Alex
Całą noc nie mogłam usunąć, bardzo się bałam że nie wyjdę cało z kolejnego przemytu. Kubra ostro nakręcił się na Piper. Myślałam jak z tego wybrnąć i zostać przy życiu, jednak wszystkie pomysły związane były z moją partnerką.
Chciałam się wycofać, jednak to też jest zagrożeniem. Utknęłam w tym bagnie do końca swoich dni. Kręciłam się w łóżku pół nocy a nawet nieco więcej w końcu Przytuliłam się do Piper, przestałam myśleć o złych rzeczach i nawet nie wiem kiedy a już spałam.***
O poranku aromat mocnej kawy, który dostał się do moich nozdrzy wybudził mnie ze snu. Gdy tylko otworzyłam oczy, zorientowałam się że Piper nie ma obok. Przez moją poważną wadę wzroku, bez okularów zupełnie nie widziałam. Zaczęłam wędrować dłonią po szafce totalnie na oślep, aż w końcu znalazłam swoje szkiełka, które od razu założyłam na nos.
- od razu lepiej- burknęłam pod nosem i się rozglądnęłam. Pierw spojrzałam na zegarek, który wskazywał że jest ok. Godziny trzynastej. Od razu wstałam na nogi i skierowałam się do kuchni. Na stole stał kubek jeszcze dość ciepłej kawy , kilka kanapek i koperta za którą od razu chwyciłam. Szybko ją rozerwałam i przeczytałam wiadomość od Piper." słodko spałaś, nie chciałam cię obudzić. Dziś musiałam iść do pracy szybciej, ale za to skończe kilka godzin wcześniej. Zjedz kanapki, bądź grzeczną dziewczynką - p "
Czytając te wiadomość od razu się usmiechnęłam. Wygodnie usiadłam przy stole i zabrałam się za ośniadanie. Wszystko smakowało tak dobrze, mimo że przywykłam do kuchni Piper, za każdym razem gdy jadłam coś, co dla mnie przygotowała zachwycałam się.
Miałam trochę czasu dla siebie, nie myślałam o tym że za kilka dni muszę wyjechać, i nie wiem czy wyjde z tego cało.
Właśnie wyszłam spod prysznica, ubrałam białe obcisłe spodnie, i czarną koszulke z jakimś gotyckim nadrukiem. Miałam właśnie usiąść przed telewizorem, ale przeszkodził mi dzwonek do drzwi. Przez chwilę zastanowiłam się kto mógł by tu przyjść o tej porze w końcu z nikim się nie umawiałam.
Nacisnęłam na klamke i otworzyłam.
- Vause, już myślałem że nie zaprosisz mnie do środka- Kubra, ciekawe po co tu przyszedł. Czułam jak moje dlonie zaczynają się trzęść i pocić. Wysoki facet wszedł do środka i rozsiadł się na narożniku stojącym w salonie.
Wiedziałam że nie mogę się dziwnie zachować, ani pokazać mu strachu czy zdenerwowania.
-Kawy? - zaproponowałam, jednak ten parsnął śmiechem.
-Szkocką z lodem - odparł i odpalił swoje cygaro. Od razu poszłam do kuchni, przygotowałam dwa drinki, jednak wcześniej musiałam się trochę napić, żeby chociaż nieco mniej się stresować.
Wróciłam z salonu i postawiłam nasze trunki na stole.
- Kubra...co za zaszczyt - spojrzałam na niego, mówiąc nieco ironicznie. Od razu chwyciłam swój alkohol i napiłam się.
- Blondi już wie, że czeka ją podróż? - spojrzał na mnie unosząc w górę brew.
- pojebało cię? - odłożyłam okulary na stół żeby więcej nie oglądać jego twarzy. Czułam jeszcze większy stres jak na początku tej rozmowy.
- Nie pyskuj Vause, jeśli nie wstawi się z tobą w hotelu, który wybiorę, pożegnasz się z życiem i swoją blondi raz na zawsze- zaśmiał się i wychylił szklankę z alkoholem, opróżniając ją za jednym razem .Nie mogłam się powstrzymać, na te słowa łzy napłynęły mi do oczu. Nerwowo chwyciłam okulary i założyłam je na nos,by chociaż trochę ukryć słone krople. Nagle poczułam coś zimnego przy swojej skroni. Zerknęłam kątem oka na faceta, który właśnie przyłożył mi do głowy pistolet. Same najgorsze opcje przeleciały przez moje myśli.
- Co ci odjebało? Przez te głupią laske opuszczasz się w robocie- warknął przez zęby. Ją postanowiłam milczeć, w końcu już nic gorszego nie mogło by mnie teraz napotkać. Czułam tylko jak cała się trzęse, nie byłam w stanie tego opanować.
- Mam ci sprzedać kulke w łeb teraz? - szepnął prosto do mojego ucha.
- czy może jednak zdecydowałaś się zabrać ją ze sobą- totalnie podniósł ton, aż prawie do krzyku. Bezbronnie uniosłam ręce nad głową, na znak że się poddaje. Zdążyłam się już zalać łzami.
- Ja...wezmę ją ze sobą, dostarczymy te walizki - odpowiedziałam drżącym głosem. Nie miałam innego wyboru. Musiałam się na to zgodzić. - Nie mogłaś tak od razu ?- zapytał śmiejąc się, po czym schował pistolet do kieszeni ukrytej wewnątrz jego czarnej marynarki.
- mogliśmy sobie odpuścić te akcje, ale sama się o to prosiłaś- burknął. Spojrzałam na niego pełna nienawiści, z chęcią sama użyła bym tej jego broni. Spojrzałam na moją szklanke, z resztką alkoholu, i wszystko dopiłam. Chwilę jeszcze siedziałam cicho.
- Coś jeszcze? - warknęłam przez zęby.
- Tylko bez żadnych numerów- zagroził palcem i skierował się do drzwi.
- będziemy w kontakcie- dodał zatrzaskując za sobą drzwi. Odetchnęłam z ulgą, jednak nie miałam już dziś na nic sił. Siedząc w tym samym miejscu w salonie, zaczęłam zastanawiać się co powinnam zrobić. Na razie muszę zachowywać się normalnie, Pipes nie może się o tym wszystkim dowiedzieć.
_________To już kolejny rozdział ;) mam nadzieję że trzymał was w napięciu ! Bardzo gorąco dziękuję za wasze opinie i gwiazdki, oby tak dalej!
Już niebawem, mam w planach kolejne opowiadanie bardzo mocno związane z serią "Orange is the new black "
Kolejny wspaniały shipp, czyli Laylor ( Laura Prepon < Alex> + Taylor Schilling < Piper > )
Ktoś chętny na takie fanfiction ? ^^

CZYTASZ
Vauseman - czyli jak to się zaczęło
FanficAlex Vause pracuje w kartelu narkotykowym, pewnego dnia spotyka uroczą blondynke, życie kobiet wydaje się być beztroskie, do czasu gdy...