szukając pomocy.
Cały czas czułam czyiś wzrok. Nie potrafiłam myśleć racjonalnie. Nie powinnam nawet tu przychodzić. Po chwili zauważyłam Hyde'a, stał wyglądając jakby szukał kogoś. Świadczyły o tym jego napięte do granic możliwości mięśnie i wytężony wzrok. Wyglądał uroczo.
Kiedy mnie zauważył, usłyszałam jak odetchnął z ulgą.
- Szukałem cię, gdzie byłaś? Miałaś czekać przy barze.-burknął wyraźnie zaniepokojony.
Spostrzegł mój wystraszony wzrok.
- Czy coś się stało jak odszedłem?-spytał przybliżając się do mnie.
Jeszcze kawałek a się nie pohamuję. Uh przed chwilą jakiś typek chciał się do mnie dobrać a ja odprawiłam go z kwitkiem, a teraz dosłownie chcę rzucić się na faceta stojącego przede mną. Czy to nie jest chore? Może powinnam zamknąć się w szpitalu psychiatrycznym.
~ Chcę do domu, proszę.-pisnęłam wstrzymując szloch.
- Najpierw powiedz mi o co chodzi, przecież widzę, czy ktoś próbował zrobić ci krzywdę?-spytał jeszcze bardziej spinając się.
Nie odpowiedziałam, bo chłopak spostrzegł gapiącego się w moją stronę blondyna.
Stał niedaleko z beszczelnym uśmiechem. Hyde rzucił się w jego stronę. Wydawał się spięty i mocno wkurzony.
- Ty! Miałeś tu nigdy więcej nie przychodzić! Czy nie wyraziłem się wtedy jasno?!- podbiegł z do niego z furią.
- Ładną sztukę sobie teraz zapewniłeś, szkoda tylko, że nie odpowiedziała na moją propozycję.
- O czym ty pieprzysz?! Próbowałeś  jej coś zrobić!- nie pohamował się, jego pięść znalazła się tuż na twarzy blondyna. Słychać było charakterystyczny szczęk. Nie powstrzymał się i uderzył go po raz kolejny.
- Następnym razem zabiję ciebie i całą tę twoją bandę!  Obyś nie natknął się na mnie, i tak jestem zbyt łaskawy!-krzyczał zwracając uwagę tłumu. Podchodząc do mnie jego wzrok uległ całkowitej zmianie, stał się uległy, wręcz troskliwy.
- Idziemy.-powiedział łagodnie i złapał mnie za rękę. Kierowaliśmy się w stronę wyjścia.
Odetchnęłam z ogromną ulgą.

What If I Fall In LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz