Po pierwsze, przepraszam za przerwę, ale nie miałam weny i czasu. A po drugie, miłego czytania 💕
Weszliśmy do hotelu. Dziewczyna powiedziała, że musi koniecznie zmyć swój makijaż. Pokazałem jej gdzie jest łazienka, a ona odpowiedziała, że zaraz wróci. Tak też się stało.
-I jak wyglądam?- zapytała z delikatnym uśmiechem.
- WOW- nie mogę jej więcej powiedzieć. Bez makijażu była jeszcze piękniejsza, naturalna, bez mnóstwa podkładu na całej jej twarzy było widać piegi- Umm... Brak mi słów. Nie da się powiedzieć jaka jesteś piękna. Samo opowiadanie o twoich włosach zajęłoby mi więcej niż dwadzieścia minut. A jakbym mówił o uśmiechu...- kurde! Czemu ja to powiedziałem?!?!?!
- Och dzięki Tyler, to było naprawdę
urocze- zarumieniła się, ciekawe czy mówiła prawdę? Miejmy nadzieję.
|-\
- Opowiedz coś o sobie. Oprócz imienia Milly nic o tobie nie wiem- chciałbym coś więcej o niej wiedzieć. Wydaje się być naprawdę fajną osobą.
- Okay, tak więc Mam nazywam się Milly Anderson, przyjaciele do mnie mówią Mills, Mil, Milka, Andy lub młoda. Ty też tak do mnie mów Tyler- na twarzy pojawił jej się uśmieszek.- mam dwadzieścia pięć lat, urodziłam się w Glasgow, ale Londyn wydawał się być dużo lepszy. I jest. Skończyłam tutaj studia muzyczne. Gram na pianinie i gitarze, ale również śpiewam, kocham to robić- o jeju, nie dość, że gra na ukulele to jeszcze śpiewa. Jak fajnie- nie wiem co mogę jeszcze o sobie powiedzieć... O! Mam pomysł, jestem waszą fanką od dwóch lat. Co prawda nie pamietam jak poznałam wasz zespół, ale pamietam, że od początku byłam w nim zakochana- nagle jej ton na chwilę zmienił się w szept- Tak od początku wolałam Ciebie, jesteś słodszy od Josh'a- od razu zrobiła się czerwona.
- Dzięki- przytuliłem ją.
- Ale ja mówię na serio.
.
.
.
Bardzo was przepraszam, że rozdział jest taki krótki i słaby, ale miałam wyrzuty sumienia, że nic nie wrzuciłam od sześciu dni. Ale obiecuję, że jutro będzie jakiś lepszy i napewno dłuższy rozdzialik.
