Usiadłam w dość luksusowym samochodzie obok moich ulubieńców. Przed nami siedział tylko kierowca i menadżerka chłopaków.
Wciąż nie mogę w to uwierzyć. Siedziałam obok Tylera- muzyka przez którego nie jestem w związku od dwóch lat, wtedy odkryłam, że on jest moją prawdziwą miłością. Oraz Josha- perkusistę. Jak ja, Milly, prosta dziewczynka z ulicy mogę być z kimś takim? Jest taki, uroczy, ma taki talent i też gra na ukulele. Boże, jak bardzo nastolatcze? Mam nadzieję, że nie za bardzo.
Z moich przemyśleń wyrwał mnie T.
- Milly, jesteśmy już- powiedział Tyler.
- YAY!!! Zobaczę jak ćwiczysz przed koncertem- pisnęłam i wyszłam z samochodu. Szliśmy do wielkiego pomieszczenia, była to scena (kto by się spodziewał?). Od razu pokierowaliśmy się na tyły.
- Mil, ja mam teraz próbę. Jeśli będziesz chciała to przyjdź i popatrz, a może nawet sama coś zaśpiewaj, a jak nie to zostań tutaj- wskazał na garderobę- i poczekaj na nas lub pogadaj z Alice- po tym naprawdę długim zdaniu nie mogłam się powstrzymać, a więc go pocałowałam.
- Wiesz co, póki co zostanę w garderobie, ale za jakieś pół godziny przyjdę zobaczyć jak śpiewasz TJ- uśmiechnęłam się do chłopaka.
Weszłam do jego garderoby, była ogromna. W środku była biała sofa, było na niej kilka poduszek i kocyk. Było tam też mnóstwo jedzenia i picia. Poza tym był uroczy niebieski stoliczek (leżało na nim kilka gazet i o dziwo kolorowanki) i toaleta. Pozwoliłam sobie usiąść na sofie, nie spodziewałam się, że będzie taka wygodna. Po chwili do pokoju weszła Alice.
- Cześć, masz ochotę pogadać?- zapytała.
- Jasne, o czym?
- O tobie i Tylerze, czego od niego chcesz? Poznałaś go dziś rano. Chcesz go zadłużyć, a pózniej uciec? Być z nim dla sławy? Powiedz mi proszę- byłam naprawdę zdziwiona tym co powiedziała. Nigdy bym na taki pomysł nawet nie wpadła.
- Nie, nie. Skąd ten pomysł? Szczerze mówiąc wydaje mi się, że jestem w nim zakochana od dwóch lat, ale dziś odkryłam, że naprawdę go kocham. Nie chce mu nic zrobić. Chce być tylko z nim.
- Okay, to świetnie- wyszczerzyła się- wydaje mi się, że jesteś zmęczona. Zostawię Cię tutaj samą, zdrzemnij się na kanapie. Jest mega wygodna- kiwnęłam głową, a dziewczyna wyszła. Wydaje mi się, że w trasie zastępuje chłopakom matkę, chociaż jest podobnego wielu co my.
Odkryłam, że miała rację i naprawdę chce mi się spać. A więc położyłam się na kanapie (najpierw zdejmując buty, ciekawe czy śmierdzą mi stopy?) i momentalnie odpłynęłam.Jak myślicie, co Alice miała na myśli? Dowiecie się... kiedyś XD
PS. Nie wiem czy jutro wrzucę rozdział, więc póki co to już życzę szczęśliwego nowego roku. (30.12.2016)