Rozdział 8

528 26 0
                                    

Postanowiłam się przebrać z 'domowych' ubrań w coś co zrobi na nim wrażenie, że nie przejęłam się jego słowami, a w dodatku po spotkaniu z nim planowałam iść do klubu aby się od stresować. Założyłam komplet czarnej bielizny, czarną klubową sukienkę i szpilki. Nałożyłam od nowa makijaż i ułożyłam włosy. Mój smutek częściowo wyparował kiedy wykonywałam tak podstawowe czynności. Teraz byłam bardziej rozczarowana i zła.
Ponieważ mój strój był nie odpowiedni do jazdy motocyklem pożyczyłam czarnego Lexusa mojego brata. Było to śliczne sportowe auto o opływowych kształtach. Na blacie w kuchni zostawiłam kartkę, że wrócę rano, bo idę spać do koleżanki. Nie chciałam go denerwować ani żeby przeszkodził mi w rozmowie z Marquezem.
Na miejscu byłam po około 20 minutach. Szybko zorientowałam się, że nie jest sam, świadczył o tym rząd samochodów i motocykli na chodniku oraz odgłosy muzyki. Weszłam do domu nie pukając, chwilę zajęło mi zorientowane się, że nie ma go na dole więc poszłam sprawdzić w sypialniach na górze. Jego sypialnia była pusta, a jej widok przywołał stare wspomnienia, smutne i wesołe. Już szłam do schodów gdy zobaczyłam go z jakąś brunetką w sypialni z przymkniętymi drzwiami, na szczęście byli ubrani ale zdziwiło mnie to, że jest z nią w pokoju gościnnym, a nie w sypialni.
-Puk puk, nie przeszkadzam ? - zapytałam z szerokim uśmiechem jakby przed chwilą moje serce nie zostało znowu złamane. Przez niego.
-Jakbyś nie zauważyła jesteśmy trochę zajęci- sykneła brunetka.
-Ja tylko na chwilkę, może zejdziesz na dół, a jak skończymy to po ciebie przyjdę.
Brunetka zgodziła się, a on nadal milczał, poprosiłam brunetkę żeby poczekala w kuchni aby było mi ją latwiej znaleźć i zamknęłam za nią drzwi. Gdy się odwróciłam na twarzy chłopaka malował się czysty gniew, ja obserwowałam go nadal z lekkim uśmieszkiem.
-Możesz mi powiedzieć co tu robisz i dlaczego mi przeszkadzasz ? Dlaczego wygoniłaś Mandy ?- W trakcie swojej wypowiedzi wstał i poprawił podwiniętą koszulkę.
Znałam tą dziewczynę bo często kręciła się na torze.
-Wygoniłam Margaret, nie wiem kim jest Mandy. Tak właściwie chyba wiesz co jest powodem mojego przybycia na tą imprezę.
Podniósł brew i patrzył się na mnie tak jakby osiągnął swój cel.
-Proszę cię abyś nie udzielał już wywiadów na mój temat bo inaczej ja też coś opowiem o tobie.
Na jego twarzy pojawiło się kilka emocji strach, niepokój i gniew, który zamienił się w desperację.
-Nie zrobisz tego!
-Sprawdź mnie.
-Nic już o tobie nie wspomnę ale błagam cie, nie mów nic.
-Wspaniale, chyba się dogadaliśmy.- Już otwierałam drzwi kiedy coś mi się przypomniało- Marq?- zapytałam i zobaczyłam, że spiął się gdy usłyszał swoje stare przezwisko, podeszłam do niego.-Jeszcze jedno.- z uśmiechem przywalilam mu w nos aż poczułam pod pięścią chrzęst chrząstki.
Jęknął, a ja poszłam po Margaret. Zostałam na chwilę w salonie tańcząc z jakimiś chłopakami. Z uśmiechem obserwowałam zdarzenia których sie spodziewałam, Margaret zeszła zawstydzona po schodach, a Marquez darł się na kolegów przyglądając lód do nosa. Pytali się go czy był aż tak zły w łóżku. Jednym z chłopaków obok niego był dobrze zbudowany brunet z ładną opalenizną, miał na imię Luke i był 4 lata ode mnie starszy. Kiedy jeszcze chodziłam z Maverickiem dał mi numer abym zadzwoniła jak skończę z tym 'dzieciakiem'. Stał do mnie tyłem za to mój były i reszta chłopaków doskonale mnie widziała. Podeszlam do nich lekko ruszając biodrami i uśmiechając się zmysłowo. Zostałam obdarzona uwagą ich wszystkich i wywołałam pozytywną reakcję. Przylgnełam do boku wyższego ode mnie o dobre 25cm chłopaka i wspinając się na palce szepnęłam do ucha czy chce iść ze mną na inną imprezę. Już chciał mnie sprawić ale spojrzał na mnie i na jego twarzy pojawił sie szeroki uśmiech. Pożegnał się z chłopakami i trzymając rękę na dole moich pleców wyprowadził z tłumu.
  

Jak wyłapiecie błędy piszcie :)

Siostra motocyklistyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz