Nie mogłem zasnąć, całą noc zastanawiałem się kim tak naprawdę był Spencer i co właściwie widziałem. Opowiadał tylko jakieś niestworzone historyjki, ale nie miałem pojęcia kim był. Może był jakimś tajniakiem. Mniejsza z tym. I tak go nie lubiłem za to co zrobił kilka godzin temu. Na szczęście udało się namówić mamę Davida, żeby nic nie mówiła mojej. Dostaliśmy tylko długie kazanie o tym, że nie powinno się wychodzić o tej porze. W końcu nie mamy jeszcze osiemnastu lat, a następnego dnia musieliśmy iść do szkoły. zostały jeszcze ze trzy godziny, a ja nie zmrużyłem nawet oka. Podniosłem się ze swojego materaca i spojrzałem na Davida, spał jak suseł. Pewnie nie obudziłby się nawet gdybym przyniósł tu swoją gitarę i urządził koncert.
Wyszedłem z małego pokoju i udałem się do łazienki. Przemyłem twarz wodą i spojrzałem w lustro. Moim zdaniem jestem dosyć przystojny jak na swój wiek. Blond włosy ułożone w górę i zielone oczy to był mój znak rozpoznawczy. Przeszkadzał mi co najwyżej mój nos, ponieważ był trochę za mały. Mimo to nie miałem na tym punkcie kompleksów. Na lewej ręce miałem dosyć duży złoty zegarek, który dostałem od rodziców na zeszłoroczne święta. Nie był ze szczerego złota, ale i tak miał dla mnie pewną sentymentalną wartość. Kiedy już będę sławny będzie dobrze się prezentował na scenie. Łazienka wyglądała kompletnie inaczej w lustrze niż na żywo. Kąty pomieszczenia wydawały się dużo ciemniejsze niż w rzeczywistości były. Zawsze wyglądało to jakby ktoś tam stał. Tak było i teraz, jednak nie przestraszyłem się tego. Wystarczająco często spędzam czas w domu Davida, żeby być do tego przyzwyczajony. Jednak stało się coś niespodziewanego, gdy się odwróciłem. Cień widoczny w lustrze nie zniknął, stał dam nadal. Myślałem, że to jakieś halucynacje spowodowane brakiem snu. Nigdy mi się coś takiego nie przydarzyło. Cień przemówił. Powiedział tylko dwa słowa.
- Spencer Newcastle. - Jego głos wzbudzał we mnie ogromne uczucie niepokoju.
Po tych słowach cień rozciągnął się do sufitu pokrywając go w całości ciemnością. Przesunął się w stronę otwartego okna i uciekł. Nie wiedziałem co o tym myśleć. Przeraziłem się nie na żarty. To przecież nie było normalne. Spencer Newcastle... Tak przedstawił się mężczyzna, który uratował nas z objęć syreny. Czym był ten cień? Najwidoczniej szukał mężczyzny. Muszę jak najszybciej obudzić Davida. Wybiegłem czym prędzej z łazienki, wszedłem do jego pokoju i zacząłem nim potrząsać. Niestety nic z tego. Nawet nie drgnął.No nic. Wydawało mi się, że nie grozi mi już żadne niebezpieczeństwo, a za kilka godzin szkoła. Muszę wyspać.
- Matt, wstawaj.
Przebudziłem się na widok Davida. Oczywiście się nie wyspałem.
- Szybko bo się spóźnimy. Moja mama nas odwiezie. ‑ Powiedział David z pośpiechem w głosie.
Gdy schodziliśmy słyszeliśmy śmiech matki Davida dobiegający z kuchni. Nie uwierzyłem własnym oczom w to co zobaczyłem.
- Och witajcie chłopcy. ‑ Uśmiechnęła się do nas.
- C-co on tu robi? - Spytał zdziwiony David.
- Kto? Aa no tak, byłbym zapomniała. Spencer przyszedł dziś na herbatę. Zaproponował, że odwiezie was do szkoły. - Powiedziała, a mnie aż zemdliło. ‑ Wiecie jest naprawdę miły i wydaje mi się, że mogę mu zaufać.
O nie, tylko nie to. Na myśl przyszła mi wczorajsza sytuacja z łazienki. Na myśl by mi nie przyszło, że kiedykolwiek jeszcze spotkam tego człowieka, a tu taka niespodzianka.
- W porządku. - Powiedział obojętnie David.
Co?! Jakim cudem mogło mu to nie przeszkadzać po tym co wczoraj nam zrobił.

CZYTASZ
Cloud of Monsters
FantasyW North City od kilku lat pojawiała się dziwna chmura. Ludzie z miasta uważają, że jest to zjawisko paranormalne, inni zaś, że chemikalia. Czym naprawdę jest owa chmura dowiadują się Matt i jego przyjaciel David od nieznajomego z lasu-Spencera. On w...