- I bardzo dobrze, zgadzam się z Anną !
- Nie możemy tolerować zdrajców w sforze !
- Ta mała nigdy nie powinna się urodzić !
- Należało oddać ją łowcom, jak tylko została sierotą !
- Tak nie można, jest jedną z nas !
W pewnym momencie przestałam rozróżniać, co kto mówi. Nie zależało mi, by do nich pasować. Już nie.
Ale najgorsze dopiero się rozpętało. Jeden z wilkołaków, który bronił mojej ciotki, przemienił się i rzucił w moim kierunku. Nim zdążyłam cokolwiek zrobić, Adam w wilczej postaci rzucił się na niego. Moje serce zamarło.
Rudy wilkołak, który walczył z Adamem wyrzucił go przez drzwi tarasowe na zewnątrz. Wstrzymałam oddech. Mój przyjaciel się nie ruszał. Chciałam do niego podbiec, ale tata złapał mnie mocno za ramię:
- To samobójstwo. – powiedział.
Chciałam się mu wyrwać, ale zauważyłam, że Adam się podnosi i walczy dalej. Odetchnęłam z ulgą.
- Musimy coś zrobić. Oni się pozabijają ! – powiedziałam do reszty. I to był błąd.
- To wszystko przez ciebie ! – powiedział jeden z wilkołaków. Nie kojarzyłam go. –Gdybyś się nie urodziła, to wszystko by się nie wydarzyło. Podzieliłaś nas i teraz sfora przestanie istnieć. Zobacz, do czego doprowadziłaś !
- Hola hola ! – wtrącił mój tata – Nie takim tonem do mojej córki.
Już bałam się, że oni również się przemienią i zaczną walczyć, gdy zagrzmiał głos Seana:
- Dość tego !
Było tak, jakby czas stanął w miejscu. Wszyscy przestali się ze sobą kłócić i spojrzeli na niego. Nawet Adam i ten drugi przemienili się i wrócili do pokoju. Adam stanął tuż obok mnie, częściowo zasłaniając mnie przed resztą sfory. Matt stanął po mojej drugiej stronie i zrobił to samo.
- Anno Hane. Za zdradę, której się dopuściłaś, zostajesz usunięta ze sfory. – zaczął Sean. Gdy tylko to powiedział, sprzeczki zaczęły się na nowo.
- Jeszcze nie skończyłem ! – kontynuował – Komu to nie pasuje, może odejść razem z nią. Nikt nie jest tu trzymany na siłę. Nie jesteśmy jedyną sforą w Stanach.
- Czyli stajesz po stronie odmieńca, tak ? – zapytała z niedowierzaniem moja ciotka.
- Nie. – odparł spokojnie – Staję po stronie członka mojego stada. Nawet jeśli jest inna niż my, to nie zmienia to faktu, że jest częścią tej sfory. I ma takie same prawa, jak każdy z nas.
- Nie spodziewałam się tego po tobie, Seanie Connellu. – dodała.
- Ja po tobie też nie. – zripostował – Masz czas do wieczora, żeby się spakować i stąd wynieść.
- Nie możesz mnie wyrzucić ! To mój dom ! – krzyknęła desperacko.
- Już nie. Jak już mówiłem, każdy kto nie zgadza się z moją decyzją może albo się z nią pogodzić, albo odejść ze zdrajczynią. Wybór należy do was.
Gdy to powiedział, odwrócił się i ruszył do wyjścia. A ja stałam jak wmurowana i nie mogłam uwierzyć w to, co przed chwilą się wydarzyło.
********
Razem z Anną odeszło jeszcze pięć wilkołaków. Siedziałam przy stole kuchennym w domu Adama i Mii i rozmyślałam. Męczyły mnie wyrzuty sumienia. Czułam się winna temu, że podzieliłam sforę. Gdyby nie ja, do czegoś takiego nigdy by nie doszło.
CZYTASZ
Pełnia
ParanormalVeronica od zawsze czuła się inna. Własna sfora jej nie akceptowała, a to wszystko dlatego, że była pół - wilkołakiem, pół - człowiekiem. Po dramatycznych wydarzeniach jest przekonana, że nie spotka jej w życiu już nic dobrego. A jednak znajduje n...