- Stiles, nie wygłupiaj się - powiedział Isaac, kiedy jego ukochany odwrócił się do niego plecami. Przewrócił oczami, gdy brunet prychnął. - Jutro już masz iść na lekcję. Wiesz, że nauczyciele i tak się zorientują.
Stilinski westchnął cicho. Lahey usiadł na łóżku, a później pogłaskał po policzku.
- Słoneczko, musimy komuś powiedzieć - szepnął, całując go w czółko. Martwił się jego stanem psychicznym i chciałby, żeby wrócił jego szczęśliwy chłopak.
Brunet miał łzy w oczach, ale nic nie powiedział. I tak się do niczego nie przyzna. Wszystko nadal go bolało i nie chciał 'przypadkowo' spaść znowu ze schodów. Nie rozumiał, dlaczego wszyscy się tak na niego uwzięli.
Pani Pomfrey uśmiechnęła się do niego, kiedy weszła do środka. W rękach trzymała eliksir nasenny.
- Od profesora Snape'a - mruknęła. - Tylko nie mów mu, że ci powiedziałam, bo będzie zły.
- Nie będę miał po nich snów? - zapytał z taką nadzieją, że Lahey'a zabolało serce. Złapał go za dłoń, zaplatając jego palce ze swoimi.
- Oczywiście, tylko nie przesadź z dawką. Jedna mała łyżeczka wystarczy.
Chłopak pokiwał szybko głową, przyjmując eliksir. Trzymał go mocno przy sobie, jakby ktoś miał mu go zabrać.
- Isaac, chodź, muszę ci coś powiedzieć - rzekła pielęgniarka, prowadząc go w stronę swojego gabinetu. - Co się z nim dzieje?
Blondyn pokiwał głową na boki, twierdząc, że nie wie. Obiecał sobie, że poczeka jeszcze chwilę. Dla niego.
- Nie sypia zbyt często - westchnął, pocierając dłonią twarz.
- To jedno, a siniaki?
- Spadł ze schodów. Będę go pilnować, by to się więcej nie powtórzyło.
I nikt go już więcej nie skrzywdzi.
CZYTASZ
Pokój Życzeń /stisaac
Fanfiction- Ludzie są potworami - mruknął Isaac. - Musimy się tutaj ukrywać, by nas nie znaleźli. Szósta część opowiadania z Hogwartu. EDIT 1)⚫ 2)◾ 3)◽