3

254 28 1
                                    

- Stiles, nie wygłupiaj się - powiedział Isaac, kiedy jego ukochany odwrócił się do niego plecami. Przewrócił oczami, gdy brunet prychnął. - Jutro już masz iść na lekcję. Wiesz, że nauczyciele i tak się zorientują.

Stilinski westchnął cicho. Lahey usiadł na łóżku, a później pogłaskał po policzku. 

- Słoneczko, musimy komuś powiedzieć - szepnął, całując go w czółko. Martwił się jego stanem psychicznym i chciałby, żeby wrócił jego szczęśliwy chłopak.

Brunet miał łzy w oczach, ale nic nie powiedział. I tak się do niczego nie przyzna. Wszystko nadal go bolało i nie chciał 'przypadkowo' spaść znowu ze schodów. Nie rozumiał, dlaczego wszyscy się tak na niego uwzięli.

Pani Pomfrey uśmiechnęła się do niego, kiedy weszła do środka. W rękach trzymała eliksir nasenny.

- Od profesora Snape'a - mruknęła. - Tylko nie mów mu, że ci powiedziałam, bo będzie zły.

- Nie będę miał po nich snów? - zapytał z taką nadzieją, że Lahey'a zabolało serce. Złapał go za dłoń, zaplatając jego palce ze swoimi.

- Oczywiście, tylko nie przesadź z dawką. Jedna mała łyżeczka wystarczy.

Chłopak pokiwał szybko głową, przyjmując eliksir. Trzymał go mocno przy sobie, jakby ktoś miał mu go zabrać.

- Isaac, chodź, muszę ci coś powiedzieć - rzekła pielęgniarka, prowadząc go w stronę swojego gabinetu. - Co się z nim dzieje?

Blondyn pokiwał głową na boki, twierdząc, że nie wie. Obiecał sobie, że poczeka jeszcze chwilę. Dla niego.

- Nie sypia zbyt często - westchnął, pocierając dłonią twarz. 

- To jedno, a siniaki?

- Spadł ze schodów. Będę go pilnować, by to się więcej nie powtórzyło.

I nikt go już więcej nie skrzywdzi.


Pokój Życzeń /stisaacOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz