8.

670 35 4
                                    

Piper.

Impreza u Alex w ciąż trwała, widziałam po ludziach że naprawdę wyśmienicie się bawią. Cały czas zajmywałam się Polly, razem upijałyśmy się szampanem, poznawaliśmy randomowych gości. Wszystko było by idealnie gdyby nie to, że nigdzie nie mogłam znaleźć ukochanej, i ciągle przyglądał mi się jakiś podejrzany typ. Zaczął mnie nawet przerażać, dlatego zeszłam mu z wizji.

***
Było już na prawdę późno, Polly musiała już wracać do domu, więc odprowadziłam ją kawałek. Dowiedziałam się że nie polubiła Alex, jednak akceptuje mój związek, widzi jak bardzo jestem szczęśliwa. Gdy się już rozstawałyśmy, przytuliłam przyjaciółkę na pożegnanie i rozeszłyśmy się w swoją stronę.
W drodze uświadomiłam sobie, że przecież nie mam kluczy. Zmartwiłam się nieco, wiedząc że mogę nie dostać się do środka.

***
Po kilku minutowym spacerze, stałam pod drzwiami od naszego mieszkania, uśmiechnęłam się do siebie pod nosem, na myśl że będzie to też mój dom.
Zacisnęłam dłoń w pięść, i zastukałam do drzwi. Nie musiałam długo czekać bo ktoś mi je otworzył. Gdy weszłam w głąb mieszkania, zobaczyłam że sporo  osób już poszło, nawet ten dziwny facet. Panicznie rozglądałam się za Alex, aż w końcu dostrzegłam jak siedzi kompletnie pijana w kącie sali.
Bez zastanowienia podeszłam do niej.
- Hej, Alex w porządku? - zapytałam kucając przy niej. Ujęłam jej twarz w swych dłoniach i lekko Uniosłam ją w górę, tak by na mnie spojrzała,ta jednak szybko kierowała wzrok w dół. Zdążyłam zauważyć że płakała, w takim razie coś musiało się stać.
-On mnie zabije...zabije mnie- wymamrotała plączącym się językiem a z jej oczu wypłynęły łzy. Na te słowa aż dostałam gęsiej skórki, nie wiedziałam czy bredzi, czy naprawde ktoś ma ją na celowniku. Zostawiłam ją na chwilę samą, znalazłam wierzę z wielkimi głośnikami i wyłączyłam muzykę.
- Wybaczcie...ale koniec na dzisiaj, Alex jest zmęczona, potrzebuje się położyć- zaczęłam wypraszać gości, którzy marudząc pod nosem opuścili dom. Kobieta nie ruszała się z miejsca, w ciąż bełkotała pod nosem jakieś bzdury. Kiedy nikogo już nie było, pomogłam jej wstać, co było ciężkim wyzwaniem. Dziewczyna była oporna i nie chciała wstać, jednak po dalszych staraniach jakimś cudem zaprowadziłam ją do sypialni.
Pozbyłam się jej sukienki i wygodnie ułożyłam w łóżku.
- wszystko dobrze Alex...jestem przy tobie- położyłam się obok i przytuliłam do niej.
- przepraszam Piper...Przepraszam- znów mówiła bez sensu. Nie chciałam tego słuchać, jednak rozmowa na dzień dobry nas nie  ominie.
- Dobranoc- szepnęłam jej do ucha i  złozyłam delikatny pocałunek na jej policzku.
Po nie długiej chwili już spała, ja jednak nie mogłam, w mojej głowie w ciąż siedziały jej słowa...kto i dlaczego miał by ją zabić?

To pytanie siedziało mi w głowie, jednak teraz potrzebowałam troche snu.

***
Kiedy rano otworzyłam oczy, czarnowłosej kobiety przy mnie nie było. Podniosłam się z łóżka i skierowałam  w stronę kuchni. Aromat kawy dotarł do moich nozdrzy już w drodze.
- A więc tu jesteś- podeszłam do dziewczyny siedzącej przy kuchennym stole i zajęłam miejsce na przeciw.
- Ja... przepraszam za wczoraj- spojrzała na mnie zakładając okulary na nos.
- musimy porozmawiać Alex...nie wprowadze się tu, do kiedy nie wyjaśnisz mi wszystkiego...gdzie pracujesz? Skąd masz tyle pieniędzy, i co to za dziwny koleś, siedział przy oddzielnym stole- podniesionym tonem zaczęłam o wszystko wypytywać, stawiając ją przy tym pod ścianą. Panowała cisza, Wysoka kobieta nie odzywała się przez dłuższą chwile. Widać było po niej że coś ją na prawdę trapi.
- Pipes- zaczęła, chwytając moją dłoń. Spojrzałam w jej oczy, czekając na to co ma mi do powiedzenia.
- Ten koleś to Kubra...mój szef - wymamrotała a ja przypomniałam sobie, jak wczoraj przed snem wypłynęło imię tego człowieka z jej ust.
- Kubra...chce cię zabić...mówiłaś to wczoraj- delikatnie zaczęłam ją uświadamiać. Puściła moją rękę i obiema dłońmi zasłoniła twarz. Teraz wszystko zaczęło mnie przerażać, oblewały mnie zimne poty i nieprzyjemne dreszcze.
- Pipes związałaś się z nieodpowiednią osobą- warknęła przez zaciśnięte zęby, a ja aż wytrzeszczyłam oczy.
- Piorę brudne pieniądze, przewoże walizki z prochami jestem jedną z lepszych przemytniczek pracujących dla Kubry.
. Mam z tego łatwą kase i mogę się całe dnie opierdalać- wycedziła zdenerwowana, podnosiła przy tym ton...prawie krzyczała. Jednak gdy skończyła, po prostu wybuchła płaczem. Czułam jak cały mój świat właśnie się zawalił, łzy napłynęły mi do oczu. Bez zastanowienia wyszłam z kuchni, ubrałam się w to co miałam na sobie wczoraj i wybiegłam z mieszkania. Jak mogła mi o tym nie powiedzieć?...przecież to normalne że nie wzięłam ją wtedy na serio, gdy prawie na dzień dobry przyznała się do swoich złych czynów. Czułam się taka zgubiona, nie wiedziałam gdzie iść ani co z sobą począć...nie chcę jej znać.

***
Spacerowałam po parku przez dobre 2 godziny, mój telefon ciągle dzwonił. Alex nie dawała mi spokoju, jednak ja nie miałam ochoty na rozmowy z nią.
Usiadłam na najbliższej ławce, jaką napotkałam w parku i znów wpadałam w histerię. Polly miała racje, jestem naiwna, nie trudno zdobyć u mnie zaufanie. Człowiek uczy się na błędach, już wiem że nigdy takiego nie popełnie, chociaż mówiłam to, za każdym razem gdy coś w życiu poszło nie po mojej myśli. Ale z drugiej strony, pokochałam Alex...szaleje za nią, uwielbiam gdy mnie zaskakuje i uwodzi, szykuje dla mnie niespodzianki, kupuje drogie prezenty. Nikt tak jak ona, nie potrafił do tej pory sprawiać mi tak ogromnej przyjemności w łóżku. Teraz czułam się taka zmieszana, pomyślałam o dobrych rzeczach, dzięki temu uspokoiłam się na jakiś czas.

***

Przepraszam...nie chciałam by tak wyszło Pipes. Na samym początku powiedziałam ci, czym się zajmuje jednak  odwróciłam to w żart, nie chcę cię tracić...Kocham cię.

Słuchaj Alex, nie zamierzam pakować się w żadne tarapaty. Z resztą okłamałaś mnie.

Związek z dilerką to nie przestępstwo. Proszę, wróć!

Zapomnij o mnie.

W końcu  wymieniłam z nią kilka wiadomości po czym wyłączyłam telefon i zmierzałam w kierunku mieszkania, które wynajmywałam. Pierwsze co zrobiłam, to wzięłam  prysznic, chciałam to wszystko z siebie zmyć...zapomnieć

__________

Dziś krótszy rozdział, mam nadzieję że was zaspokoi :) motywujcie mnie dalej ♥

Vauseman - czyli jak to się zaczęłoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz